[ Pobierz całość w formacie PDF ]
które kazało jej wyprostować plecy i trwać nierucho-
mo ze strachu, że Tyler odejdzie, jeśli ona choćby
drgnie. Jego palce niespiesznie wyciągały spinki z jej
koka, które przełożył w końcu do jej ręki, a sam wplótł
palce w chłodny jedwab jej rozpuszczonych włosów.
Rozchyl usta poprosił szeptem, biorąc delikat-
nie między zęby jej dolną wargę.
Posłuchała go bez wahania, czerwona po koniuszki
uszu. Tyler pomrukiwał coś niezrozumiale, a potem
poczuła, jak jego ciało o nią się ociera. Ptaki wy-
śpiewywały na łące, niebo przeciął samolot, słońce
świeciło prosto na głowę Nell. Tyler czuł jej drżenie,
słyszał pierwszy krzyk. Uniósł głowę, tyle tylko, by
widzieć jej twarz, i zdumiała go widoczna na niej
rozkosz. Nell miała otwarte oczy, które wyglądały jak
dwa czarne aksamitne jeziora. Jego ręce zsunęły się po
jej plecach do talii.
>oj Boże! szepnął z szacunkiem, ponieważ nie
pierwszy raz czuł tę wszechobejmującą czułość dla
kobiety.
Ty... ty nie powinieneś mnie tak trzymać...
odpowiedziała mu także szeptem, w którym miesza-
ły się lęk i pożądanie.
Dlaczego? Otarł nos o czubek jej nosa, co ją
rozśmieszyło.
Wiesz dlaczego. Zaczerwieniła się znowu.
Diana Palmer 61
Nie, nie wiem. Znowu ją pocałował. Pod-
dawała mu się, więc zatonął w słodyczy jej warg. To
było jak narkotyk. Z wolna przylgnął do niej biodrami,
dając jej odczuć to, o czym już zapewne wiedziała... że
podnieciła go do niemożliwości.
Nell zamarła, a on odczuł natychmiast, jak jej zapał
zamienia się w panikę. Odepchnęła go, teraz zażeno-
wana.
OdsunÄ…Å‚ siÄ™ pokornie, uwalniajÄ…c jÄ… od siebie.
Nie robiłaś tego jeszcze odezwał się z przeko-
naniem.
Nie... z własnej woli nie odparła, siląc się na
obojętny ton. Przepraszam. Trochę... trochę się boję.
I po raz kolejny zalała się rumieńcem, jeszcze
mocniejszym niż poprzednio.
Tyler zaśmiał się, wyraznie zadowolony ze swego
odkrycia. Delikatnie dotknął wargami jej czoła.
Przypuszczam, że to może wydawać się trochę
straszne dla małej skromnej dziewicy, która nie ugania
się za mężczyznami.
Proszę cię, nie żartuj sobie ze mnie.
Czyżby tak to zabrzmiało? Dotknął czule jej
warg palcem wskazujÄ…cym, nie spuszczajÄ…c z niej
wzroku. Naprawdę nie miałem takiego zamiaru,
Nell. Nie jestem przyzwyczajony do tak niewinnych
kobiet. Zwiat, z którego pochodzę, niełatwo je akcep-
tuje.
Ach tak, rozumiem.
Nic nie rozumiesz, kochanie. I całe szczęście. To
62 PUSTYNNA GORCZKA
już nie jest mój świat. Nie jestem nawet pewien, czy mi
go brak. Bawił się długim jedwabnym kosmykiem
jej włosów. Drżysz? wyszeptał.
Ja... to jest... coÅ› nowego.
Dla mnie też, choć z pewnością mi nie wierzysz.
Odgarnął jej włosy z twarzy, patrząc na nią uważnie.
Jak długo nie całował cię żaden mężczyzna? Ale tak
naprawdÄ™...
Chyba nikt tego nie robił przyznała.
Dlaczego?
Bo... ja nie przyciągam mężczyzn oznajmiła
łamiącym się głosem.
Naprawdę? Co ty powiesz? Uśmiechnął się,
chwytajÄ…c jÄ… w talii i przytulajÄ…c.
Starała się wywinąć, lecz jej się to nie udało.
Tyler!
Stój spokojnie poprosił, pozwolił jej tylko
odsunąć biodra. Masz dwadzieścia cztery lata i jesteś
cholerną ignorantką, jeśli chodzi o mężczyzn. Naj-
wyższy czas, żebyś otrzymała kilka instrukcji. Nie
zrobię ci nic złego, ale nie uda mi się pocałować cię
z aż tak bezpiecznej odległości.
Nie powinieneś w ogóle tego robić. Podniosła
na niego wzrok. To nieuczciwe... bawić się moim
kosztem.
Tyler nawet nie mrugnÄ…Å‚.
Bawię się tobą? spytał.
A co innego mógłbyś robić?
No właśnie, co innego...
Diana Palmer 63
Pochylił głowę z westchnieniem, przysunął ją do
siebie i pocałował namiętnie i z odrobiną złości,
ponieważ podniecała go tak bardzo, że nie mogła sobie
tego nawet wyobrazić. On zaś nie potrafił się po-
wstrzymać i to irytowało go jeszcze bardziej. Nell była
ostatnią kobietą na świecie, którą powinien całować
w taki sposób. Nie miał prawa angażować się, ponie-
waż nie miał jej nic do zaoferowania. Ale wargi Nell
były słodkie i delikatne, rozchylały się łagodnie pod
dotknięciem jego warg. Ona sama, po pierwszej chwili
oporu, topniała w jego objęciach. Starał się zatem
panować nad swoim ciałem, powtarzając sobie, że to
tylko interludium, które nie ma prawa zakończyć się
w sypialni.
W końcu, choć nie bez goryczy, posłuchał głosu
rozsądku. Odsunął Nell od siebie, mocno ściskając jej
ramiona, kiedy usiłował odzyskać oddech i rozum.
Była jak porażona. Jej wzrok szukał jego oczu,
czuła, że drżą mu ręce, którymi ją obejmuje. Oddychał
równie głośno i ciężko jak ona. Pożądał jej. Zro-
zumiała to od razu, nie miała co do tego żadnych
wątpliwości.
Muszę usiąść powiedziała rozedrganym gło-
sem.
Sam ledwo stoję, jeśli chcesz wiedzieć. Ot-
worzył drzwi i pomógł jej wsiąść do samochodu, po
czym sam wskoczył za kierownicę.
Zapalił papierosa i spędził tak chwilę w milczeniu,
podczas gdy Nell wrzuciła spinki do torebki i wyjęła
64 PUSTYNNA GORCZKA
z niej małą szczotkę, żeby rozczesać potargane włosy.
Chętnie przejrzałaby się w lusterku, ale to by mogło
wzbudzić podejrzenia. Nie chciała, by Tyler wiedział,
jak rozpaczliwie słodki był dla niej ów epizod.
Schowała szczotkę i zamknęła torebkę, wbijając
wzrok w kolana. Była ciekawa odczuć Tylera. Czy
myśli, że tak jej brakowało mężczyzny, że zachowała-
by się identycznie z każdym innym? Zerknęła na niego
przestraszona, ale on wyglądał, jakby kompletnie
o niej zapomniał. Zapatrzył się na szybę, zatopiony
w myślach.
Prawdę mówiąc, usiłował po prostu odzyskać rów-
nowagę. To do niego niepodobne, żeby zwyczajny
pocałunek tak mocno go poruszył. Nie przypominał
sobie, by jakakolwiek inna kobieta aż tak nim wstrząs-
nęła. Nell zrobiła to bez wysiłku, i ten fakt ogromnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]