[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mount Egmont. W tym punkcie linia brzegu skręcała na południowy wschód. Lecz zamiast
posuwać się wzdłuż niej, przepłynęli przez zakole lądu i dotarli do północnego wybrzeża South
Island. Tam zawrócili na wschód i minęli Murderers Bay (Zatoka Morderców), znaną obecnie
jako Golden Bay (Złota Zatoka). Pierwsza nazwa została nadana dla upamiętnienia śmierci
członków załogi Tasmana, zamordowanych w tym miejscu przez Maorysów. Minął też Tasman
Bay (Zatoka Tasmana) i dopiero wtedy znalazł idealne miejsce na rzucenie kotwicy. Była to
otoczona wzgórzami mała zatoka, ze wspaniałymi plażami, idealnymi do dokonania napraw
Endeavour . Był to najlepszy port, jaki Cook znalazł na morzach południowych; w następnych
latach wracał tu jeszcze kilkakrotnie. Nazwał go Oueen Charlotte Sound.
Podczas gdy jego ludzie zajęli się naprawami, Cook wyruszył w góry. Miał niezwykłą,
zakrawającą na jasnowidzenie, zdolność odgadywania, co znajduje się po drugiej stronie wzgórza
Było tam zawsze to, co przewidywał. Często spierał się ze swoimi oficerami na temat tego, co
zastaną za wzgórzem wyspę, płaski teren, następne wzgórze lub jak będzie wyglądała rzezba
terenu. Nigdy się nie pomylił, jego oficerów musiało to doprowadzać do białej gorączki.
Poszedł więc w góry, bo był przekonany, że za nimi musi być cieśnina łącząca wody na
wschodzie. Nie musiał się zbyt wysoko wspinać, żeby dostrzec, że jego przypuszczenia i tym
razem okazały się słuszne. 7 lutego poprowadził, gotowy już do dalszej podróży, statek przez tę
właśnie cieśninę na wschód Tym razem Banks uparł się przy nadaniu jej nazwy. Ochrzcił ją
nazwiskiem człowieka, który podejrzewał jej istnienie, odkrył ją i pierwszy ją przepłynął. Cook
Strait (Cieśnina Cooka), była dla niej z pewnością najwłaściwszą nazwą.
Niektórzy oficerowie nadal twierdzili, że to, co uważali za North Island, może być jedynie
połwyspem scalonym ze znacznie większym lądem stałym rozciągającym się na południowy
wschód. Cook uważał, że nie było to możliwe. Ponieważ jednak nie ma nic bardziej
denerwującego niż przebywanie w towarzystwie osoby, która zawsze ma rację, oficerowie uparcie
obstawali przy swoim. Zamiast więc, tak jak zamierzał, skierować się na południe, Cook cierpliwie
zawrócił Endeavour na północny wschód. Dwa dni pózniej dostrzegli Cape Turnagam
(Przylądek Drogi Powrotnej), z którego wyruszyli, żeby opłynąć wyspę. To zakończyło dyskusje
Cook miał oczywiście rację.
Popłynęli teraz na południe Przepłynęli obok Cieśniny Cooka (dziwne, ale Cook przegapił port
znany teraz jako Wellington) i ruszyli w dół wschodniego wybrzeża South Island. Cook nie
wiedział jednak, czy jest to wyspa, czy też część ogromnego lądu stałego, może kontynentu.
Bardzo ostrożnie więc poruszał się wzdłuż wybrzeża żeglując nocą wodami, które wcześniej
uznali za bezpieczne.
Po dwudniowej podróży, 17 lutego, równolegle do łańcucha pokrytych śniegiem gór,
przepłynęli obok dużej wyspy. Cook, oddając komplement za komplement, nazwał ją Wyspą
Banksa. Był to jeden z dwóch tylko błędów, jakie Cook popełnił w czasie podróży dookoła Nowej
Zelandii. Wyspa Banksa była tak naprawdę częścią lądu, ale pas ziemi, który łączył ją z Nową
Zelandią, był położony tak nisko (znajduje się tam teraz Christchurch), że patrząc z morza łatwo
można było popełnić pomyłkę.
Następnych parę dni zajęła im dalsza podróż na południowy zachód. Płynęli wzdłuż
nieurodzajnego i niegościnnego wybrzeża. Kiedy zbliżali się do południowego krańca wyspy,
zerwał się wschodni wiatr, który spychał ich daleko na Pacyfik. W tym czasie, zanim mogli
zawrócić z powrotem na zachód, posunęli się sporo na południe i znalezli się niedaleko nie South
Island, ale Stewart Island. Stewart Island oddziela od najdalej wysuniętego na południe skrawka
South Island Foveaux Strait (Cieśnina Foveaux). Okrążyli wtedy Southwest Cape (Przylądek
Południowo Zachodni); Cook nie miał już wątpliwości, że dotarli do południowych krańców
wyspy, bo rozciągające się przed nimi bezbrzeżne połacie wód mogły być jedynie otwartym
oceanem. Skierował więc Endeavour na północ, mijając wspaniałe fiordy, które wcinają się
głęboko w południowo zachodni kraniec South Island.
Banks i inni naukowcy myśleli, że fiordy okażą się cudownym zródłem okazów botanicznych i
geologicznych. Naciskali więc, żeby Cook zbliżył się do jednego z nich i zarzucił kotwicę.
Spotkali się ze zdecydowaną odmową; były po temu ważne powody. W tych fiordach wiatr mógł
wiać tylko z dwóch kierunków z zachodu, w górę fiordu, lub ze wschodu, w dół. Ponieważ
przeważnie wiatry wiały z zachodu, oznaczało to, że kiedy statek tam wpłynie, nie będzie mógł
zawrócić, żeby wydostać się tą samą drogą.
Człowiek o inteligencji Banksa z pewnością musiał zgodzić się z logiką rozumowania Cooka.
Tym niemniej ze złością odnotował swoje rozczarowanie Jego gniew podsycał też zupełnie inny
powód. Banks był przychylnie nastawiony do teorii Aleksandra Dalrymple a o istnieniu
południowego kontynentu i wierzył, że południowa część South Island jest z nim połączona. Lecz
Cook dowiódł właśnie, że idea Dalrymple a, a więc i Banksa także, była tylko iluzją i doszczętnie
ją obalił. Musiało to być bardzo deprymujące.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]