[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ciekawe, co jeszcze wie ta kobieta? Polly za­
drżała na samą myśl.
- Wszyscy sÅ‚yszeli, moja droga. Doktor Carey po­
wiedziaÅ‚ Ruby, Ruby powiedziaÅ‚a Florence, a ja do­
wiedziaÅ‚am siÄ™ od Florence. - PokiwaÅ‚a gÅ‚owÄ…. - Mia­
stowi powinni bardziej uważać z bronią, prawda?
156
- O, tak. Teraz pan Hawke na pewno będzie
uważał. Chyba pójdę do domu i wezmę proszek.
- Połóż się na chwilę, słyszysz?
-Tak.
Nie miaÅ‚a zamiaru siÄ™ kÅ‚aść. Wzięła szal i po­
spieszyła ku drzwiom. Sięgnęła do klamki i...
- Polly?
- Tak?
Po plecach przebiegł jej zimny dreszcz.
- Pojawiły się plotki, że chodzisz do tego Anglika
bez przyzwoitki, ale zdusiÅ‚am je w zarodku. OÅ›wiad­
czyÅ‚am starym plotkarom, że jesteÅ› czysta jak Å›wie­
ży śnieg, a dzieci są najlepszymi przyzwoitkami.
Polly zrobiÅ‚o siÄ™ gorÄ…co ze strachu, ale powie­
działa w miarę normalnym głosem:
- Dziękuję, pani Camp.
Nacisnęła klamkę.
- Na twoim miejscu postaraÅ‚abym siÄ™, żeby dzie­
ci nie odstępowały cię na krok, kiedy tam jesteś.
- Dobrze.
Otworzyła drzwi, wstrzymując oddech.
- Ludzie sÄ… bardzo ciekawi pana Hawke'a - ciÄ…gnÄ™­
Å‚a pani Camp tonem lekkiej dezaprobaty. - Niektó­
rzy z czystej zÅ‚oÅ›liwoÅ›ci zacznÄ… rozpuszczać brzyd­
kie plotki, licząc na to, że Anglik wreszcie opowie
swojÄ… historiÄ™ i wyjaÅ›ni nieporozumienia. Nie chcia­
łabym, żeby jeszcze ciebie we wszystko wmieszali.
- Nie zamierzam dać im powodu.
- OczywiÅ›cie. MogÅ‚abym uspokoić ich co do pa­
na Hawke'a, gdybym coś wiedziała. Poprosiłabym
157
żonę mojego kuzyna z Wichita, żeby napisała do
swojej siostrzenicy, która mieszka w Londynie.
OstrożnoÅ›ci nigdy za wiele. Tak wynika z moje­
go doświadczenia.
Polly wyszła bez słowa i zamknęła za sobą
drzwi. Pani Camp też lubiÅ‚a poplotkować, ale ży­
czyła jej dobrze.
Niestety przyjacielskie ostrzeżenie było trochę
spóznione. Gdyby ktokolwiek się dowiedział...
- Spokojnie, Polly, nikt nic nie wie - szepnęła
do siebie.
Podniesiona na duchu ruszyła w stronę domu,
odległego o zaledwie dwie przecznice.
Póki zachowa sekret dla siebie, będzie bezpieczna.
Bezpieczna, ale ze złamanym sercem.
Spokój i cisza należą do przeszÅ‚oÅ›ci, uÅ›wiado­
mił sobie Cameron, obserwując podwórze. Kto by
pomyślał, że świnie potrafią być takie hałaśliwe?
Albo kurczaki... Rejwach jeszcze się wzmógł, gdy
krowa zaczęła muczeć donośnie.
-Pa?
Cameron uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™, ale staÅ‚ bez ruchu. Cór­
ka nigdy nie zwracała się do niego w taki sposób.
- Pa! Możemy nadać imiona zwierzętom?
Hawke dopiero teraz siÄ™ odwróciÅ‚. Raven mia­
Å‚a rozradowanÄ… minÄ™, ubrudzonÄ… sukienkÄ™ i po­
targane włosy. Była szczęśliwa i ożywiona.
- A co z  tatÄ…"? - zapytaÅ‚ ojciec, silÄ…c siÄ™ na su­
rowy ton.
- Nikt tutaj nie mówi  tato". Wszyscy mówią
 pa". Ja i Ashby...
- Ashby i ja - poprawił Cameron.
- Ashby i ja już nie chcemy być inni niż wszyscy.
- Podoba ci się tutaj? - Kiedy córka pokiwała
głową, zapytał: - A Ashby'emu?
-Jeszcze bardziej, ale on nie ma na imiÄ™ Raven.
- Skrzywiła się. - Czasami żałuję, że mama takie
mi wybrała.
Cameron zaÅ›miaÅ‚ siÄ™ mimo bolesnego wspomnie­
nia.
- Pa? Możemy je ponazywać?
Dziewczynka aż podskakiwała z niecierpliwości.
Hawke westchnął ciężko.
- Ale musicie pamiętać, że zimą je zjemy.
Zamiast spodziewanego przerażenia zobaczył
wzruszenie ramionami.
- Wiem - powiedziała Raven rzeczowym tonem.
- Ale krowy nie, prawda? A świnie muszą jeszcze
urosnąć, nim je zabijemy, więc trochę to potrwa.
Gdzie umieścimy wszystkie zwierzęta?
Dobre pytanie. Z powodu rany Cameron nie
mógÅ‚ naprawić chlewu, stodoÅ‚y ani kurnika. DziÄ™­
ki Bogu, że Carey zgodziÅ‚ siÄ™ zawiezć jego książ­
ki do biblioteki. Ostatni deszcz z pewnością by je
zniszczył.
- Sam nie wiem, ptaszyno.
- Może ja pomogę - odezwał się z tyłu obcy głos.
Cameron i Raven odwrócili siÄ™ jak na komen­
dę. W tej samej chwili podbiegł do nich Ashby.
159
CiemnowÅ‚osy nieznajomy mężczyzna wyciÄ…­
gnął rękę do Hawke'a.
- Jestem Race Jordan, pański sąsiad.
Ashby złapał ojca za rękaw i wyszeptał:
- To mąż pani Jordan.
Chcąc nie chcąc, gospodarz uścisnął podaną
dłoń. Wydawało mu się, że wszyscy już wiedzą
o jego niechÄ™ci do zawierania znajomoÅ›ci, ale naj­
wyrazniej Race Jordan nie słuchał plotek. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl