[ Pobierz całość w formacie PDF ]
"Tęskniła za tobą." Powiedział zza jej pleców Nate.
Po raz pierwszy pomyślała o tym, co narobiła, gdy uciekła z Bliss. Chciała zostawić
za sobą Stefa i wszystkie ich problemy, a zrobiła o wiele więcej. Zostawiła Callie, Stellę,
Rachel i Laurę. Odeszła od Mela, blizniaków Harper, Zane'a i Nate'a. Kiedy zeszła po
pierwszym schodku po jej policzkach płynęły łzy. Opuściła jedyne miejsce, w którym czuła
się jak w domu, bo była zbyt zażenowana ponownym zobaczeniem się ze Stefem.
Jen wzięła się w garść i pędem zbiegła ze schodów. Nie zatrzymała się, dopóki nie
rzuciła się Callie w objęcia.
"Hej!" Powiedziała Callie. Upuściła swój transparent. Jej ramiona momentalnie
objęły Jen. "Hej, już dobrze skarbie. Wszystko będzie dobrze. Nie martw się. Jesteś już w
domu."
12
No przecież już się nie nazywa Sheppard
Jen poczuła jak Callie gładzi jej włosy i zapłakała. Nie obchodziło ją, że wszyscy
patrzą. Teraz kiedy tam stała, wiedziała, że Callie miała rację. Wszystko będzie dobrze, bo
była w domu.
"Przepraszam." Wydusiła z siebie po chwili Jen. "Nigdy nie powinnam wyjeżdżać w
taki sposób."
"Już dobrze." Powiedziała łagodnie Callie. "Jesteś już z powrotem. To się liczy."
Cała Callie, pomyślała Jen. Callie nigdy nie byłaby przeciwko niej. Nigdy nie
odmówiłaby jej uczucia. Jej serce było szczere.
Poczuła na plecach inną dłoń i spojrzała na szeryfa. Wzrok Nate'a Wrighta była teraz
łagodniejszy, a on sam kiwnął jej głową.
"Callie ma rację. Wszystko będzie dobrze. Nie pozwolimy wrócić ci do więzienia.
Stef już pracuje nad wycofaniem oskarżenia. Chodzmy do samochodu, pogoda jest
paskudna."
Jen cofnęła się o krok i Callie stanęła na palcach, by pocałować męża w usta. Nate
powstrzymał ją. Usta Callie ułożyły się w małe O .
"Nie teraz, dziecinko." Nate pokręcił głową, patrząc na nią.
Callie wydęła wargi. Jej dłonie powędrowały do ust. Miała na sobie parkę, jej małe,
krągłe ciało było całkowicie zakryte płaszczem.
"Co ja takiego zrobiłam?"
"To nie ty, tylko Stef." Wtrąciła Jen, ratując Nate'a od kłopotów. "Potrzebuje z
powrotem swojej dziewczyny i nie obchodzi go, że jest już podwójnie zamężna."
Brązowe oczy Callie zrobiły się szerokie.
"O czym ty mówisz? O mój Boże, Sebastian! I Stef! Dlaczego nie zadzwoniliście? I
co ty robisz bez płaszcza?"
Callie ruszyła w stronę samolotu, gdzie wysiadali właśnie obaj Talbotowie. Jen
spojrzała na Nate'a. Musiał coś wyjaśnić.
"No dobra, gdzie jest wielkolud? Wiem, że wy dwaj szykujecie dla Stefa coś
okropnego." Nie było mowy, by Nathan Wright pozwolił, by jego żona była w ten sposób
wykorzystana.
Na twarzy Nate'a pojawił się mały uśmieszek.
"Nie mam pojęcia o czym mówisz, kochana. Ja tylko pomagam staremu
przyjacielowi13. Jestem bardzo cierpliwym i tolerancyjnym mężczyzną."
"Od kiedy?" Jedyną mniej cierpliwą osobą od Nathana Wrighta był Max Harper. Nate
był znanym twardzielem i ostatnią rzeczą, jakiej Jen by się po nim spodziewała było jego
pozwolenie na to, by jego żona udawała dziewczynę innego mężczyzny.
Uniósł nonszalancko jedno ramię.
"Wiesz, ten nasz cały trójkąt działa u nas na kilku poziomach. Dwóch mężczyzn
trzyma Callie z dala od kłopotów, a co więcej, zawsze mogę liczyć, że Zane zrobi co
trzeba."
Jane słuchała wywodu Nate'a, ale jej oczy były skierowane na Stefa i Callie. Poczuła
jak jej wnętrzności skręcają się odrobinę z zazdrości, kiedy Stef objął Callie. Wiedziała, że
to wszystko było tylko przedstawieniem. Widziała, że Stef szepcze coś do niej, zapewne
prosi, by grała dalej, ale to wciąż bolało. Callie była na tyle dobra, by ją przedstawić ojcu
Stefa. Callie była na tyle wspaniała, by założyć z nim rodzinę. Wątpiła, by Stef powiedział
13
No tak, tyle że Zane nie uważa Stefa za przyjaciela :D:D
komukolwiek o ich wspólnej nocy. Callie może i była dziewczyną na niby, ale Jen wątpiła,
by to bolało bardziej, niż bycie małym, brudnym sekrecikiem.
Stef rozmawiał ze swoim ojcem, jego ręka spoczywała ściśle wokół talii Callie, a ona
odwróciła nieznacznie głowę. Jej brązowe oczy rzucały Nate'owi pytające spojrzenie.
Szeryf jedynie uniósł kciuki w górę, a ona wzruszyła ramionami i odwróciła się z
powrotem, by porozmawiać z Sebastianem Talbotem.
To stało się w chwili, gdy Jen zauważyła, wielkiego, niesamowitego Zane'a
wchodzącego na płytę lotniska, z dwoma styropianowymi kubkami kawy w dłoniach. Zane
Hollister miał jakieś metr dziewięćdziesiąt pięć wzrostu. Jego piękną twarz przecinało kilka
blizn z czasów, gdy był agentem DEA, ale dla Jen wyglądał bosko. Zawsze chciała go
namalować. Oddanie jego ducha byłoby prawdziwym wyzwaniem. Był odurzającym
połączeniem szorstkiego mężczyzny i bezradnego chłopca14. Ale teraz wyglądał jak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]