[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rzucili wianki do wody i patrzyli, jak woda je zabiera, tak jak kiedyÅ›
zabrała Jamesa. Kate zamrugała, powstrzymując łzy, i wyprostowała
plecy.
Nie potrzebujÄ… Nicka, poradzÄ… sobie bez niego.
Czasami, w nocy, wciąż zdarzało jej się płakać z tęsknoty za
mężczyzną tak długo, aż usnęła. Trudno, widać miłość nie jest jej już
przeznaczona.
- Witajcie, siadajcie, proszę. Jak się masz, Mike? Mike zaśmiał się
krótko.
- Lepiej niż ostatnim razem, kiedy się widzieliśmy.
- Tak, to prawda. A ty, Fran? Fran nie wiedziała, od czego zacząć.
- No... dobrze - rzekła w końcu zgodnie z prawdą.
161
RS
Czuła się niezle. Trochę się denerwowała, gdyż teraz musiała znowu
stanąć twarzą w twarz ze swoimi demonami, ale zrobi to. Mike ścisnął jej
dłoń.
- My... chcieliśmy pomówić o in vitro. Chcemy znowu spróbować.
Rozmawialiśmy godzinami... - Głos Fran zadrżał, ale czuła, że Mike
dodaje jej odwagi. Kątem oka dostrzegła jego uśmiech. - W każdym razie -
podjęła bardziej stanowczo - rozważyliśmy to i stosowaliśmy poleconą
przez ciebie dietę. Wzięliśmy pod uwagę twoje rady dotyczące bokserek
i...
- Bokserek? - Mike zmarszczył czoło, a potem nagle go oświeciło. -
Myślałem, że to z powodu gipsu - mruknął,
Fran posłała mu uśmiech.
- Wybacz. Unikaliśmy kawy, alkoholu.
- Czujecie się lepiej? - spytała Kate, patrząc na nich oboje.
- Chyba tak - odparł Mike z namysłem. - Lepiej śpię, ale nie wiem,
czemu to zawdzięczam. Zaczęliśmy znów rozmawiać, nie ma tego
napięcia, stresu.
Jestem pełen energii i optymizmu, ale może dlatego, że nie haruję tak
jak zwykle.
- Wygląda na to, że złamanie ci się przysłużyło -zauważyła
żartobliwie Kate i odwróciła się do Fran. - A ty?
- Strasznie się boję. Nie znoszę tych zastrzyków, całej tej inwazyjnej
procedury, ale... - Wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się siłą woli. -
Generalnie jest lepiej. Tak jak u Mike'a. Lepiej śpię, mam więcej energii,
czuję się szczęśliwsza.
Kate znowu się uśmiechnęła.
162
RS
- Tak się cieszę - powiedziała. - Zły związek to byłby fatalny
początek tej podróży. Moim zdaniem wyglądacie o niebo lepiej.
- Czujemy to i dlatego uznaliśmy, że poddamy się badaniom - rzekł
Mike. - Sprawdzimy, czy wszystko jest w porzÄ…dku, zanim zaczniemy.
- Oczywiście. Pewnie powinniście jeszcze jakiś czas stosować tę
dietę, ale jeśli naprawdę nie możecie czekać, zaczniemy was
przygotowywać. Będziecie musieli udać się do prywatnej kliniki, ale tutaj
możemy przeprowadzić wstępne badania, wyeliminować to, przez co
mogliby was odesłać. Pobiorę od was krew do analizy, więc podwińcie
rękawy, dobrze? Zwietnie.
Owinęła rękę Fran, wsunęła igłę w żyłę i pobrała kilka fiolek krwi, a
potem powtórzyła to samo z Mikiem.
- Nie łykasz już środków przeciwbólowych?- spytała, a on potrząsnął
głową.
- W tej chwili niczego nie łykam. %7ładne z nas nie j bierze leków.
- Unikamy nawet kofeiny - rzekła Fran z pełnym żalu uśmiechem. -
To chyba dla niego najtrudniejsze.
- To nic - odparł, przyciskając gazik. - W porównaniu z tym, o jaką
stawkÄ™ chodzi...
- Prawda. A teraz was zważę.
Kate zapisała wagę obojga, zauważając ze śmiechem, że Fran
przytyła trzy kilogramy. Następnie zmierzyła im ciśnienie.
- W porządku. To wszystko. Musicie jeszcze przynieść mocz do
badania, żebyśmy sprawdzili, czy nie macie cukrzycy albo jakieś infekcji.
A od ciebie chcemy, wiesz co - powiedziała, przesuwając w stronę Mike'a
mały pojemnik.
163
RS
- No tak. Moje ulubione badanie. - Podniósł pojemnik i podrzucił go
w powietrzu, a potem rzekł z napięciem, które chyba tylko Fran
zauważyła: - Czy są w stanie sprawdzić jakość nasienia? Jeśli istnieje
jakiekolwiek ryzyko, że moje plemniki mogą spowodować poronienie,
chcę coś z tym zrobić, zanim zaczniemy.
- Oczywiście - zapewniła Kate. - Jeśli stwierdzą znaczną ilość
leniwych plemników, przyjrzą się temu baczniej. Może będziesz musiał
dłużej trzymać się tej diety. Wątpię, żeby znalezli poważną nieprawidło-
wość, gdyby tak było, wykryliby to wcześniej. Jestem o tym przekonana.
Ale zróbmy wstępne analizy i poczekajmy na wyniki. Nie martwcie się na
zapas.
- A jeżeli wszystko jest w porządku? - spytała Fran.
- Wówczas przekażemy was do kliniki w Exeter. -Kate oznakowała
fiolki z krwią, zapakowała je, wypełniła niezbędne formularze i podniosła
wzrok. - Próbka spermy musi być jak najświeższa, więc zrób to najlepiej
tuż przed oddaniem.
Mike skinął głową.
- Zanieście to do laboratorium. - Podała im fiolki z krwią i koperty
oraz pojemniki na mocz. - Im szybciej je dostaną, tym dokładniejsze będą
wyniki. Zobaczymy siÄ™, kiedy dostanÄ™ wszystkie dane. ZadzwoniÄ™ do was.
Uśmiechnęła się, odsunęła krzesło, wstała i uścisnęła im dłonie.
- Powodzenia. Widzimy się za tydzień.
- Nie do wiary. Znowu będę musiał wejść do tego koszmarnego
pomieszczenia - mruknÄ…Å‚ Mike, gdy szli w stronÄ™ laboratorium. - To
okropne, sama myśl o tym mnie odstręcza. Magazyny dla dziewcząt i
erotyczne filmy na wideo. To straszne. - Omal siÄ™ nie wzdrygnÄ…Å‚.
164
RS
Nagle Fran chwyciła go za ramię.
- Co ty wyprawiasz? - spytał, kiedy zamknęła drzwi i zapaliła
światło. - Po co zaciągnęłaś mnie do toalety?
Fran pchnęła go na ścianę, postawiła swoją torebkę na umywalce i
sięgnęła do rozporka Mike'a. Złapał ją za rękę, wybuchając nerwowym
śmiechem.
- Przestań! Nie możemy tutaj tego zrobić.
- Dlaczego?
- Bo to jest publiczna toaleta.
- Nie bądz głupi. To pojedyncza toaleta z dala od korytarza. Tu jest o
wiele bardziej intymnie niż w tym okropnym pokoiku.
Rozpięła spodnie Mike'a.
Dobry Boże. Był podniecony na samą myśl, że Fran go dotyka,
chociaż oboje się śmiali. Ale potem Fran zaczęła przesuwać rytmicznie
ręką, aż Mike musiał uklęknąć. Opuścił głowę na piersi i patrzył na nią.
Zagryzała wargi, a kiedy podniosła na niego wzrok, jej oczy pociemniały.
- Jesteś taki seksowny - szepnęła. Mike zacisnął pięści i zaniknął
oczy.
- Za chwilÄ™ wybuchnÄ™, jak nie przestaniesz.
- Sądziłam, że o to właśnie chodzi - odparła, sięgając po mały
pojemnik.
- Kate? Mówi Jan z kliniki płodności. Dostaliśmy wyniki twoich
pacjentów, Franceski i Michaela Trevellyanów. Zaraz ci je prześlę, ale na
pewno chciałabyś je od razu poznać.
- Oczywiście - odparła Kate, czując ukłucie niepokoju. - Właśnie
miałam się o nie dopytywać, minął już ponad tydzień. No mów. Mam coś
165
RS
do pisania. - Słuchała, marszcząc czoło, i notowała informacje. - Na-
prawdę? Dziękuję, Jan. Przekażę im.
Rozłączyła się i wybrała numer Trevellyanów.
- Fran? Mówi Kate. Jesteście w domu? Mam wasze wyniki i właśnie
wychodzę z przychodni. Może wpadłabym do was po drodze? Jadę
odebrać Jema od mojej matki. Pogadamy chwilę.
- Och, no... tak, jasne - odparła przejęta Fran. - Jesteśmy w domu.
Mike siedzi w biurze. Zaraz po niego pójdę.
- Będę u was za jakieś dziesięć minut - rzekła Kate i położyła
słuchawkę na widełki.
- Mike?
Mike podniósł wzrok i poderwał się na nogi. Jedno spojrzenie na
Fran wystarczyło, by zrozumiał, że dzieje się coś ważnego.
- Tak? - spytał, czując ucisk w piersi.
- Kate do nas wpadnie. Ma wyniki.
Serce mu zamarło. Podszedł do niej i wziął ją w ramiona. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl