[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mówi coś podobnego.
- Za świętami Bożego Narodzenia też, prawdę
mówiąc, nie przepadam.
- Hmm. Tu akurat muszę ci się przyznać, że ja też
- uśmiechnęła się smutno. Miała duże, czerwone usta.
Nie mógł oderwać od nich oczu.
- Z każdą chwilą dowiaduję się, że łączą nas różne
wspólne cechy. Możesz mi wytłumaczyć, dlaczego tak
jest? - Objął ją i przyciągnął do siebie. Pochylił głowę.
Ich usta niemal się dotykały. Czuł ciepło jej oddechu.
Wciągnął powietrze w płuca. Musi ją teraz pocałować,
bo oszaleje.
NA PEWNO WR�C " 95
- Nie - szepnęła.
Odruchowo cofnął się i spojrzał jej w oczy.
- Nie? - Nie potrafił ukryć zawodu. Zdawało mu
się, że oboje mają ochotę na to samo.
- Nie, to jest odpowiedz na twoje pytanie. - U-
śmiechnęła się, zarzucając mu ręce na szyję. - Nato�
miast jeśli chodzi o to... to tak.
Przywarł ustami do jej warg i zaczął całować.
Czekał tylko na to króciutkie  tak". Całował ją bez
opamiętania, wdzierając się językiem w jej gorące,
wilgotne usta. Teraz dopiero zdał sobie sprawę, jak
bardzo jej pragnął. Tęsknił za nią, chciał być przy niej
blisko, chciał ją znowu całować. Tak było przez te trzy
dni. Pragnął też czegoś więcej. Przytulił ją do siebie
jeszcze mocniej, żeby poczuć jej ciało.
Nie broniła się, ale zdawało mu się, że wyczuwa
w niej jakąś rezerwę. Tak, jakby poddawała się bezwol�
nie jego natarczywości, jakby dawała mu się prowa�
dzić. Pohamował siłę pocałunków, chciał się przeko�
nać, czy ona przejmie inicjatywę. Sarah jakby domyś�
liła się jego intencji. Pocałowała go namiętnie, z roz�
mysłem, który upewnił go, że się nie myli. Na chwilę
oderwała usta i spojrzała mu w oczy. Nick poczuł, że
zasycha mu w gardle. Chciał jej powiedzieć, że jest
bardzo piękna, ale nie zdążył. Czubkiem języka zdjęła
płatek śniegu, który właśnie osiadł mu w kąciku ust.
Potem zaczęła wodzić wargami po jego twarzy, scało-
wując z niej płatki śniegu.
- Lubię śnieg - zamruczała.
- Pozwól, teraz ja - powiedział ze ściśniętym gard�
łem. Było zimno, ale nie czuł chłodu. Miał wrażenie, że
płonie w nim ogień, i wiedział, że z nią dzieje się to samo.
96 " NA PEWNO WR�C
Całowali się bez pamięci. Gdyby ktoś go zapytał,
jak długo stali na tych schodach, nie umiałby od�
powiedzieć. Chciał, żeby to się nigdy nie skończyło.
W pewnej chwili wsunął rękę pod jej sweter, wyszarp�
nął niecierpliwie bluzkę zza paska spódnicy i poczuł jej
gorącą skórę. Zadrżała, bardziej z podniecenia aniżeli
zimna. Wtedy się zreflektował, zdając sobie sprawę, że
temperatura spadła prawie do zera, a ona jest dość
lekko ubrana.
- Zmarzłaś pewnie - powiedział czule i pogłaskał
ją po mokrych włosach.
- Nie - powiedziała cicho. - Boję się, Nick.
Przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił.
- Kto to był?
Sarah przez moment zawahała się.
- To stare dzieje. Nie warto o tym mówić.
- Opowiedz mi.
- Dlaczego miałoby cię to obchodzić? Ta historia
nie ma z tobą nic wspólnego.
- Obchodzi mnie. Wszystko, co ciebie dotyczy,
obchodzi mnie, Sarah.
Zapragnął znowu ją pocałować. Już pochylił głowę,
szukając jej ust, gdy wtem rozbłysło światło i usłyszeli
odgłos otwieranych drzwi. Odsunęli się od siebie
gwałtownie.
- Sarah? Nick? - Na progu stała Janet. - Zdawało
mi się, że słyszę samochód, ale nikt nie wchodził, więc
zaczęłam się niepokoić, czy nie stało się coś złego.
- Wszystko w porządku, ciociu - powiedziała Sa�
rah mocno zarumieniona. Miała nadzieję, że ciotka
tego nie zauważy. Podniosła torbę i pchnęła Nicka do
środka. - Zastanawialiśmy się właśnie, czy nie wejść
tylnymi drzwiami, żeby nie nanieść śniegu.
NA PEWNO WR�C " 97
- A dajcie spokój - żachnęła się Janet, cofając się
do holu. - Zamykajcie szybko drzwi, bo zimno. Jak
tam wypadła próba?
- Całkiem niezle. Przyjazd Nicka po mnie to był
niezły pomysł, bo chyba zamarzłabym na kość po
drodze.
- Jak się macie? - zawołał ze swego fotela Ray.
- Zrobiła się niezła zadymka, co?
Nick pomógł Sarah zdjąć płaszcz.
- Obawiam się, że to dopiero początek. Tempera�
tura spada i jest piekielnie ślisko - powiedział, wiesza� [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl