[ Pobierz całość w formacie PDF ]

w moim stylu. Panowała tu nawet jeszcze bardziej intymna atmosfera  główna sala
była po prostu zbyt duża dla kogoś, kto preferował mniejsze pomieszczenia.
Zeszłam w dół po schodach i obeszłam wkoło cały parkiet, szukając kogoś
podobnego do rysunku Adrienne. Wszędzie rozbrzmiewały westchnienia i oznaki
łączenia się w pary, wypełniając słodko powietrze, a moja własna żądza rosła. Jakiś
zmienny zmierzał w moim kierunku, przyciągany jak pszczoła do miodu przez
zapach chętnego wilka w gorączce. Posłałam mu uśmiech i potrząsnęłam głową.
Złożyłam obietnicę i miałam zamiar jej dotrzymać.
Zaszyłam się w boksie z tyłu sali, postawiłam mojego drinka na stole, a potem
zerwałam z siebie koszulę i rzuciłam obok drinka. Gdyby ktoś podszedł i popatrzył
na mnie  a nie było powodu, żeby to zrobił  pomyślałby, że byłam na parkiecie. A
potem rzuciłam szybko wokół okiem, upewniając się, że nie ma żadnych kamer
skierowanych w moją stronę, i schowałam się w cieniu.
Dość łatwo było prześliznąć się przez ciemność otaczającą parkiet. Trochę
kłopotu nastręczyło mi dostosowanie się do ruchu stonowanych świateł i
obserwowanie tych, którzy przechodzili przez główne drzwi. Przegapiłam kilka
szans, przez te ustawienie świateł, ale w końcu wyszłam za zadyszaną i nagą parą.
Poszli prosto do łazienki. A ja w lewo do głębszej ciemności.
Strażnik zaczął węszyć, jego nos podniósł się trochę, smakując powietrze. Mógłby
mnie wyczuć, nawet mnie nie widząc. Nie dałam mu żadnej szansy, żeby mnie
zlokalizował czy wszczął alarm, tylko opuściłam kilka warstw moich tarcz i wzięłam
szturmem jego umysł. Był mój w jednej chwili.
Splądrowałam szybko jego myśli i wspomnienia, nie znajdując nic, co
dotyczyłoby Adrienne albo Jodie, i bardzo mało innych przydatnych rzeczy 
głównie dlatego, że nie robił nic innego, jak tylko postępował zgodnie z poleceniami
swojego przełożonego.
~ 180 ~
Zmusiłam go, żeby otworzył mi drzwi i zajrzałam do środka, jakby badając hałas,
a potem prześlizgnęłam się obok niego w cień mniejszego pokoju. Gdy zamknął
drzwi, uwolniłam go, trzymając go tylko w psychicznej blokadzie, żebym wiedziała,
czy usłyszał albo podejrzewał coś niezwykłego.
Ten pokój był cały pokryty ciemną boazerią i miał wygodne siedzenia. Powietrze
było ciepłe i słodkie od mieszaniny zapachów skóry, alkoholu, i seksu. Ciekawie, ale
nie było tutaj żadnych kamer ani parkietu do tańca, tylko duży, dobrze zaopatrzony
bar.
Wydawało się, że nie ma niczego interesującego w tym pokoju, a jednak instynkt
drażnił.
Marszcząc brwi, obeszłam go wkoło, badając ściany, szukając czegoś dziwnego.
Nie było niczego niepokojącego w tym miejscu, a na pewno nic, co wyjaśniałoby
moją narastającą pewność, że ten pokój miał jakieś tajemnice.
Przełączyłam się na podczerwień wzroku wampira i rozejrzałam się jeszcze raz. I
wtedy odkryłam następny pokój. Był za ścianą na prawo od wejścia, ale nie było
widać żadnego wejścia do niego. Przynajmniej, nie z tego pokoju.
Podeszłam bliżej i wyłączyłam moją podczerwień. Zciana wyglądała dość
solidnie, ale mogło być gdzieś ukryte wejście. Więc dlaczego pokój, wyglądający na
jakiś schowek, nie miał drzwi wejściowych? To nie miało sensu, tak czy inaczej.
Podniosłam rękę, spodziewając się dotknąć boazerii. Za to, moje palce nie dotknęły
niczego, znikając w ścianie.
To, co wydawało się być mocnym betonem i boazerią było, tak naprawdę,
sztuczną barierą, która dzieliła pokój na dwie części.
Po chwili wahania, przeszłam przez to. Energia zaczęła pieścić moje ciało,
powodując mrowienie mojej skóry i unosząc moje włosy na sztorc. Czułam się tak
samo już wcześniej  w legowisku złowrogiego boga. To, że ktoś nałożył magiczną
barierę na te drzwi, oznaczało, że najwidoczniej było tam coś wartego chronienia.
Jeśli jednak bariera została zadana, by chronić, dlaczego mogłam przez nią
przejść?
Z tej strony, bariera wyglądała na prawie nieistniejącą. Było tylko niewielkie
połyskiwanie energii, które sugerowało, że był jakikolwiek podział pomiędzy tymi
dwoma pokojami. Ta połowa pokoju, po tamtej stronie, była znacznie mniejsza, i
~ 181 ~
tylko pół tuzina kroków dzieliło ją od sztucznej ściany do prawdziwej. Powietrze
napływało łagodnie z gęstej ciemności po mojej prawej strony, ale to sprzęt po mojej
lewej, wzbudził moje zainteresowanie.
Ktoś urządził sobie tutaj pokój nagraniowy, wypełniony kilkoma, wysokiej klasy,
kamerami wideo, które postawiono na biurkach i ustawiono na sztuczną ścianę. To
znaczyło, że właściciele filmowali to, co działo się w drugim pokoju. Może uboczną
stroną tego interesu był szantaż. Który, chociaż nielegalny, nie był dokładnie tym, co
chciałam tutaj znalezć. Ale Adrienne nawet by się tutaj nie dostała, więc to nie było
to, co ona odkryła. Chociaż, oczywiście, mogła to zobaczyć, gdy otarła się o
nieznajomego w korytarzu.
A więc, dlaczego poleciała na wyspę? Dlaczego nie odsłoniła planów szantażu,
jeżeli właśnie o to chodziło? Czy miało to jakikolwiek związek z zaginięciami tych
trzech kobiet, czy był to tylko czysty przypadek, że zniknęła w ten sam sposób, co
inne?
Ledwie odsunęłam się od kamer, gdy rozległ się ostry dzwięk z cienia, a potem
drzwi otworzyły się szeroko i światło rozbłysło w ciemności, a ja niemal zgubiłam
moje buty.
Dwóch mężczyzn ukazało się w drzwiach, jeden człowiek, drugi nie. Obydwaj
uzbrojeni.
Jeżeli nie zabiorę stąd mojego tyłka, zostanę złapana na gorącym uczynku.
~ 182 ~
Rozdział ósmy
Okręciłam się i pobiegłam w cień za ostatnie biurko. Była tam ciasna przestrzeń,
między ścianą a blatem, ale spłaszczyłam moje piersi rękami i wcisnęłam ciało w tę
lukÄ™.
W samą porę. Zwiatło omiotło ścianę tam, gdzie przed chwilą byłam, jasny
promień przesunął się po stołowych nogach, rozjaśniając zalegające cienie, i prawie
oświetlając moje palce. Skuliłam się w ciasny kłębek i czekałam.
"Nic, tak, jak podejrzewałem. " powiedział jeden z mężczyzn, jego głos był niski i
głęboki, i jakiś znajomy. Ale nie zamierzałam ryzykować i wyglądać, żeby rzucić
okiem na mówiącego. Nie w tym jasnym promieniu światła z latarki okrążającego
pokój. "Mówiłem ci, że te cholerne bariery są wadliwe. "
"Mogą być wadliwie, ale unosi się tutaj zapach kobiety, szefie. "
Szefie? Przecież ten facet przy drzwiach głównych powiedział, że właściciel
wyjechał?
"Prawdopodobnie pozostał z wczorajszego wieczoru. " Mimo to, zrobił krok do
przodu i wciągnął powietrze. Mogłam tylko mieć nadzieję, że to on był człowiekiem,
który nie ma dobrego zmysłu węchu.
Zwiatło przesunęło się w mój kąt, więc cofnęłam się tak daleko, jak mogłam,
przygryzając wargi i modląc się, żeby skromność blatu biurka dała dość cienia, by
pozostawić mnie w ukryciu. Ale wampirza zasłona ciemności, która zapewniała mi
bezpieczeństwo, mogła zostać z łatwością zniszczona. Wystarczyłby tylko jeden
promień światła, żeby rozbić ciemność i mnie pokazać.
"Czy ktoś rozmawiał z Mike iem? "
"Nie. Powiadomiłem cię, jak tylko włączył się alarm. " [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl