[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dla Toma, Tweed zapytał, czy będzie potrzebował
prezerwatyw.
- Wiesz co, Tweed, ty naprawdę jesteś niemożliwy! -
roześmiał się Tom i poklepał brata po ramieniu.
- Mężczyzna nigdy nie wie, co zrobi kobieta, i zawsze
powinien być zabezpieczony - rzekł Tweed.
- Wiedziałem już o tym, siedząc na kolanach Salty'ego.
- Więc jesteś przygotowany?
- Jasne. Mamy zamiar się pobrać, kiedy tylko jej starzy
uświadomią sobie, że ich córka jest już wystarczająco dorosła.
- Susan Lee jest rzeczywiście wyjątkowa.
- Taak. I to mnie przeraża.
- Czemu?
- Nie mogę uwierzyć we własne szczęście.
- Powiedz jej to przy jakiejÅ› okazji.
- Do tej pory się nie odważyłem. Jeszcze wciąż się
staram, żeby poczuła, że to ona ma szczęście.
- Chciałbym być taki młody i pewny siebie - roześmiał się
Tweed.
- Jest pewien facet, który kwestionuje moje prawa.
- Potrzebujesz pomocy?
- W razie czego zagwiżdżę.
- Możesz na mnie liczyć. Telefony też przestały działać,
ale takie odludne miejsca mają zazwyczaj CB radio. Połączyli
się więc z rodzicami Susan Lee i poinformowali ich, że utknęli
u Sama Fullera z bratem Toma i jego żoną. Ta ostatnia
informacja przeznaczona była dla ewentualnych wścibskich
podsłuchujących. Susan Lee wyraziła też żal, że nie stawi się
na swój dyżur w szpitalu.
Czworo młodych ludzi wraz z Samem bardzo miło
spędziło czas. Opowiadali sobie różne historie i oglądali
obrazy, które namalowała zmarła żona Sama.
Pokoje gościnne znajdowały się na górze, jeden tuż obok
drugiego. Ledwo w domu zgasły światła, nagi Tom już znalazł
się w łóżku Susan Lee.
Dziewczyna okazała oczywiście pełne oburzenia
zdziwienie, ale roześmiała się i tym samym rozwiała wszelkie
wątpliwości Toma. Wkrótce i ona była naga i Tom mógł jej
udowodnić, jak to miło kochać się w łóżku.
Powiedziała, że brakuje jej kota.
W ciągu tych kilku dni Susan Lee dowiedziała się także,
co to znaczy kochać się w stodole na sianie, kiedy po dachu
dudnią krople deszczu. Uświadomiła sobie, ile odmian ma też
samo kochanie się. Miała nadzieję, że będą żyć na tyle długo,
by poznać je wszystkie.
Leżąc w ramionach swego śpiącego kochanka, poczuła
pewność, że Tom nigdy nie będzie okrutny. Zbyt wiele miała
dowodów jego delikatności, nie tylko w stosunku do niej, ale i
do innych.
Rzeczywiście nigdy jeszcze nie widziała go
rozzłoszczonego. Jak by się zachował, gdyby naprawdę był
wściekły?
Zasnęła myśląc, jak wiele cierpliwości okazywał w
stosunku do psa, jak spokojnie znosił obecność tabunów
przyzwoitek i jak delikatny był wobec niej.
Po kilku dniach wody opadły, most naprawiono i Tom z
Susan Lee pożegnali swych gościnnych gospodarzy.
- Trudno mi będzie teraz sypiać samej - powiedziała już w
samochodzie Susan Lee.
Tom oczywiście musiał się zatrzymać i pocałować ją.
Kiedy w końcu odwiózł ją do domu, jej matka obrzuciła go
uważnym spojrzeniem.
- Twoja szwagierka wydaje siÄ™ bardzo sympatyczna -
powiedziała. - Pamiętam, kiedy twój brat ją znalazł.
- Nie miała przedtem łatwego życia.
- Jak siÄ™ teraz miewa?
- To silna kobieta, a Tweed to naprawdę dobry człowiek.
- Lubisz Tweeda - uśmiechnęła się Janella. Tom skinął
głową.
- I Connie - dodał. - To bardzo porządni ludzie. Sam
Fuller zresztą też.
Tym razem skinęła głową Janella.
- Dlaczego nie przywiezliście ze sobą tego deszczu? -
zapytała. - Zatrzymał się jakieś dwadzieścia kilometrów na
północ stąd.
- O, kurczę, nawet nam to nie przyszło do głowy.
Następnym razem sprawimy się lepiej.
A potem, w obecności przyszłej teściowej, Tom nachylił
się i pocałował jej córkę. Uśmiechnął się do niej, a ona oblała
się rumieńcem.
- Niedługo wrócę - poinformował Tom Janellę.
- Wcale mnie to nie dziwi.
- Musimy sprawdzić, co dzieje się z psem - wyjaśnił. -
Zostawiam tu Susan Lee tylko po to, żeby się przebrała.
- Brice chodzi tam codziennie i napełnia dekiel. Tylko raz
widział psa. Znowu chowa się w krzakach.
Tom kiwnął głową.
- To bardzo uprzejmie ze strony pana McCrea. ProszÄ™ mu
podziękować.
- Podziękuję.
- Zaraz wracam - rzekł Tom, spoglądając na Susan Lee.
- Będę gotowa.
Tom uniósł kapelusz, spojrzał w kierunku pani McCrea i
ruszył do auta.
- Czy zachowywał się przyzwoicie? - zapytała pani
McCrea córkę.
- Idealnie.
Susan Lee weszła do domu, a pani McCrea jeszcze przez
chwilę zastanawiała się nad tą odpowiedzią.
Kiedy wrócił Tom, przed dom wyszła tylko Susan Lee.
Odjechali sami i byli tak zaskoczeni, że zaczęli o tym
rozmawiać dopiero wówczas, kiedy już dojeżdżali na miejsce. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl