[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Poprowadził ją dopogrążonej terazwciszywiel-
kiej sali i lekko pocałował wczoło. Potemodgarnął
jej włosyi kolejnympocałunkiemmusnął szyję Zoe.
- Takchciałbymwidzieć cię szczęśliwą i uśmiech-
niętą - mówił cicho - i żebyś nigdy już nie była
smutna.
Nie opierała się, kiedyprzyciągnął ją bliżej. Było
jej dobrze. Rozchyliła wargi na przyjęcie dalszych
pocałunków.
A potempoprowadził ją dalej poprzez zamek,
jakimiś nieznanymi jej przejściami.
Wpewnej chwili przystanął i zaczął naciskać
guziki na tablicyna ścianie. Drzwi cicho zamknęły
siÄ™ za nimi.
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
81
- Co ty zrobiłeś?
- Zmieniłemkod, żeby nikt namnie przeszka-
dzał - odpowiedział i pieszczotliwie pogłaskał ją po
twarzy. - Teraz jest dwadzieścia jeden, dwanaście
- jak moje urodziny. Nie bÄ…dz taka zmartwiona,
możesz wyjść stąd, kiedytylko zechcesz.
I znówobsypał ją pocałunkami. Był taki trosk-
liwy i delikatny, że nie czuła żadnego lęku. Była
gotowa, ale skąd mogła mieć pewność, że i dalej
wszystkobędzie dobrzei żeniedozna tegosamego
bolesnego skurczu, który dotąd praktycznie unie-
możliwiał jej seks? I jak Rico wtedyzareaguje?
Chciała coś mówić, coś tłumaczyć, ale położył
jej palec na ustach.
- Najpierwwezmiemy gorÄ…cÄ… kÄ…piel - powie-
dział - a pózniej zamówię dla nas z kuchni coś do
jedzenia.
Wprowadził ją do pomieszczenia, którego środek
zajmował niewielki basen oświetlony setkami mi-
gotliwych świeczek. Podłoga wyłożona była złocis-
tożółtymmarmurem, a ściany kafelkami wodpo-
wiednimodcieniu.
Muzyka?
Rico wybrał płytę i zaraz pomieszczenie wypeł-
niła niezbyt głośna, nastrojowa muzyka.
Zoeniemogłaochłonąć zwrażenia.
On zaś z dużej, dębowej szafy wyjął kostiumy
kąpielowe i miękkie, kosmate ręczniki.
- Zwietnie się tu orientujesz - zauważyła, kiedy
już trochę doszła do siebie.
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
82
- Nie ma w tym nic dziwnego. Ten zamek
należydo mojego przyjaciela - odpowiedział krót-
ko.
Przebrali siÄ™ wspecjalnie do tego przeznaczo-
nych kabinach, a potemZoe jednymszybkimru-
chemwskoczyła do wody.
Nad nią migotałypłomyki świeczek i ichblask na
tle ciemnoniebieskiego sklepienia dawał złudzenie
nocnego nieba. Zdawało jej się, że jest wbajce, na
usta cisnęłyjej się dziesiątki pytań, ale je powstrzy-
mała.
Podczas gdy się kąpali, otworzyły się drzwi
i kelner wniósł tacę z jedzeniemi napojami, po
czymdyskretnie się wycofał.
Zoe zobaczyła kieliszki z szampanem, półmisek
słodkichpoziomek, naczynie z bitą śmietaną i dru-
gie, z sosemczekoladowym. Patrzyła na to, nie
wierząc własnymoczom.
- No, teraznic mnie już niezdziwi - szepnęła.
- Jesteś pewna?- zapytał Ricoz uśmiechem.
Po kąpieli wyciągnęła się należaku, popijając
szampana, a Rico przyglądał jej się spod wpół-
przymkniętychpowiek.
- Jeżeli wCazulas wtensposóbdziękuje się za
wydanie przyjęcia, to chętnie zostanę tu znacznie
dłużej, niż planowałam - powiedziała z uśmie-
chem.
Rico tymczasemwybrał wyjątkowo dorodną po-
ziomkę, zanurzył ją wciepłym, czekoladowymso-
sie i podał Zoe do ust.
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
83
- No, otwórz buzię - uprzedził w ostatniej chwi-
li, ale chyba trochę za pózno, bo czekoladowysos
cienkimstrumyczkiemzaczął jej spływać po bro-
dzie.
Delikatnie zlizał czekoladę z jej twarzy i wtym
momencie zapragnął jej więcej i więcej. Pragnął jej
całej.
Wiedział jednak, że musi jeszcze poczekać. In-
stynkt mówił mu, że teraz najważniejsze są spokój
i cierpliwość.
Potemkarmił ją znowu, a soki czekolada spły-
wałyjej już naszyję i piersi, aonniemógł się oprzeć
i zbierał je pocałunkami.
AZoebyłazachłanna.
Gra wstępna wwykonaniu Rica była absolutnym
mistrzostwem, czegoś takiegoZoeniedoświadczy-
ła jeszcze nigdy wżyciu. Drżała z rozkoszy i już
nawet nie próbowała udawać.
- Amoże teraz moja kolej? - zapytała, pod-
nosząc się z leżaka.
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
84
ROZDZIAA ÓSMY
Podziwiał, jaka była piękna. Wpatrywał się w ob-
nażone piersi, które już przedtem, kiedyprzyglądał
jej się ubranej w obcisłą koszulkę, napełniały go
bezgranicznymzachwytem. Starał się to ignorować,
ale teraz już nie mógł. Jego samokontrola prze-
chodziła poważną próbę.
Zoe była prawie cała upaćkana czekoladą, bitą
śmietaną i poziomkami.
Wziął ją na ręce i ułożył na niskiej kozetce,
a potemspróbował zlizać z jej piersi słodkie resztki
deseru. Wzbudzało to wniej entuzjastycznyodzew,
ale i on przeżywał coś takiego po raz pierw-
szy w życiu. I po raz pierwszy był tak bardzo
podniecony. Miał wrażenie, że jego ciało płonie
i z niecierpliwością oczekiwał momentu spełnienia.
Ajednak, mimo brakudoświadczenia, Zoe zdo-
łała go zaskoczyć.
Nieoczekiwanie sięgnęła do naczynia i, zaczerp-
nąwszypełną garść czekoladowegososu, wysmaro-
wała mu tors.
Kiedy z kolei ona zaczęła go oblizywać, Rico
miał poczucie, że wkażdej chwili może przestać
nad sobą panować. Jeszcze przez chwilę szamotali
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
85
się ze śmiechem, aż wkońcuRicouznał, żedość już
tego dobrego. Wziął Zoenaręcei kiedyniósł ją pod
prysznic, czuł, że całkowicie mu zaufała. Ona też
miała świadomość, że tymrazemwszystko będzie
dobrze.
Namydlił ją i opłukał pod ciepłymprysznicem,
apotemsobiezaaplikował jeszczedodatkowostru-
mień lodowatej wodydla ostudzenia zmysłów. Je-
szcze nigdy dotąd sytuacja nie wymagała od niego
aż tak wielkiej samokontroli i nigdyjeszcze z żadną
kobietą tak świetnie się nie bawił.
Zaróżowiona od gorącej wody i pieszczot, Zoe
wyglądała jeszcze piękniej niż przedtem. Zaczynała
mu ufać, a bez tego nie mogli się kochać. Każde
spojrzenie na tę dziewczynę, pocałunek czy do-
tknięcie przekonywały go, jak bardzo jest niedo-
świadczona. I skóra cierpła mu na myśl o tym, co
mogło jej się przydarzyć wprzeszłości.
Nuciła cicho, susząc sobie włosy, a jemu na ten
widok serce biło w piersi tak mocno, że niemal
boleśnie.
Miał wrażenie, że złe duchy przeszłości nie
miały przystępu, kiedy byli razem. Wzbierało
wnimszczęście. To było niezwykłe, ale i niebez-
pieczne.
Pocałował Zoe w ramię, po czym zaczął się
ubierać. Czuł do niej znacznie więcej niż pożądanie,
wzruszała go jej niewinność. Czyżby więc była to
miłość?
Kiedybył już prawieubrany, podeszłai przytuliła
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
86
twarzdo jego pleców. I zdawałomusię, żeniebo
i cały świat stają przednimotworem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl