[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Sama mi o tym powiedziała przez telefon.
- Ale mnie nabrała - jęknęła Lori. - Powiedziała, że na pewno się
martwisz... I że nie mogła się do ciebie dodzwonić...
- A to kochana siostrzyczka - mruknął. - Już ja jej za to natrę uszu.
Przecież mogłaś się zabić. Pewnie wynajęłaś jakiś elegancki samochodzik.
A mówiłem ci, że to niebezpieczna droga... Lori roześmiała się wesoło.
- Wiedziałam, że to powiesz. Kocham cię, Haze.
- Pewnie wpadłaś w którąś z tych błotnistych dziur i... - urwał nagle. -
Coś ty powiedziała? - spytał zdławionym głosem.
- Kocham cię - powtórzyła, gładząc go czule po policzku. - Nie wiem,
hmm... Nie wiem, co ty czujesz... Przyjechałam, żeby ci o tym powiedzieć.
Kocham cię i wiem, że masz do mnie pewną słabość, więc...
- Słabość?! - powtórzył z oburzeniem. - Ty to masz określenia! Przecież
wiesz, że cię kocham - wyznał, patrząc jej głęboko w oczy, a chwilę
pózniej wyznanie to przypieczętował gorącym pocałunkiem, który
przekonał Lori, że warto było tyle biec, by znalezć się w jego ramionach...
Rozpoczynało się tradycyjne przedświąteczne przyjęcie w Tate
Corporation. Wszyscy goście zgromadzili się już w przepięknie
udekorowanej sali konferencyjnej.
- Hmm - mruknÄ…Å‚ wuj Errol na widok Lori w zielonej fal-baniastej
sukience. - Nie uważasz, że to nieco zbyt frywolna suknia, Lorelei? Nie
zapominaj, że jesteś dyrektorem. Jeszcze te włosy, jakieś takie... - Urwał,
nie mogąc znalezć odpowiedniego określenia dla jej nowej fryzury.
Lori wymieniła ze swym mężem rozbawione spojrzenia.
- Lorelei - odezwał się z kolei wuj Clark., - Słyszałem, że znowu chcesz
przeforsować kandydaturę kobiety do zarządu. Oszczędz nam tych
feministycznych kazań, wiesz, że mamy lepszego kandydata na to
stanowisko. A tak nawiasem mówiąc, przydałaby ci się męska ręka -
dodał, spoglądając znacząco na Haze'a.
Lori roześmiała się wesoło i przytuliła mocno do męża.
- To nasze pierwsze Boże Narodzenie we dwoje - wyszeptała.
- Pierwsze i ostatnie. W przyszłym roku będzie nas już troje -
uśmiechnął się Haze. - Powiemy im teraz?
- Jeszcze chwileczkę. Chciałabym, żeby fotograf miał gotowy aparat,
gdy oznajmimy im, że od niedawna mają w zarządzie ciężarną kobietę... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl