[ Pobierz całość w formacie PDF ]
O niczym więcej nie pamiętać. O wszystkim innym
zapomnieć.
Luke poruszał się coraz szybciej. Usłyszała jego
krzyk i w ułamku sekundy poczuła w sobie eksplo-
zję. I przyszło jej na myśl, że jednak muszą być
bratnimi duszami, że są sobie po prostu przezna-
czeni.
Leżeli, nasyceni i szczęśliwi. Suzy z głową na
piersi Lucasa, który oplótł ją ciasno ramionami. Ze
zdziwieniem zdał sobie sprawę, jak wielką przyjem-
nością było dla niego dawanie. Za moment uświado-
mił sobie z lekkim przerażeniem, iż pragnął tej
kobiety tak bardzo, żezapomniał nawet o elementar-
nych środkach bezpieczeństwa. Mógł mieć tylko
nadzieję, że ona wcześniej pomyślała o zabezpie-
czeniu.
Zwiatło księżyca wlewało się przez okna sypial-
ni, srebrząc ich nagie ciała.
Suzy delikatnie wodziła palcem po ciele kochan-
ka, aż natrafiła na nierówny brzeg rany. Zmarsz-
czyła czoło i uniosła się nieco, aby się jej przyjrzeć.
Ze zdziwieniem spostrzegła, że blizna jest stosun-
kowo świeża. Serce wezbrało jej ze współczucia.
W przypływie ogromnej czułości pochyliła głowę,
delikatnie muskajÄ…c wargami poszarpane brzegi
rany.
Luke drgnął i odsunął się od niej, nagle spięty.
Zabolało? zapytała z przejęciem. Pokręcił
głową, więc znowu spytała: Jak to się stało?
W odpowiedzi odsunÄ…Å‚ jÄ… od siebie.
Skoro pytasz, wiedz, że zrobiła to kobieta taka
jak ty! powiedział nieprzyjemnym tonem i nawet
wpółmroku dostrzegł wyraz zdumienia i bólu na
jej twarzy. Nie ona strzelała, ale i tak na nią spada
cała odpowiedzialność. Jego słowa przepełnione
były gniewem, żalem, pretensją. Cudowny nastrój
intymności i czułej więzi prysł.
Luke poczuł obrzydzenie do siebie. Czy musiał
popsuć wszystko w takiej chwili? Dlaczego nie
powstrzymał się w porę? I dlaczego ta kobieta
wyzwalała w nim takie emocje, taki żar pożądania?
Przecież gardził takimi jak ona!
Luke? cicho szepnęła Suzy.
Dlaczego się nie odzywa, myślała z rozpaczą.
Dlaczego się odsuwa, chociaż tak bardzo jest sprag-
niona jego bliskości. Nie tylko fizycznej.
Lucas wciąż czuł delikatny dotyk warg na bliz-
nie. Ból od postrzału, który wtedy otrzymał, był
jednak niczym w porównaniu z bólem wspo-
mnień. Wgłowie widział obrazy, o których wo-
lałby już nie pamiętać, ale nie potrafił się od
nich uwolnić. Dymiące ruiny czegoś, co kiedyś
było czyimś domem. Młoda, piękna kobieta, któ-
ra w nim mieszkała, leżąca na ziemi. Zamor-
dowana. A wszystko przez jakÄ…Å› cholernÄ… pseu-
dodziennikarkę, która nie chciała posłuchać jego
rozkazu!
Nie myśl, że fakt, że poszliśmy do łóżka, coś
zmieni! poinformował Suzy bardziej brutalnie,
niż zamierzał. W końcu obydwoje wiemy, że seks
jest preferowanym przez ciebie sposobem osiÄ…ga-
nia celów. Ale tym razem ci się nie uda!
Suzy miała wrażenie, jakby niebo, w którym
przed chwilą była, zwaliło się jej na głowę. To on
osiągnął swój cel. Rozmyślnie wykorzystał ją i po-
niżył. Dla niej seks był nierozerwalnie związany
z uczuciami, z bliskością nie tylko fizyczną, ale
i emocjonalną. Naiwna idiotka, jak mogła się łu-
dzić, że pułkownik Soames, twardziel, który ma
niejedno na sumieniu, myśli podobnie?
Przepełniona wstydem i upokorzona odwróciła
się do niego plecami i skuliła się w pościeli. W sy-
pialni zapadła dręcząca cisza.
ROZDZIAA ÓSMY
Nudzi mi siÄ™! marudzenie Charliego wy-
rwało Suzy z nieprzyjemnych rozmyślań o wyda-
rzeniach ostatniej nocy.
Siedziała przy śniadaniu z dziećmi Vereya. Mi-
nister od rana omawiał jakieś ważne sprawy służ-
bowe z Soamesem.
Nie wolno im przeszkadzać poinformowała
Lucy tonem troskliwej sekretarki. W tej chwili
wyglądała na dużo starszą niż w rzeczywistości.
A więc to z powodu spraw służbowych Luke a
nie było już rano w pokoju. Ucieszyła się, że
przestał jej pilnować. Wcale nie marzyła o spot-
kaniu z nim, po tym jak ją potraktował ostatniej
nocy.
Może byśmy tak poszli popływać? Wczoraj
ze wzgórza widziała, że na terenie posiadłości jest
piękny, duży basen.
Nie możemy! płaczliwie odezwał się Char-
lie.
Mamusia zapomniała dać nam kostiumy ką-
pielowe. W ogóle spakowała nie takie ubrania, jak
trzeba wyjaśniła z nieszczęśliwą miną Lucy.
Zapomniała? Suzy po raz kolejny z niechęcią
pomyślała o matce tych biednych dzieciaków. Mo-
żliwe, że zrobiła to specjalnie, aby utrudnić życie
ich ojcu!
Poproście tatę, żeby kupił wam nowe rzeczy
podsunęła.
W mieście sporo było sklepów, które co prawda
nie należały do tanich, ale sir Peter nie wyglądał na
kogoś, kto liczy się z pieniędzmi.
Do jadalni weszła służąca, aby posprzątać ze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]