[ Pobierz całość w formacie PDF ]
I co z tego? Nie muszę. Wzruszyła ramionami.
Miłość to nie wszystko. To tylko niepotrzebne emocje,
które odbierają ludziom rozum.
Abby! obruszył się. Ty chyba nie mówisz tego
poważnie?!
Proszę, i kto to mówi? Zaśmiała się gorzko. Czy
to nie ty twierdziłeś, że miłość jest dobra dla ptaków?
Przecież sam bardzo pilnujesz, żeby emocje nie zepsuły
ci dobrej zabawy.
Odetchnął głęboko, by się uspokoić. Nie zamierzał
dać się sprowokować.
Parę lat temu rzeczywiście tak myślałem przy-
znał, ważąc słowa. Zawsze miałem duże powodzenie
u kobiet i spory na nie apetyt. Z czasem przekonałem się,
że seks pozbawiony uczuć ma kiepski smak. Większość
moich kochanek po prostu sprzedawała swoje ciało
w zamian za to, co mogłem im kupić. W jego głosie
pojawiła się gorycz. I co ty na to, moja piękna?
Wyobrażasz sobie, że mogłabyś Uojść z kimś do łóżka,
a potem poprosić o futro, samochód albo biżuterię?
Mówiąc szczerze, do dziś nie wiem, czy moim kochan-
kom chodziło o mnie, czy tylko o mój portfel zauważył
cynicznie.
Nigdy dotąd nie rozmawiał z nią o tych sprawach.
Popatrzyła mu w oczy, ale nie znalazła w nich nic prócz
lekkiej drwiny.
Diana Palmer 151
Jesteś bardzo atrakcyjnym mężczyzną odparła.
Przecież o tym wiesz.
Obojętnie wzruszył ramionami.
Znam paru atrakcyjniejszych zauważył sa-
mokrytycznie. Mnie różni od nich tylko to, że
oprócz urody mam duże pieniądze. A to potężny
magnes.
Który przyciąga specyficzny typ kobiet stwier-
dziła sarkastycznie. One nie szukają miłości. Są żądne
bogactwa i bardzo interesowne. Dziś poszłyby za tobą
w ogień, lecz jeśli jutro wszystko stracisz, zapomną, że
kiedykolwiek cię znały. Uśmiechnęła się smutno.
Mam wrażenie, że odpowiada ci takie podejście do
sprawy. Przynajmniej masz to, co lubisz: swobodÄ™
i przyjemność.
Przyjrzał jej się uważnie, zupełnie jakby ją testował.
Nie spałem z żadną kobietą od dnia, w którym
przyłapałem cię pod teatrem wyznał.
Nie miała ochoty dyskutować o jego miłosnym życiu.
Z niechęcią odwróciła od niego wzrok.
Ale przez cały czas z kimś się umawiałeś. Sama
widziałam... odezwała się cicho.
I co z tego? zawołał zniecierpliwiony. To, że
spotykałem się z jakąś kobietą, nie znaczy, że szedłem
z nią do łóżka!
Nie chcę o tym rozmawiać. Nie moja sprawa, z kim
śpisz.
Szybko podeszła do drzwi i położyła dłoń na klamce,
zanim jednak zdążyła ją nacisnąć, Calhoun był już przy
152 LEKCJA DOJRZAAEJ MIAOZCI
niej. Obiema rękami chwycił ją za ramiona i obrócił
twarzÄ… do siebie.
>owisz, że to nie twoja sprawa? Może powinnaś
zmienić zdanie. W jego głosie zabrzmiało napięcie.
Nie rozumiem... Spojrzała mu w oczy, bez-
skutecznie szukajÄ…c w nich odpowiedzi.
Paraliżuje mnie myśl o utracie swobody wyznał.
Chyba nie zniósłbym żadnych więzów, żadnego cho-
dzenia na smyczy. Skrzywił się. Ale wiem, że mam
cię we krwi... I nie potrafię sobie z tym poradzić.
Nie pójdę z tobą do łóżka oznajmiła cichym, ale
pewnym głosem. Nie dlatego, że nie chcę. Wręcz
przeciwnie uśmiechnęła się gorzko marzę o tym, żeby
się z tobą kochać.
Ja wiem... Z czułością sięgnął po pasmo jej
włosów i przesunął po nim palcami. Domyśliłem się
tego, gdy wiozłem cię do domu po awanturze z tym
pijakiem w barze. Pamiętasz, powiedziałaś wtedy, że
chciałabyś być blondynką. A potem, w czasie tańców
w klubie, byłaś o mnie zazdrosna. Podczas wyjazdu
miałem czas spokojnie wszystko przemyśleć. Aamigłów-
ka zaczęła układać się w całość.
Zdawało jej się, że traci grunt pod nogami. To, co
miało być jej największym sekretem, stało się dla niego
oczywiste.
Nie musisz niczego przede mną ukrywać powie-
dział uspokajająco, widząc jej strach. Nie będę się
z ciebie śmiał, nie będę drwił z twoich uczuć. Jestem od
ciebie dwanaście lat starszy. Mam zasłużoną opinię
Diana Palmer 153
playboya i tak naprawdę nigdy nie próbowałem żyć
wstrzemięzliwie. Na dodatek jesteś moją podopieczną.
Gdybym miał choć odrobinę zdrowego rozsądku, sam
wyprawiłbym cię z domu i jeszcze pomachał ci na do
widzenia. Na co mi taki kłopot jak ty...
Dzięki za szczerość!
Ze wstydu robiło jej się gorąco. Co za koszmarna
historia, myślała, zdruzgotana faktem, że tak łatwo ją
przejrzał.
Tak podpowiada mi rozum rzucił z kpiarskim
uśmiechem i przysunął się do niej. A teraz pokażę ci, co
na to moje ciało...
Chciała zaprotestować, ale zamknął jej usta pocałun-
kiem. Nie było w nim dzikiej namiętności, tylko bez-
graniczna tęsknota i wielka czułość. Położył ręce na jej
biodrach i przyciągnął do siebie, by mogła poczuć, jak
bardzo jej pragnie. Wtedy skapitulowała.
Jesteś cudowna szeptał z ustami przy jej ustach.
Marzyłem o tym, wiesz? O twoich pocałunkach.
Zamiast spać, leżałem w ciemnościach i wyobrażałem
sobie, że kocham się z tobą. Wżyciu nie pragnąłem tak
mocno żadnej kobiety.
To tylko... pożądanie broniła się.
Nic więcej nie potrafię ci dać szepnął, dotykając
ustami jej powiek. Czy coś teraz widzisz? zapytał.
Tak samo jest ze mną. W pewnym sensie jestem ślepy.
Nigdy nikogo nie kochałem. Nawet nie chciałem spró-
bować, jak to jest. Namiętność jest wszystkim, co mogę
ci dać.
154 LEKCJA DOJRZAAEJ MIAOZCI
[ Pobierz całość w formacie PDF ]