[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie Sci¹gaj¹ go na dó³. Po wyl¹dowaniu jest on przycumowywany
do ziemi i zabezpieczany. Wtedy przywo¿¹ zaopatrzenie i hel.
W grotach na wy¿ynach buduj¹ zbiorniki. Mówi¹ nam, ¿e to na hel
i paliwo. Nie powiedzieli jednak, ¿e nape³nili wiele ukrytych zbior-
ników naft¹ i benzyn¹. Ca³a Acoma jest nafaszerowana materia³a-
mi wybuchowymi.
Powoli obróci³ g³owê, by spojrzeæ w oczy wszystkim s³ucha-
czom.
Teraz rozumiecie?
Indy przerwa³ milczenie.
Siedzicie na bombie.
Owszem. JeSli zaatakujecie miejsce cumowania sterowca,
zniszczycie Acomê i zabijecie tysi¹ce ludzi. WiêkszoSæ z nich sp³o-
nie w potokach ognia ze zbiorników, które ustawione s¹ tak, by ich
zawartoSæ wla³a siê do grot i jaskiñ.
Indy zwróci³ siê do Henshawa.
Wiêc nie mo¿emy siê do nich dobraæ tam, gdzie w innym
przypadku byliby bezradni.
Rozmawia³em z tymi przybyszami rzek³ Chino. Znam
czêSciowo ich plany, gdy¿ pods³ucha³em, jak kilku z nich rozma-
wia o tym, co zrobi¹. Niewiele wiem o lataniu, ale wyraxnie s³y-
sza³em, ¿e zamierzaj¹ wystartowaæ z Acomy w nocy, gdy nikt ich
218
nie zobaczy, a wszyscy policjanci s¹ zajêci Indianami w okolicach
Gallup. Mówili, ¿e wznios¹ siê na wysokoSæ nie wiêksz¹ ni¿ dzie-
wiêæ i pó³ kilometra i odlec¹. Wzruszy³ ramionami. Dok¹d, nie
wiem. Liczy³o siê dla mnie tylko to, ¿e odlatuj¹. Wtedy pu³kownik
Henshaw poprosi³ mnie o spotkanie.
Indy popatrzy³ uwa¿nie na China.
Czy wiesz, kiedy dok³adnie zamierzaj¹ odlecieæ?
Za dwie noce. Mój nowy przyjacielu, nie masz wiele czasu
na wykonanie tego, co planujesz.
Joe, czy mo¿emy liczyæ na twoj¹ pomoc?
Tak.
Najlepiej byS nam pomóg³, gdybyS polecia³ z nami.
Ja mia³bym wznieSæ siê w niebo?
Tak. Ty znasz te tereny. My nie.
Polecê. Do tej chwili by³em przekonany, ¿e to bia³y cz³o-
wiek jest naprawdê szalony. Teraz i ja zwariowa³em.
Harry, mo¿esz sprawdziæ, czy ca³y specjalny sprzêt zosta³
za³adowany do samolotu?
Henshaw skin¹³ na stoj¹cego w pobli¿u adiutanta. Rozkaz nie
by³ potrzebny.
Tak jest powiedzia³ oficer. Natychmiast siê tym zajmê.
Henshaw zwróci³ siê z powrotem do Indiany.
Je¿eli wznios¹ siê wy¿ej ni¿ na dziewiêæ tysiêcy metrów,
¿aden z naszych samolotów to znaczy tych gotowych do lotu
ich nie dopadnie. Wasz ford ma specjalne Smig³a i broñ. Indy, wy-
³¹cznie od ciebie i twoich ludzi zale¿y, czy uda siê teraz powstrzy-
maæ ten sterowiec. Bo jeSli nie, to bêdzie z nami krucho.
219
18.
Lecieli przez wiêkszoSæ nocy i spor¹ czêSæ dnia, by dotrzeæ do
Las Vegas w Nowym Meksyku, rozci¹gniêtego szeregu budynków
prosto z filmu o Dzikim Zachodzie. Kilka kilometrów na wschód
od miasteczka, w pobli¿u rzeki Conchas, znajdowa³a siê rozleg³a
pustynia, któr¹ wojsko wykorzystywa³o jako poligon. Na skraju
lotniska sta³ jeden du¿y hangar, otoczony namiotami i zabudowa-
niami zaplecza dla piechoty i personelu naziemnego, dbaj¹cego
o mySliwce i bombowce, przylatuj¹ce tu na æwiczenia. Odosob-
nienie okaza³o siê lepsze ni¿ przypuszczali. Pobliski poligon arty-
leryjski i bombowy by³ wyraxnym znakiem, ¿e to niezdrowa oko-
lica dla nieproszonych goSci. Tyle¿ bomb kompletnie pud³owa³o
co trafia³o w swe cele, oznaczone na pustyni pobielonymi wap-
nem kamieniami.
Niech ka¿dy coS zje zwróci³ siê Indy do swojej ekipy.
Zorientujcie siê, gdzie s¹ latryny, bo lepiej, ¿ebySmy wszyscy z nich
skorzystali tu¿ przed startem dziS w nocy. Macie godzinê przerwy.
Potem spotkamy siê przy samolocie i sprawdzimy broñ i sprzêt;
przy okazji dowiemy siê, czy nie zasz³o coS nieprzewidzianego.
Na któr¹ przewidujesz start? zapyta³ Cromwell.
Ile czasu zajmie nam wdrapanie siê na dziewiêæ i pó³ kilo-
metra?
Dobry Bo¿e, Indy, nigdy nie lecia³em tak wysoko! wy-
krzykn¹³ Cromwell.
Ile czasu, Will?
Cromwell oblicza³ coS w mySlach.
220
Bêdziemy l¿ejsi ni¿ zwykle powiedzia³ wreszcie i&
Tylko konkrety, Will nalega³ Indy.
Nie, Indy. Tam w górze mo¿e byæ ró¿nie. Musisz zrozumieæ,
na co siê porywamy. Poniewa¿ nigdy nie wchodziliSmy tak wyso-
ko, nie umiem ci powiedzieæ, jak¹ uzyskamy prêdkoSæ wznosze-
nia. Mamy mechanizacjê p³ata i te olbrzymie ³opaty, có¿, pok³a-
dam w nich ogromn¹ nadziejê. Ale im znajdziemy siê wy¿ej, tym
wolniej bêdziemy siê wznosiæ. Rozumiesz?
Indy s³ucha³ cierpliwie. Nie by³o sensu spieraæ siê z Cromwel-
lem; w tym wypadku mia³ racjê. Na wysokoSci, któr¹ chcieli osi¹-
gn¹æ, nieznajomoSæ pewnych rzeczy mog³a okazaæ siê bardzo szko-
dliwa.
Bior¹c pod uwagê, ¿e mo¿emy mieæ pewne k³opoty i tak da-
lej kontynuowa³ Cromwell mySlê, ¿e powinniSmy przeznaczyæ
dwie do trzech godzin na samo osi¹gniêcie wysokoSci, jakiej siê
domagasz. Powy¿ej trzech tysiêcy piêciuset bêdziemy ju¿ w apara-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]