[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- W tym jestem już całkiem dobrą.
Sierra położyła dłoń na ramieniu siostry.
- Nie zamierzasz powiedzieć o tym Jackowi?
Gloria bardzo by chciała, ale wiedziała, że nie może tego zrobić.
Przynajmniej nie w najbliższym czasie.
- Nie sądzę, by Jack zamierzał się ze mną kontaktować. Na
twarzy Sierry najpierw pojawił się wyraz zaskoczenia,
a zaraz potem gniewu.
- Co takiego? Ten beznadziejny typ zrobił ci dziecko, a teraz chce
się od wszystkiego wymigać?
- Jack nie jest beznadziejnym typem! - wykrzyknęła Gloria. Ona
ous
l
a
d
an
sc
mogła go tak nazywać, ale nikt inny, nawet jej rodzona siostra. Z
trudem się opanowała. - To długa historia, Sierro. Poza tym już ci
mówiłam, że on nie ma pojęcia o mojej ciąży. - Spojrzała siostrze w
oczy. - I nie powinien się dowiedzieć. Zrozumiałaś? W każdym razie
do czasu, aż sama zdecyduję się go o tym poinformować. W tej chwili
nie jestem gotowa na propozycję małżeństwa z litości i prawdę
mówiąc, nie byłabym nawet w stanie wysłuchać podobnej propozycji.
Gloria podniosła się i chwyciła siostrę za ramiona.
- Proszę cię, obiecaj, że nikomu nie piśniesz ani słowa. Sierra
wojowniczo uniosła brodę.
- Jack ma prawo wiedzieć, by mógł się zachować jak na
przyzwoitego człowieka przystało.
- Nie, tylko nie to! - zawołała Gloria. Ostatnie, czego sobie
życzyła, to żeby Jack zachował się  jak na przyzwoitego człowieka
przystało". Powinien z nią być dlatego, że ją kocha, a nie dlatego, że
tak wypada. - Słuchaj, z mojego punktu widzenia Jack nie ma żadnych
praw. Poza tym wkrótce wraca do Nowego Jorku. -Glorio...
- Załatwię to po swojemu - stwierdziła Gloria stanowczo. W
żadnym razie, pomyślała Maria Mendoza, stojąc po
drugiej stronie drzwi i pilnie wsłuchując się w rozmowę córek.
Przyciągnął ją tu odgłos szlochania - matczyne serce od razu
podpowiedziało, że któreś z dzieci jest nieszczęśliwe.
Przez cały wczorajszy wieczór Gloria była przygaszona. Gloria -
najradośniejsze, najbardziej beztroskie z jej dzieci. Starała się
zachować pogodną twarz, Maria jednak widziała, że z córką dzieje się
ous
l
a
d
an
sc
coś złego. Wystarczyło, że spojrzała jej w oczy. Dlatego dziś wstała
wcześnie rano, by porozmawiać z Glorią na osobności,
Nie zastała jej jednak w pokoju. Usłyszała natomiast płacz
dochodzący z łazienki. Już miała wśliznąć się tam od strony sypialni
córki, gdy usłyszała, że Sierra wchodzi do łazienki z holu. Przeczucie
kazało Marii zostawić je w spokoju. Dzięki temu wysłuchała całej
opowieści Glorii.
Nie ulegało wątpliwości, że jej córka zakochała się w Jacku, tyle
że nie zdawała sobie z tego sprawy. Być może Jack też sobie tego nie
uświadamiał.
Należy więc temu jak najszybciej zaradzić.
- W najbliższym czasie wydajesz jeszcze jedno przyjęcie
-oznajmiła Maria mężowi, gdy tylko stanęła w progu sypialni.
Jose wciąż leżał w łóżku, próbując ukraść kilka cennych minut
spokoju, zanim znowu będzie musiał iść do restauracji. Co prawda,
otwierali dopiero w południe, ale każdego ranka czekało na niego
mnóstwo pracy.
Przyzwyczajony do różnych pomysłów żony, Jose uśmiechnął się
pobłażliwie.
- A kiedy mianowicie to postanowiłem?
Maria zerknęła przez ramię. Drzwi do łazienki wciąż były
zamknięte. A więc Sierra i Gloria nadal tam rozmawiały.
- Kilka minut temu.
- Ach, tak. Z pewnością wydaję przyjęcie z jakiejś szczególnej
ous
l
a
d
an
sc
okazji?
Maria podeszła do męża i przysiadła na skraju łóżka.
- Ależ oczywiście. Aby uczcić otwarcie sklepu naszej córki.
- Oczywiście. Czy jednak zaledwie wczoraj nie ucztowaliśmy na
tę okoliczność?
Zniecierpliwiona Maria machnęła ręką, snując dalekosiężne
plany. Przede wszystkim musi się skontaktować z Patrickiem
Fortune'em i zapewnić sobie jego pomoc.
- To była rodzinna uroczystość. Teraz wydamy przyjęcie na
znacznie większą skalę.
- Ani przez moment w to nie wątpiłem.
Jose spojrzał na żonę. Jego uczucia do niej nie uległy zmianie od
chwili, gdy po raz pierwszy ją ujrzał. Wciąż uważał Marię za
najpiękniejszą kobietę na świecie. Objął ją w pasie i przyciągnął do
siebie. Zaczęła protestować, jednak niezbyt energicznie.
- Jak zwykle pozostawiam wszystko w twoich rękach -rzekł. -
Powiedz mi tylko, czego będziesz potrzebowała. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl