[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przytrzymuje go Å‚okciami i opuszcza grube, barchanowe majtki.
ZmiejÄ™ siÄ™ sam do siebie.
 Już?
 Jeszcze  odpowiadam.
 Wystarczy  mówi dziewczyna opuszczając fartuch.  A teraz pożycz mi tom stówę.
 Całej stówy nie mogę.
 Po co ci piniondze w szpitalu?
 No... Potrzebne.
Dziewczyna z powrotem zadziera fartuch.
 Daj renke.
Podaję jej drżącą dłoń.
 Nie bój sie.
Dziewczyna przyciąga moją rękę i wsuwa ją między nogi.
 Pomacaj se....
Przez chwilę masuję potężnie owłosione krocze dziewczyny.
 Jak chcesz, to włóż se palce.
Zamykam oczy.
Przebierając nogami zanurzam dłoń w głąb jej brzucha. Otwieram oczy; dłoń w krwi.
 Nie bój się, gupi  mówi dziewczyna widząc moją minę.
 Wcale siÄ™ nie bojÄ™.
 Zdejm gacie.
 Ja?
 No, pośpiesz sie  dziewczyna energicznym ruchem ściąga mi spodnie od piżamy.
 Co pani?!
 Siadaj spokojnie na kiblu.
Opadam na sedes.
Zamykam oczy.
Czuję dłoń dziewczyny przesuwającą się wzdłuż moich nóg.
Za chwilę ktoś wejdzie do toalety i wszystko się wyda  myślę.
Coraz wyżej.
Za chwilÄ™ ktoÅ› wejdzie do toalety...
Coraz wyżej.
Za chwilÄ™ ktoÅ› wejdzie...
Coraz wyżej.
Za chwilÄ™ ktoÅ›...
Skurcz.
Na ułamek sekundy tracę świadomość.
Otwieram oczy.
Po twarzy dziewczyny spływają strużki białej cieczy.
 Dobrze było? pyta.
 Dobrze.
 No to ubieraj sie.
Pospiesznie wciągam piżamę.
 Teraz to chyba pożyczysz mi tom stówę?  pyta dziewczyna ocierając twarz
rękawem.
 Proszę  podaję jej starannie złożony banknot.
 Wyjdę pierwsza, żeby nas nie zakapowali.
 Dobrze. A przyjdzie pani jutro?  pytam wychodzÄ…cÄ… dziewczynÄ™.
 Przyjdę, mały, przyjdę.
Następnego dnia rano, mimo moich protestów, wypisano mnie ze szpitala.
Z książki  Du du du ...
Mówią,
że strach ma wielkie oczy.
A ja mówię,
że strach
nie ma w ogóle oczu.
Bo gdyby miał oczy,
to ja bym
mu te oczy
własnymi rękami wydłubał.
Ale on nie ma.
Nie ma żadnych oczu.
 Masz to i podkreśl właściwą odpowiedz  Wiktor podaje mi kartkę.
Boję się śmierci, bo:
1. Rozkład ciała wywołuje we mnie pejoratywne uczucia estetyczne.
2. Boję się o majątek, dorobek twórczy, itp.
3. Kocham życie w każdej jego postaci.
4. Boję się piekła.
5. Czuję niespełnienie.
6. Czuję lęk o niejasnym zródle.
7. Inne  jakie?
8. Nie boję się śmierci.
Pamiętasz, Nieobecna...?
 Postaram się załatwić ci powtórne przyjęcie do Szkoły, mam trochę możliwości, co?
 zapytałaś.
 Nie.
 Dlaczego?
 Dlatego!
 Syneczku, zmień ton. Jesteś jeszcze dzieciak, a ja chcę ci pomóc, kapujesz?
 Nie.
 Robisz głupstwu, duże głupstwo. Na razie jeszcze tego nie rozumiesz, ale za parę
miesięcy albo lat będziesz pluł sobie w brodę.
 Dlaczego mnie namawiasz? Dlaczego w ogóle ja cię tak interesuję? Dlaczego?
 To proste. Pokazałeś na egzaminie, że stać cię na bardzo dużo. Masz talent, spory
talent. Szkoda go zmarnować.
Pauza.
 Więc?
 Nie.
 Wiesz, co było moją największą troską w dzieciństwie  pyta Wiktor.
 No?
 Martwiłem się, że mój ojciec nie chodzi do kościoła, a co gorsza, nie wierzy w Boga
i że po śmierci nie spotkamy się w niebie. Byłem do ojca bardzo przywiązany i myśl ta
przez kilka łat nie dawała mi spokoju. Ale z czasem wpadłem na fantastyczny, moim
zdaniem, pomysł... Postanowiłem być tak złym człowiekiem, żeby pójść za ojcem do
piekła...
W dorożce.
Kobieta i mężczyzna.
 Ty wiesz, że ja kiedyś całowałem listy od ciebie?  mówi mężczyzna.
 A teraz?
 Teraz drÄ™ je bez przeczytania.
 Niewielka różnica. I wtedy, i teraz wysyłam ci puste koperty.
Pamiętasz, Nieobecna...?
Po tygodniu naszej znajomości zgubiłem klucze od mieszkania ojca, który akurat
wyjechał na kilka dni. Gdy ci o tym powiedziałem, bez większego zastanowienia
zaproponowałaś:
 Jak chcesz, to możesz spać u mnie.
 Poważnie?
 Oczywiście.
 A ty?
 Ja śpię u rodziców.
Poszliśmy do twojego mieszkania.
Póznym wieczorem, gdy zbierałaś się do wyjścia, zapytałem:
 Mogłabyś zostać na noc?
 Może i bym mogła. Ale po co?
 Chciałbym, żebyś tej nocy była przy mnie.
 Chcesz spać przy mnie czy ze mną? Bo wiesz, wszystko można załatwić, ale
wolałabym wiedzieć od razu...
 Chcę spać przy tobie.
Rzuciłaś torbę na fotel i zapaliłaś papierosa.
Wykąpałem się, wróciłem do pokoju i położyłem się na tapczanie. Gdy byłaś w łazience,
zapragnąłem natychmiast zasnąć. Coraz mniej panowałem nad sobą. Obawiałem się, że mój
brak samokontroli może popsuć wszystko to, co tak pieczołowicie budowałem.
Wyszłaś z łazienki w krótkiej koszuli nocnej.
 Zpisz od ściany?
 Co?  zapytałem sparaliżowany.
 Pytam, czy śpisz od ściany?  roześmiałaś się.
 Tak, od ściany.
Położyłaś się przy mnie.
Trzęsące się ręce wtuliłem pod głowę.
Zapaliłaś papierosa.
 Dobranoc  powiedziałem, by uciąć samoprowokację.
 Już?
 Już. A co?
 Nic. Zpij.
Nie potrafiłem uleżeć w miejscu nawet kilkudziesięciu sekund. Wierciłem się,
przewracałem z boku na bok.
 Nie możesz zasnąć?  zapytałaś gasząc papierosa.
 Nie bardzo. Ale spróbuję  odpowiedziałem zmuszając się do jakiej takiej
stateczności.
Usnęłaś szybko.
Po kilku godzinach gapienia się w sufit, niby przez sen, położyłem rękę na twoim udzie.
Nie zareagowałaś.
Nie zareagowałaś także wtedy, gdy moja ręka, już ewidentnie nie przez sen, zaczęła
uczyć się twojego ciała.
Wszystko odbyło się w milczeniu.
Nad ranem zapaliłaś światło i oparłaś się o ścianę.
 Dlaczego mnie oszukałeś?  zapytałaś, a po twoim policzku spłynęła ogromna łza.
 Co się stało?  uniosłem się na łokciach.  Płaczesz? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl