[ Pobierz całość w formacie PDF ]

co oswobodziła swych ukochanych D Ze strasznego zaklęcia. Wszystkie koszule były
gotowe, tylko W| °statn^eJ brakowaÅ‚o jeszcze lewego rÄ™kawa. Kiedy mÅ‚odÄ… \
prowadzono na miejsce kazni, miała ona zarzucone na ramię . ^zule, a kiedy stała
na stosie i miano go już podpalić, ° nagle sześć Å‚abÄ™dzi, które otoczyÅ‚y stos.
Ich siostra wie-e chwila odczarowania jest bliska, i serce biło jej radośnie.
1(Vm "Vu2dy z nich zbliżył się do niej, tak iż mogła mu zarzucić ' a kiedy to
się stało, opadły z nich łabędzie pióra, a przed
T
239
" ^
238 oczyma wszystkich stało sześciu pięknych młodzieńców,
młodszy miał zamiast lewego ramienia łabędzie skrzydło. Lu ' całowali się i
ściskali, a młoda królowa podeszła do swego m ^ który stał opodal zdumiony i
wzruszony, i przemówiła:
- Drogi mężu, teraz mogę już mówić i oświadczyć cj oskarżono mnie fałszywie i
jestem niewinna!
I opowiedziała mu o złym czynie starej królowej, która jej trzech synów i gdzieś
ukryła. Wtedy ku wielkiej radości odnaleziono trzech jego synków, a zła teściowa
została za spalona na popiół na stosie.
A król i królowa żyli odtąd w szczęściu i radości.
Niechaj królewna w piętnastym roku życia ukłuje się wrze-m i umrze.
powiedziawszy to zawróciła i opuściła salę. Wszyscy obecni stali
,żeni, wtedy wystąpiła dwunasta wróżka, która nie wymieniła
'Ll - swego życzenia, a że nie mogła odwołać złowrogiego zaklęcia,
je złagodzić, rzekła:
_ Niech to nie będzie śmierL, lecz stuletni głęboki sen, w jaki ,rólewna
zapadnie. * Król, który pragnął uchronić ukochane dziecko przed nieszczęś-
50. Zpiąca królewna
P
rzed laty żyli sobie król i królowa, którzy powtarzali codziennie: - Ach,
gdybyśmy mieli dziecko! - a dziecka wciąż nie mieli. Zdarzyło się pewnego razu,
kiedy królowa zażywała kąpieli, że z wody wyskoczyła na brzeg żaba i w te słowa
do niej przemówiła: - Twoje pragnienie spełni się, nim rok minie, wydasz na
świat córeczkę.
I stało się, jak przepowiedziała żaba, królowa urodziła dziewczynkę tak
urodziwą, że król nie posiadał się z radości i wydal wspaniałą ucztę. Zaprosił
nie tylko krewnych, przyjaciół i znajomych, ale również wróżki, aby sprzyjały
dziecku i otaczały je opiw Było ich trzynaście w całym królestwie, ale że w
pałacu posiadano tylko dwanaście złotych talerzy, na których miały jeść, jedna z
nic musiała zostać w domu. Po niezwykle wystawnej uczcie wróż poczęły składać
noworodkowi dary: jedna obdarzyła królewnęcn tami, druga urodą, trzecia
bogactwem, tak że w końcu otrzyma^0 wszystko, co tylko można sobie wymarzyć na
tym świecie. K-1 . jedenaście wróżek poczyniło już swoje zaklęcia, wkroczyła nag
komnaty trzynasta. ChciaÅ‚a siÄ™ zemÅ›cić za to, że nie zostaÅ‚a zapr° ^ na, i nie
witając się z nikim ani na nikogo nie patrząc, zawołała fla głos:
T
Słyszał on, jak jakiś starzec opowiada o cierniowym 241
ciem, wydał rozkaz, aby wszystkie wrzeciona w całym jego pańsr,.
zostały spalone. Dary, "jakimi wróżki obsypały dzieweczkę,'sDeł"!^ ^.'ntrlocie,
za którym "ukryty jest pałac, a w nim od stu lat śpi
j " , l 'i I l , l 'i- ,1- -l ,1 " ^l|\ rt'N * ' 'l -- --._"" T-»X(tm),--,1(tm)
.,,.-- ~ ~ "ir, -vr«Ã³ ót~>10 Wl~«l
się co do joty: królewna była taka śliczna, cnotliwa, milutka i rozt pną, że
wystarczyÅ‚o na niÄ… spojrzeć, by jÄ… pokochać. Tak siÄ™ zÅ‚ożvi° że w dniu, kiedy
królewna koÅ„czyÅ‚a piÄ™tnaÅ›cie lat, ani króla a° królowej nie byÅ‚o w domu i
dziewczynka została w pałacu zupe}n sama. Chodziła sobie po całym gmachu,
zaglądała swobodnie H wszystkich komnat i pokoi, aż stanęła u stóp starej wieży.
Wspiejas po kręconych schodach na górę i znalazła się przed maleńkjJ
drzwiczkami. W zamku tkwił zardzewiały klucz, a kiedy królewnag0 przekręciła,
drzwi otworzyły się gwałtownie, w izdebce zaś siedziała stara kobieta z
wrzecionem i przędła pilnie len.
- Dzień dobry, babciu - rzekła królewna - co ty tu robisz?
- Przędę - odparła staruszka, kiwając głową.
"T
cśliczna królewna, zwana Różyczką, wraz z nią zaś śpią król P ijowa, i wszyscy
dworzanie. Od swego dziadka wiedział również, ! vvielu Juz królewiczów próbowało
przedrzeć się przez ów żywo-!lot a^e zawiśli na nim i zginęn smutną śmiercią. v
'^ Ja się niczego nie boję - rzekł młodzieniec - udam się do aczarowanego pałacu
i zobaczę śliczną Różyczkę!
poczciwy staruszek odradzał mu, jak mógł, ale on wcale go nie
słuchał.
A wtedy właśnie minęło sto lat i nadszedł dzień, w którym śpiąca
królewna miała się zbudzić. Kiedy królewicz zbliżył się do żywopłotu,
był on pokryty wielkimi wspaniałymi kwiatami, które same się przed
Jm rozstąpiły, wpuszczając go do środka, a potem zwarły się znowu
A co to tak śmiesznie podskakuje? - spytała dziewczynka. * gęsty żywopłot. Na
dziedzińcu pałacowym królewicz ujrzał uśpione
wzięła do ręki wrzeciono i chciała także prząść. tonie i także psy
myśliwskie, na dachu siedziały gołębie i każdy miał
Ledwie dotknęła wrzeciona, spełniła się zła przepowiednialepek schowany pod
skrzydełko. A kiedy przekroczył próg pałacu,
i ukłuła się nim w palec. muchy spały na ścianach, kucharz stał z
wyciągniętą ręką, jakby
A w chwili gdy poczuła ukłucie, padła na łóżko stojące obok chciał chwycić
kuchcika za czuprynę, a dziewka kuchenna siedziała,
i pogrążyła się w głębokim śnie. Ten sen ogarnął również cały pałac: trzymając
na kolanach czarną kurę, którą miała oskubać. Poszedł
król i królowa, którzy wrócili właśnie do domu i wkraczali na salę, dalej i
zobaczył wszystkich dworzan śpiących na sali, a obok tronu
zasnęli wraz z całym swym dworem. Zasnęły konie w stajni, psy na leżeli uśpieni
król i królowa. Królewicz szedł coraz dalej, a cisza
podwórzu, gołębie na dachu, muchy na ścianie, a nawet ogień dokoła była tak
głęboka, że słyszał własny oddech, i wreszcie dotarł
płonący w kuchennym piecu zgasł i usnął, a pieczeń przestała się do wieży i
otworzył drzwi izdebki, gdzie spała królewna. I ujrzał
dusić, i kucharz, który chciał pociągnąć za włosy kuchcika, bo coś
dzieweczkę tak piękną, że nie mógł oderwać od niej oczu, pochylił się
przeskrobał, puścił jego czuprynę i zasnął. I wiatr ucichł, a liście
'pocałował ją. Po tym pocałunku królewna otworzyła oczy, zbudziła
drzew na dziedzińcu znieruchomiały. S'S i spojrzała na niego z uroczym
uśmiechem. Zeszli potem razem na
Wokół pałacu zaczął rosnąć cierniowy żywopłot, który z każdym dół, a wtedy
zbudził się król, królowa i cały dwór i jedni patrzyli na
rokiem stawał się coraz wyższy i wreszcie zarósł cały pałac, tak że nie
drugi^ ze zdumieniem. Konie na podwórku podniosły się potrząsa-
byÅ‚o go już wcale widać, z/iikÅ‚a nawet chorÄ…giewka na dachu. P° ^ grzywami, psy
myśliwskie jęły skakać i machać ogonami, gołębie
kraju zaś rozeszła się wieść o śpiącej królewnie Różyczce, bo tak J3 nadachu
wyciągnęły główki spod skrzydełek, rozejrzały się i pofru-
nazywano, i coraz to jakiś królewicz przybywał i chciał przedrzeć s* fy w
pole, muchy na ścianach poruszyły się, ogień pod kuchnią
przez gęsty żywopłot. %7ładnemu się to jednak nie udało, bowie"1 płonął i zaczął
gotować jedzenie, pieczeń zaskwierczała, kucharz
ciernie powstrzymywały każdego, jakby miały ręce, i młodziej *ePnął kuchcika
w ucho, a dziewka kuchenna oskubała do końca
wczepieni w nie, nie mogli się już wyzwolić i umierali żałosj- ^. PQ czym
odbyło się huczne wesele królewicza z królewną [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl