[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Wiesz, \e nigdy niczego ci nie obiecywałem. Po tamtej burzy uświadomiłem sobie, \e
musimy to przerwać. Tak czy owak. Bo skończyłoby się na tym, \e byś przeze mnie cierpiała.
Nie chodzi tylko o dziecko.
Nie mógł powiedzieć tego jaśniej. Był gotów wyjechać, uciec, jeszcze przed przyjazdem
Eleny.
Lexi spodziewała się, \e będzie bolało. I bolało, jakby ktoś przecinał jej serce na pół. A
przecie\ wszystko było wiadome od początku. Ona tylko łudziła się, \e Tom się zmienił. A
nawet więcej, \e to ona go zmieni.
Czy teraz, kiedy ma zniknąć z jej \ycia na zawsze, byłoby szaleństwem przyjąć jego
zaproszenie? Czy jeśli spędzi z nim ostatni wieczór, będzie potem jeszcze bardziej cierpiała?
Raczej nie. Zresztą na początku zdecydowała się podjąć ryzyko, w imię pięknych wspomnień.
 To idziesz?
 Tak.
Skinął głową z podziękowaniem i mówiąc jeszcze, o której po nią wpadnie, wyszedł. Lexi
nie odprowadzała go wzrokiem, by widok odchodzącego Toma nie wyrył się na zawsze w jej
pamięci.
Podczas kolacji z trudem nadą\ała za rozmową przy stole. Utrudniał jej to dodatkowo
gwar licznych gości w świątecznym nastroju. Restauracja pękała w szwach. Tępy ból głowy,
który chwycił Lexi po wyjściu Toma tego popołudnia, przeniósł się na skronie. Kiedy Pete
zaproponował jej kolejny kieliszek wina, zrobiło jej się niedobrze. Zakryła kieliszek ręką.
 Nie, dziękuję, mam daleko do domu.
 Dobrze się czujesz? Trochę zbladłaś.
 Boli mnie głowa. Muszę łyknąć świe\ego powietrza. Chyba zrezygnuję z deseru i ju\
wyjdę.  Wzięła torebkę i \akiet, po\egnała się z Billem, a potem przeniosła wzrok na Toma.
O czym myślała, przyjmując jego zaproszenie? To był wieczór tortur. Siedziała obok niego,
ale nie mogła z nim porozmawiać o tym, co było dla niej naprawdę wa\ne. Cały czas musiała
grać.
 Chciałabyś, \ebym cię powiózł do domu, Lex?  Tom przytrzymał ją za ramię.
 Nie musisz jeszcze wychodzić. Dam sobie radę.
 Rano wcześnie wstaję, o ósmej mam być w Adelajdzie. I tak zamierzałem wkrótce się
stąd zmyć.
Lexi wiedziała, \e powinna bardziej stanowczo oponować, ale z drugiej strony pragnęła z
nim spędzić jeszcze chwilę sam na sam.
Wbrew rozsądkowi pozwoliła się zaprowadzić do samochodu, pozwoliła te\, by Tom
trzymał rękę na jej plecach. Byłoby lepiej, gdyby po\egnała się i odjechała, ale nie potrafiła
tego zrobić.
Jej samochód stał w najdalszym kącie parkingu. Oparła się o zimne metalowe drzwi.
Wyciągnęła rękę, \eby dotknąć karku Toma, modląc się, by zrozumiał jej niewypowiedzianą
prośbę o pocałunek. Tymczasem on stał sztywno i ani drgnął. Potem zacisnął palce na jej
dłoni.
 Czy musimy się \egnać?
 Wiesz, \e tak, Lexi.
 Muszę ci coś powiedzieć, zanim odejdziesz.  Wzięła głęboki oddech.  Nie proszę o
nic w zamian, ale chcę, \ebyś wiedział, \e cię kocham.
 Nie mam ci nic do zaoferowania.
 Nie oczekuję, \e coś się zmieni. Miałam pięć lat na rozmyślanie o tym, \e mogło być
inaczej. Po śmierci Erin zło\yłam sobie obietnicę, \e niczego nie będę \ałować. Nigdy mi do
głowy nie przyszło, \e moja siostra umrze tak młodo, myślałam, \e mamy przed sobą wiele
lat i zdą\ę jej wszystko powiedzieć. Jak bardzo ją kocham, jak fantastycznie wychowuje
Mollie. Nie zdą\yłam.
 Na pewno wiedziała, \e ją kochasz.
 Ale byłoby inaczej, gdyby to ode mnie usłyszała. Wiem, \e to trochę egoistyczne, ale
dlatego mówię ci to teraz. Nadal cię kocham. Nie chcę, \ebyś wyjechał, nie znając moich
uczuć.
 Przepraszam, Lex.  Objął ją w talii i głaskał jej plecy. Miała chęć wtulić się w niego,
ale wiedziała, \e nie wolno jej okazać słabości.
 Nie ma za co. Przynajmniej zostaną mi piękne wspomnienia. Tego chciałam.
 Więc pogodzisz się z tym?
 Oczywiście.  Czy on nie widzi, \e łamie jej serce? Có\, ju\ raz sobie poradziła z tą
stratÄ…, poradzi sobie po raz drugi.
Uniosła dłoń do jego warg, a on ucałował jej palce.
 Przykro mi, \e nie mogę zostać, nie mogę ci dać tego, czego pragniesz. Przyjechałem
tutaj z nadzieją, \e coś sobie poukładam, a teraz wyje\d\am z jeszcze większym chaosem w
głowie. Ale dziś moim priorytetem jest to dziecko.
 Wiem. Będziesz wspaniałym ojcem.  Nie wierzyła, \e powiedziała to na głos.  Mogę
ci coś poradzić? Mówię z doświadczenia. Staniesz przed wyzwaniami, jakich sobie nie
wyobra\asz. Co prawda dających wielką satysfakcję. Dziecko przewróci twój świat do góry
nogami. Chwilami stracisz nad tym panowanie. Musisz być na to przygotowany. Nie mo\esz
uciec, kiedy będzie cię\ko.
 Ja nie uciekam.
 A dlaczego pojechałeś kiedyś do Sydney, co sprowadziło cię do Pelican Beach?
 Nie chciałem cię skrzywdzić, Lex.
 Nie skrzywdziłeś mnie. Sama się na to zgodziłam. Ból przyjdzie pózniej, kiedy Tom
zniknie. Otworzą się stare rany, i będą bolały jak diabli, ale da sobie z tym radę. Będzie silna.
Prze\yła gorsze rzeczy w ciągu minionych pięciu lat. Wzięła w dłonie twarz Toma i
pocałowała go po raz ostatni.
 Będę za tobą tęsknić.  Otworzyła samochód, ale zanim wsiadła, obejrzała się.  Do
widzenia, Tom.
Zapaliła silnik i odjechała, nie patrząc za siebie, kompletnie pozbawiona energii. Oczy ją
piekły, serce przytłaczał wielki cię\ar.
Ju\ się zaczęło. Sama tego chciała.
ROZDZIAA DZIESITY
Od wyjazdu Toma minął ponad tydzień. Lexi nie miała od niego \adnych wieści.
Poprawiła poduszkę i przewróciła się na drugi bok, bez skutku próbując zasnąć. Dlaczego w
ogóle spodziewała się, \e Tom się do niej odezwie? Przecie\ nie powinna się okłamywać. On
wyjechał zacząć nowe \ycie, w którym nie było dla niej miejsca.
Teraz wiedziała, \e oszukiwała się, wmawiając sobie, \e warto spędzić z nim trochę
czasu, choćby kosztem cierpienia. W duchu modliła się o jakąś boską interwencję, byle Tom z
nią został. Niestety, Elena poło\yła temu kres.
Lexi dała sobie tydzień, by się otrząsnąć. To śmiesznie krótki czas, biorąc pod uwagę, \e
do końca \ycia nie pozbędzie się całkiem tego bólu. Na domiar złego tydzień u\alania się nad
sobą właśnie minął i choć nie była gotowa, musiała zabrać się za pilne sprawy.
A skoro nie mogła zasnąć, usiadła do komputera i surfowała po internecie. Wtem
usłyszała kroki, a zaraz potem jej matka pojawiła się w drzwiach pokoju.
 Co robisz? Jest środek nocy.
 Nie mogłam zasnąć.
Matka stanęła za jej plecami, patrząc na monitor.
 Australijskie Stowarzyszenie Ortopedyczne. O co chodzi?
 Szukam jakichś mo\liwości.
 Mo\liwości? Sądziłam, \e jesteś zadowolona ze swojej pracy.
 Jestem.
 Ale?
 Ale praktyka została sprzedana, a jeśli nastąpią zasadnicze zmiany, muszę mieć jakąś
alternatywÄ™.
Matka przyciągnęła krzesło i usiadła obok Lexi.
 To Nightingale Clinics kupiło przychodnię? Lexi przytaknęła.
 Zdawało mi się, \e chcieli, \ebyś starała się o posadę dyrektora do spraw medycznych.
 Tak, i zrobiłam to.
 Jeśli dostaniesz tę pracę, to chyba będziesz miała coś do powiedzenia?
 Nie wiem, na ile moje zdanie będzie wa\ne.
 Naprawdę wydawało mi się, \e lubisz tę pracę.
 Lubię i wiem, \e muszę zapewnić utrzymanie Mollie, a ta praca mi to umo\liwia. Ale
coraz częściej myślę o specjalizacji, chciałabym zrobić coś dla siebie. To mo\e być moja [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl