[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Niektórzy zareagowali bardzo gwałtownie. U wielu ludzi, skądinąd bardzo normalnych,
odkryto głęboką ksenofobię. Biorąc pod uwagę ludzkie upodobania do linczów, pogromów i tym
podobnych wynaturzeń, wyniki badań nie powinny nikogo dziwić. Mimo to organizatorzy
eksperymentu byli bardzo zaniepokojeni jego rezultatami, które zresztą nigdy nie ujrzały światła
dziennego. Dwudziestowieczna audycja radiowa według Wojny światów H.G. Wellsa, która
wywołała panikę w pięciu różnych miejscach, w pewnym sensie antycypowała wyniki
pózniejszego eksperymentu. ..
Pomimo tej argumentacji Bowman często zastanawiał się, czy niebezpieczeństwo szoku
kulturowego było jedynym powodem ścisłej tajemnicy okrywającej misję. Niektóre wypowiedzi
przesyłane z Ziemi sugerowały, że blok sowiecko-amerykański ma nadzieję wykorzystania
przewagi, jaką stwarzały kontakty z inteligentnymi cywilizacjami pozaziemskimi. W jego obecnej
sytuacji, gdy Ziemia była jedynie ciemną gwiazdą przesłanianą przez Słońce, podobne rozważania
brzmiały niedorzecznie i prowincjonalnie.
Bowmana zainteresowała - mimo że nie miało to w tej chwili większego znaczenia - teoria
wyjaśniająca zachowanie Hala. Prawda jak zwykle była trudna do ustalenia, jednak za
przedstawioną Bowmanowi hipotezą przemawiał eksperyment przeprowadzony na jednym z
komputerów 9000 znajdujących się na Ziemi, który wprowadzono w stan psychozy i który teraz
przechodził głęboką terapię. W przyszłości pozwoli to uniknąć wielu błędów. Fakt, że twórcy Hala
nie potrafili w pełni zrozumieć psychiki własnego dzieła, wskazywał, jak trudna może okazać się
próba porozumienia z istotami z innych planet.
Bowman z łatwością zaakceptował teorię doktora Simonsona, który twierdził, że
podświadome poczucie winy wywołane sprzecznością programu spowodowało konieczność
zerwania więzów z Ziemią. Simonson wierzył, że Hal nie miał zamiaru zabić Poole'a chociaż nie
potrafił tego dowieść. Jak utrzymywał Główny Programista: komputer chciał jedynie zatrzeć ślady.
Gdyby okazało się, że podzespół AE-35 który rzekomo spalił się, w rzeczywistości działa bez
zarzutu, kłamstwo wyszłoby na jaw. Hal, jak każdy przestępca schwytany w sieć własnych
niezdarnych kłamstw, uległ w pewnym momencie panice.
Bowman potrafił to zrozumieć, ponieważ sam dwukrotnie przeżył podobne uczucie. Po raz
pierwszy zdarzyło się to, gdy był jeszcze chłopcem. Zaplątał się w linkę deski surfingowej i niemal
utopił. Po raz drugi miało to miejsce podczas treningu astronautycznego. Zepsuty wskaznik
przekonał go, że udusi się z braku tlenu.
W obydwu przypadkach stracił panowanie nad wszystkimi wyższymi procesami
logicznymi. W przeciągu kilku sekund mógł stać się kłębkiem nieskoordynowanych emocji. W
obydwu przypadkach zdołał się opanować, wiedział jednak, że każda istota ludzka w odpowiednich
okolicznościach może zostać zezwierzęcona przez panikę.
Jeśli ludzie ulegają panice, dlaczego nie miałoby to zdarzyć się komputerom? Bowman zdał
sobie sprawę, że nie powinien czuć się zdradzony i porzucony przez Hala. Wszystko to jednak
należało już do przeszłości. Przed nim wyrastała grozna i kusząca obietnica nieznanego.
32. ROZWA%7Å‚ANIA NAD ISTOTAMI POZAZIEMSKIMI
Pominąwszy pośpieszne posiłki w wirówce (na szczęście główny magazyn żywności nie
uległ uszkodzeniu), Bowman praktycznie nie opuszczał sterowni. Drzemał w fotelu, co
umożliwiało mu natychmiastową reakcję na sygnały ostrzegawcze. Pod nadzorem Centrum
Sterowania Lotem naprawił kilka systemów alarmowych, które obecnie działały bez zarzutu. Coraz
bardziej realna stawała się szansa dotarcia do Saturna, do którego zmierzał  Odkrywca - z
Bowmanem czy bez niego.
Miał teraz mało czasu na podziwianie widoków. Niebo nie było już taką atrakcją jak
poprzednio, mimo to świadomość tego, co znajdowało się przed statkiem, utrudniała mu niekiedy
koncentrację nad sprawami podstawowymi. Przed  Odkrywcą rozciągała się Droga Mleczna z
chmurami ciasno zbitych gwiazd, których ilość obezwładniała umysł. Były tam ogniste mgły
Strzelca - roje wrzących słońc skrywających przed ludzkim wzrokiem serce galaktyki. Był tam
także złowrogi Worek Węgla - olbrzymi kosmiczny cień, gdzie nie świeciły żadne gwiazdy. I była
również Alpha Centauri - najbliższe ze wszystkich słońc - pierwszy przystanek za Układem
SÅ‚onecznym.
Alpha Centauri - mimo że znacznie ciemniejsza od Syriusza i Canopusa - przyciągała
wzrok i myśli Bowmana za każdym razem, gdy spoglądał w przestrzeń. Ten jasny, stabilny punkt,
którego promienie docierały do Bowmana z czteroletnim Opóznieniem, był obecnie tematem
tajnych debat odbywających się na Ziemi; debat, których echa docierały na  Odkrywcę .
Na Ziemi nikt nie wątpił, - że istnieje związek pomiędzy AMT-1 a systemem: Saturna,
jednak żaden naukowiec nie wierzył, że stworzenia, które zbudowały monolit, pochodziły z tego
układu. Jako nisza ekologiczna Saturn przedstawiał się gorzej od Jowisza. Jego księżyce okrywała
zmarzlina wiecznej zimy. Temperatura na satelitach nigdy nie była wyższa od trzystu stopni
poniżej zera. Tylko jeden z księżyców - Tytan - posiadał atmosferę, na którą składała się cienka
warstwa trujÄ…cego metanu.
Stworzenia, które przed trzema milionami lat odwiedziły Księżyc i Ziemię, musiały więc
pochodzić spoza Układu Słonecznego. Byli to prawdopodobnie goście z gwiazd, zakładający swoje
bazy tam, gdzie uznali to za konieczne. Powstawał jednak kolejny problem: czy jakakolwiek
technologia, bez względu na stopień rozwoju, może spiąć klamrą przepaść, jaka oddzielała Układ
Słoneczny od najbliższej gwiazdy?
Wielu naukowców bezwzględnie odrzucało taką możliwość. Wskazywali, że  Odkrywca -
najszybszy statek, jaki kiedykolwiek powstał - potrzebowałby dwudziestu tysięcy lat na dotarcie do
Alpha Centauri i milionów lat na przebycie jakiegokolwiek znaczącego odcinka galaktyki. Nawet
gdyby w nadchodzących wiekach zaszła rewolucja w systemach napędowych, pozostawałaby
zawsze nie przekraczalna granica szybkości światła; granica, której nie doścignie żaden obiekt
materialny. W związku z tym - utrzymywano - twórcy AMT-1 pochodzili z Układu Słonecznego i
ponieważ nie pojawili się w czasach historycznych, ich cywilizacja uległa zagładzie.
Niewielka, lecz znacząca grupa naukowców nie zgadzała się z tym punktem widzenia.
Nawet jeśli podróż od gwiazdy do gwiazdy trwa wieki - twierdzili - nie może to stanowić
przeszkody dla odpowiednio zdeterminowanych odkrywców. Jednym z prawdopodobnych
rozwiązań problemu czasu jest hibernacja - lak jak w przypadku  Odkrywcy . Innym sposobem
jest stworzenie sztucznego, zwartego świata, który mógłby wyruszać w podróże trwające przez
wiele pokoleń.
Poza tym skąd wzięło się przypuszczenie, że wszystkie inteligentne gatunki żyją tak krótko
jak człowiek? Być może we wszechświecie istnieją stworzenia, dla których podróż trwająca tysiące
lat oznacza jedynie dłuższy okres nudy. .. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl