[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wiejski dom z tymi paroma dodatkami, których jej zdaniem brakowało w
domu Eda. Prawdziwy dom.
A poza tym czekała tam na nią Angie.
162
RS
- Rozbierz się i stań na środku - poprosiła. Maddy stała nieruchomo.
Angie włożyła jej przez głowę jedwabną suknię, potem obeszła ją wkoło,
obciągnęła rękaw, poprawiła coś na plecach.
- Niezle - mruknęła. - Nie wymaga dużo poprawek. - Jak wszystkie
krawcowe trzymała w ustach szpilki, które wpinała tu i tam. W końcu
powiedziała: - Teraz możesz się odwrócić i przejrzeć w lustrze.
Kate przyniosła do pokoju duże wysokie lustro. Maddy się
odwróciła. Prezentowała się pięknie. Suknia była prosta i elegancka.
Podkreślała jej figurę, uwydatniała karnację. Niestety bandaż na głowie
psuł efekt.
- Wiem, o czym myślisz - powiedziała Kate. - Bandaże znikną, a
włosy ci odrosną.
Maddy uśmiechnęła się z żalem.
- Wiem. To przepiękna suknia, doskonały fason.
Mówiła szczerze, lecz bez entuzjazmu. Po co jej wieczorowa suknia?
Nie widziała dla niej zastosowania w dającej się przewidzieć przyszłości.
Minął tydzień, Maddy czuła się coraz lepiej. Nick ją odwiedził i
stwierdził, że jest bardzo zadowolony z jej stanu zdrowia. Nie ponowił za
to propozycji pracy. Maddy zastanawiała się, czemu do tego nie wrócił.
Nie bandażowano jej już głowy tak mocno. Czuła lekkie swędzenie
świadczące o tym, że włosy zaczynają odrastać. Nadal jednak miała
wrażenie, że wygląda okropnie. Jaki mężczyzna zainteresowałby się
kobietą, która ma ogolone pól głowy?
Każdego popołudnia lub wieczoru wychodziła z Kate. Zaprzyjazniły
się pomimo różnicy wieku. Maddy przypuszczała, że dobrze by się jej
pracowało z Kate. Ale to oznaczałoby również współpracę z Edem, co
163
RS
przecież wykluczyła. Na domiar złego nie znalazła jeszcze posady. Co ona
teraz pocznie?
W końcu nadszedł wieczór przed dniem powrotu Eda. Maddy
jednocześnie bała się tego spotkania i czekała na nie niecierpliwie. Tak
bardzo za nim tęskniła. Nie mogła jednak wymagać, by dotrzymał
obietnicy, jaką złożył jej tak bezrozumnie. Tylko jak z nim o tym
rozmawiać?
Kate przyjechała po nią wczesnym wieczorem.
- Twoja suknia jest gotowa - oznajmiła, kiedy zbliżały się do centrum
Penhally. - Strasznie chciałabym cię w niej zobaczyć, więc od razu
zrobimy przymiarkę. Angie pytała, czy może cię sfotografować w nowej
kreacji.
- Nie z tÄ… fryzurÄ….
Samochód zwolnił, Kate wyłączyła silnik. Maddy wyjrzała przez
okno.
- To nie jest twój dom - zauważyła zaniepokojona. - To dom Eda. Po
co tutaj przyjechałyśmy?
- Mała zmiana planów - rzekła Kate. - Nic ważnego. Nie martw się,
przymierzysz suknię. No, wysiadamy. -Pomogła Maddy wydostać się z
samochodu.
- Ale to dom Eda - powtórzyła Maddy i dostrzegła światło wewnątrz.
- On tam jest?
- Przekonajmy się. - Na twarzy Kate pojawił się konspiracyjny
uśmiech.
Maddy natychmiast nabrała podejrzeń.
- To jakiś podstęp, tak?
164
RS
- Jestem twoją przyjaciółką, Maddy, jak mogłabym używać
podstępu!
Kate nie zapukała do drzwi, tylko od razu je otworzyła, po czym
lekko pchnęła Maddy do środka.
- Na śmierć zapomniałam! - zawołała nagle. - Wracam za kwadrans -
dodała i zniknęła.
Maddy stała jak oniemiała i patrzyła na Eda. Miał na sobie białą
koszulę i granatowe spodnie. Tak bardzo jej go brakowało. Prawie cały
tydzień myślała tylko o nim, wspominała go, wyobrażała sobie jego ciało i
uśmiech... A teraz stał naprzeciw niej. Wydał jej się o wiele
przystojniejszy niż przedtem. Zamarła w bezruchu.
Ed podszedł do niej, położył dłonie na jej ramionach i przyciągnął ją
do siebie. Delikatnie pocałował ją w usta. Maddy czekała, na nic więcej
nie miała siły. Po chwili zarzuciła mu ręce na szyję, przytuliła się do niego
i oddała mu pocałunek. Wiedziała, że tego pragnął.
Stali tak kilka minut, a jakby całą wieczność. Potem Ed się odsunął i
podprowadził ją do kanapy. Kiedy otoczył ją ramieniem, położyła głowę
na jego piersi. Było cudownie, jakby mieli tak spędzić życie.
- Powinnam być na ciebie zła - powiedziała cicho. -Na ciebie i na
Kate. Oszukaliście mnie. Ale jestem taka szczęśliwa, że może pózniej się
pozłoszczę. - Potrząsnęła głową. - Co ja plotę? Dlaczego wróciłeś
wcześniej?
Ed wzruszył ramionami.
- Jutro jest sesja plenarna. Ludzie będą gadać, sprzeczać się i nic z
tego nie wyniknie poza przyjemnością słuchania własnego głosu.
165
RS
Uznałem, że tutaj mam ciekawsze zajęcia. Nie chciałem spędzać jeszcze
jednego dnia bez ciebie.
UjÄ…Å‚ jÄ… pod brodÄ™.
- Chcę na ciebie patrzeć. Wyglądasz znacznie lepiej. Jak się czujesz?
- Jeszcze nie odzyskałam formy, ale zmierzam w dobrą stronę -
odparła i dodała szczerze: - Twój widok bardzo poprawił mi
samopoczucie. Ale...
Ed ścisnął jej dłoń.
- Nie ma żadnego ale. Siedz tutaj ze mną, a ja będę cię tulił i całował.
- Dobry pomysł. Na ten wieczór. Jednak będzie ale... - Nie wiedziała,
jak to w ogóle możliwe. Czuła się równocześnie spokojna i
podekscytowana. I szczęśliwa. Przyjdzie czas na rozmowy, decyzje, może
nawet na cierpienie. Chyba należy jej się kilka minut beztroski.
Słysząc stukanie do drzwi, zerknęła na zegarek. Miała wrażenie, że
Kate zniknęła na bardzo krótki kwadrans. Tymczasem okazało się, że
minęło prawie pół godziny.
- Lepiej ją wpuśćmy - rzekł Ed i zanim ruszył do drzwi, jeszcze raz
ją pocałował.
Kate wkroczyła do pokoju, trzymając dużą papierową torbę.
- To babskie sprawy - powiedziała do Eda. - Idz sobie gdzieś i
zaczekaj. Zawołamy cię, jak będziesz nam potrzebny. Masz lustro, o które
prosiłam?
Ed wyszedł do drugiego pokoju, skąd wrócił z dużym lustrem. Oparł
je o ścianę.
- Zdjąłem drzwi z mojej garderoby - oznajmił. - Będę w kuchni, jak
by co.
166
RS
- Tylko nie podglądaj! - zawołała za nim Kate. Suknia to bardzo miły
prezent. Co prawda Maddy wolałaby posiedzieć z Edem, ale ktoś włożył w
uszycie tej sukni sporo swojego czasu i wysiłku. Rozebrała się z nadzieją,
że Ed nie podpatruje, bo miała na sobie skromną praktyczną bieliznę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]