[ Pobierz całość w formacie PDF ]

i jeślibyście to o mnie rozumieli Waszmościowie, abym miał być przeciw pokojowi i prawom
naszym, roznieście mnie na szablach i psom rozrzućcie  krzyczał Stadnicki, będący świeżo po
rozprawie z Korniaktami i bezprawnym zagarnięciu Wojutycz.  Są tu z województwa ruskiego,
są z Przemyskiej Ziemi, niech tu wystąpi jeden szlachcic, jeśli przeze mnie jedną kokosz ujęto
w domu szlacheckim  dorzucał, pewny siebie.
Myliłby się jednak ten kto sądzi, iż Stadnicki, największy warchoł Rzeczypospolitej, stanął
w pierwszym szeregu do walki z wojskiem królewskim. Gdy 18 września 1606 roku wojska
kwarciane, wierne królowi, dopadły rokoszan pod Janowcem nad Wisłą, Stadnicki, uważany
dotąd za  Decjusza polskiego , raptownie zmienił zdanie co do swego dalszego udziału w buncie
przeciwko królowi. Niespodziewanie uszedł z wojskiem za Wisłę, spalił za sobą most i jeszcze
drwił z opuszczonych rokoszan. Diabeł nie wziął także udziału w bitwie pod Guzowem w lipcu
1607 roku, lecz uszedł do Aańcuta, jak gdyby przewidując dalszy bieg wypadków. I w rzeczy
samej rokosz uszedł mu na sucho. Mało tego  Zygmunt III Waza przebaczył mu wszystkie jego
wystąpienia, podobnie jak przebaczył innym uczestnikom rokoszu. Stadnicki musiał tylko
publicznie odwołać wszystko to, co mówił przeciwko królowi. Mógł zatem spokojnie
przygotować nową wielką wojnę w Ziemi Przemyskiej.
Wojna z Opalińskim
Od roku 1590 jednym z sąsiadów Stanisława Stadnickiego był Aukasz Opaliński, syn
marszałka wielkiego koronnego Andrzeja, bliskiego współpracownika Stefana Batorego,
człowieka znanego z cnót i poświęcenia dla Rzeczypospolitej. Młody Opaliński nie we
wszystkim poszedł w ślady ojca, zapisał się jednak w dziejach Rzeczypospolitej jako dość
wybitna postać. Imć pan Aukasz nie czynił prawie nigdy żadnych gwałtów i swawoleństw, dbał
o poszanowanie prawa w Rzeczypospolitej, a w ciężkich czasach sam z własnej kieszeni potrafił
wyłożyć znaczne sumy na potrzeby państwa. Pod koniec XVI wieku Opaliński stał się starostą
leżajskim, które sąsiadowało z dobrami Stadnickiego. Aukasz ożenił się z Anną Leliwitką
Pilecką, wdową po dwóch Kostkach: Janie, staroście kościerzyńskim i Krzysztofie, kasztelanie
bieckim.
Opaliński z pewnością nie wadził nigdy Stadnickiemu. Do roku 1607 nie było nigdy żadnych
waśni między nimi. Powód do zwady dał oczywiście Diabeł, który umocniwszy się w Aańcucie
po wygranej sprawie z Korniaktami i pewien bezkarności po udziale w rokoszu
Zebrzydowskiego, postanowił zaczepić potężnego sąsiada. Zresztą Stadnicki dawał już okazje do
zwady ojcu żony Opalińskiego, Krzysztofowi Pileckiemu, a także pierwszemu mężowi Pileckiej.
Przede wszystkim krzywdził jego poddanych. Stadnicki, jak czytamy w dawnych księgach
sądowych  poddanych jego łupił i katował, ręce im i nogi obcinał, żywcem palił, między innymi
także pewnego 70-letnie-go starca, którego o to posądzał, że po drzewo do jego lasów chodził .
Stadnicki, który lubował się w zadawaniu najprzeróżniejszych mąk, znajdował wielką
przyjemność w obcinaniu piłą rąk i nóg poddanych swych wrogów. Gdy zaś starostwo leżajskie
objął Opaliński, Diabeł najpierw poprzesuwał kamienie graniczne i urwał mu kilka mil gruntów,
potem zaś jął naprzykrzać się innymi sposobami. Nie bez znaczenia był też fakt, iż żony
Stadnickiego i Opalińskiego, Anny, serdecznie się nienawidziły i podjudzały swoich mężów do
walki i upominania siÄ™ o swoje prawa.
Wojna między Opaliskim a Stadnickim rozpoczęła się oczywiście od rozlicznych
staropolskich okazji, które dał, ma się rozumieć, Stadnicki. Najpierw wybuchła awantura
o burmistrza leżajskiego, niejakiego Godlewskiego, który popełniwszy jakieś przestępstwo,
został przez podstarościego leżajskiego Grabińskiego osadzony w więzieniu, uciekł jednak
stamtąd i oddał się pod opiekę Stadnickiego. Diabeł natychmiast skorzystał z okazji i począł
gnębić pozwami Grabińskiego, na koniec zaś uzyskał na niego dekret banicji. Potem Diabeł
uprosił sobie prawo do składu zboża w spichlerzach w Leżajsku. Gdy zaś mu na to pozwolono,
spichlerzy opuścić nie chciał, nie chciał też wydać złożonego w nich zboża Opalińskiemu.
Za pierwszymi prowokacjami poszły następne. Najpierw Stadnicki zajął bezprawnie
kamieniołomy starosty leżajskiego w Chmielniku i Błędowej. Do tego doszło zaraz porąbanie
przez hajduków Stadnickiego dwóch sług Opalińskiego wysłanych do Przemyśla. Starosta
leżajski szukał początkowo ugody, wyjeżdżał bowiem do rodzimej Wielkopolski i nie chciał, aby
w czasie jego nieobecności klucz leżajski uległ spustoszeniu. Stadnicki zgodził się na
pertraktacje, zawarł z Opalińskim ugodę, ale gdy tylko jego przeciwnik wyjechał, natychmiast
przystąpił do działania.
Stadnicki rozpoczął teraz w najlepsze wojnę podjazdową. Najpierw porwał dwóch [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl