[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dochodzenia pomagał im oddzielić skorumpowanych Jasonów od uczciwych naukowców
pracujących dla Departamentu Obrony. Pozostawała jeszcze sprawa Mapplethorpe'a. On miał
powiązania z różnymi agencjami wywiadowczymi w całym Waszyngtonie. Nadal nie było jasne,
czy działał sam i był nieuczciwym agentem, czy też wspierała go jakaś grupa mocodawców z
waszyngtońskiego establishmentu. W śledztwie poszczególne agencje starały się bronić, ale w
końcu wykryto jego wtyczki. Nawet w Sigmie.
Szakale krążyły dookoła Sigmy, ale Painter miał za sobą poparcie wdzięcznego prezydenta.
Oczyszczenie środowiska pochłonie dużo pracy, ale na szczęście już było widać jej koniec.
Painter miał umówione na jutro spotkanie z następcą Seana McKnighta, nowym szefem DARPA.
Prezydent najpierw zaproponował to stanowisko Painterowi, ale on odmówił. Sigma
potrzebowała ciągłości kierownictwa. Painter szczególnie teraz nie mógł porzucić Sigmy -
wspólnego dzieła Archibalda Polka i Seana McKnighta.
Painter spojrzał na Graya.
- Podejrzewam, że jutro cały dzień spędzisz w szpitalu.
- Kat przyda się towarzystwo - odparł, kiwając głową. Operacja Monka Kokkalisa została
zaplanowana na szóstą rano.
Obrazowanie rezonansem magnetycznym mózgu wykazało, co zrobiono Monkowi w
rosyjskich laboratoriach badawczych, ale nadal nie było wiadomo, czy takie uszkodzenie można
naprawić. Rosjanie umieścili mikrochip w ciele migdałowatym. Neurolodzy byli zdania, że
właśnie ten mikrochip jest odpowiedzialny za jego płynną amnezję. Z techniką wywoływania
amnezji eksperymentowano przy użyciu farmaceutyków, a szczególnie propranololu jako beta-
blokera, w celu wymazania silnych wspomnień traumatycznych przeżyć. Rosjanie
eksperymentowali na Monku, używając do tego biotechnologicznego ekwiwalentu
farmaceutyków.
Operację Monka opózniano, ponieważ musiał najpierw zakończyć kurację antyradiacyjną.
Neurolodzy wykorzystali ten dodatkowy czas na zbadanie go, ale nie wiedzieli, czy odzyska całą
pamięć - szczególnie że obrazowanie rezonansem magnetycznym wykazało jeszcze jedną rzecz.
%7łeby zmieścić mikrochip, Rosjanie wycięli mu mały fragment kory mózgowej.
Painter przypomniał sobie przerażenie na twarzy Graya, gdy to usłyszał, i jego słowa:
 Najpierw ręka, teraz kawałek mózgu... to tak, jakby ktoś Monka odcinał kawałek po kawałku".
- Czy istnieją jakieś dowody, że Monk rozpoznaje Kat? - zapytał Painter.
Gray pokręcił głową.
- Lekarze trzymali ją z daleka od niego. Uważają, że dopóki ma w głowie mikrochip, to
kolejny stres związany z próbami odzyskania pamięci, jak właśnie odświeżenie kontaktu
emocjonalnego z Kat, mógłby zrobić więcej złego niż dobrego.
- Ale przecież go odwiedzała?
- Nie mogła się powstrzymać. Weszła do sali z grupą pielęgniarek. Monk rozmawiał z nimi,
ale nie zareagował jakoś specjalnie na jej widok. Kat prawie się załamała. Ma go z powrotem, ale
on jest jakby dla niej stracony.
- Pozostaje nam tylko modlitwa, by to się zmieniło.
29 września, 18.21
Klinika Uniwersytetu Jerzego Waszyngtona
Monk obudził się w pokoju zbyt jasno oświetlonym. Zwiatło kłuło go w oczy, aż poczuł ból z
tyłu głowy. Do tego dołączyły się mdłości, którym towarzyszyły zaburzenia wzroku. Kilka razy
przełknął ślinę i starał się skupić wzrok.
Szczupła kobieta w czarnej sukience klepała go po dłoni.
- Już dobrze, panie Kokkalis. Proszę oddychać. - Odwróciła się. - Tym razem wybudza się
poprawnie.
Uderzanie w bęben wewnątrz mózgu powoli zamieniało się w tępy ucisk. Zauważył, że
znajduje się w pokoju szpitalnym, przywołał jakieś obrazy z pamięci. Miał operację. Podniósł
rękę i dostrzegł wbity w nią wenflon, przez który podawano mu sól fizjologiczną i krew. Z boku
pikały i warkotały urządzenia diagnostyczne i monitory.
Monk próbował odwrócić głowę, ale zabolała go szyja. Z czapki na czubku głowy zwisała
jakaÅ› tuba.
Wielu doktorów przewinęło się przez izolatkę, świecili mu latarkami w oczy, kazali
wykonywać jakieś proste testy moto-ryczne, oceniali jego zdolność do połykania okruszków
lodu, przeprowadzali z nim testy neurologiczne. Po dziesięciu minutach wyszli, dyskutując o jego
przypadku. W pokoju zostały dwie osoby. Stały u stóp łóżka.
Monk rozpoznał mężczyznę.
- Gray... - powiedział chropowatym głosem. Gardło nadal go piekło od intubacji.
Oczy mężczyzny zabłysły.
Monk wiedział, na co oni czekali, na co on czekał, ale pokręcił głową. Tego mężczyznę w
pokoju pamiętał jedynie z wydarzeń w Rosji. Uderzająco piękna kobieta pochyliła się nad nim,
miała płomiennorude włosy do ramion. Jej szmaragdowe oczy wpatrywały się w Monka,
szukając jakiejś odpowiedzi, ale on nawet nie znał pytania.
Gray położył rękę na jej ramieniu.
- Jeszcze za wcześnie, Kat. Wiesz o tym. Lekarze mówią, że to może potrwać kilka miesięcy.
Odwróciła się trochę i wytarła oczy.
- Wiem - odpowiedziała, ale brzmiało to jak jęk. Wyostrzonymi przez ustępujące mdłości
zmysłami uchwycił zapach powietrza, znajomy, korzenny, z piżmowym odcieniem. Temu
wrażeniu nie towarzyszył żaden obraz, ale zaczął mocniej oddychać. Coś... coś...
- Powinniśmy pozwolić mu odpocząć - oświadczył Gray i wyprowadził kobietę. - Wrócimy
rano. To był długi dzień. Powinnaś zresztą zabrać ją już do domu.
Gray skinął głową w stronę niebieskiego wózka, w którym spało dziecko owinięte kocykiem,
z czapeczką na głowie, tak jak Monk.
Oczy Monka spoczęły na dziecku. Nagłe serie błysków rozświetliły pustkę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl