[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rozbłysły oczy, po czym spojrzał na Helen. I jeszcze
jedno, panno Forrest. Jego Lordowskiej Mości szczególnie
zależy, żeby uczestniczyła pani w zabawie, bo jest pani
zapaloną łyżwiarką.
Naprawdę? Junia upuściła purpurowy kawałek
aksamitu i spojrzała na Helen szeroko otwartymi oczami.
Nauczy mnie pani się ślizgać?
Oczywiście odpowiedziała Helen,
uświadomiwszy sobie, dlaczego rodzice Junii traktowali ją
lekceważąco. Przecież jedna z córek lady Thrapston tak
właśnie ma na imię. Matka musiała być wściekła, że
urodziła kolejną dziewczynkę, gdy tymczasem święty
Gabriel był świadectwem, że jej siostra, lady Craddock,
spłodziła nie tylko spadkobiercę lorda Bridgemere a, ale
także jego potencjalnego następcę.
Gdy wielebny Mullen wyszedł naglony następnymi
obowiązkami, Helen podjęła niezachwianą decyzję. %7ładne
114
dziecko, które kiedykolwiek znajdzie się pod jej opieką, nie
będzie czuło się gorsze z powodu swojej płci! Zrobi
wszystko, żeby osiągnięcia były rzetelnie nagradzane,
zdolności wspierane, a lęki rzuciła okiem na szczupłego
i bladego świętego Gabriela łagodzone.
Junia usiadła wygodnie i uśmiechnęła się do niej
promiennie. I opinia Helen o dziewczynce jeszcze bardziej
złagodniała. Przecież ta mała musi być trochę wyniosła,
skoro ma takÄ… matkÄ™. BiednÄ… dziewczynkÄ™ na pewno
uczono, czy też tresowano, zachowań właściwych młodym
damom, przynajmniej w rozumieniu jej rodziców. Ale
Helen miała nadzieję, że przynajmniej jutro Junia wyłamie
się ze sztywnych reguł i pozwoli się ponieść swoim
naturalnym instynktom.
Wiesz, że w przedstawieniu nie będziesz dużo
mówił zwróciła się do archanioła Gabriela, który wciąż
studiował tekst swojej roli. Z tego, co wiem, będziesz
głównie stał i wyglądał dostojnie.
I będziesz pilnował porządku wśród aniołków
dodała Junia.
Młodsze dzieci, które jeszcze nie potrafią nauczyć
się tekstu, zostaną przebrane za anioły, które jako
wysłannicy niebios będą obserwować to, co dzieje się
w Betlejem.
Nie będą na mnie zważać. Archanioł Gabriel
westchnął z przygnębieniem. Nikt nigdy nie zwraca na
mnie uwagi.
Ależ będą! Helen wpadła na świetny pomysł.
Jeśli tylko obiecasz im jakiś smakołyk w nagrodę za dobre
zachowanie. Na przykład ciasteczka imbirowe.
Porozmawiam o tym z kucharkÄ….
Jak to dobrze, że przełamałam lody w kuchni,
115
pomyślała, gdy uradowany archanioł uśmiechnął się do niej
z wdzięcznością.
Wielkie nieba! Czyżby miała wrodzony talent do
zajmowania się dziećmi?
116
Rozdział siódmy
Niestety! Nie miała tyle szczęście w kontaktach
z dorosłymi.
Gdy weszła do błękitnego salonu, od razu poczuła
się jak intruz. W dodatku wciąż była zbita z tropu,
ponieważ błędnie zinterpretowała motywy, którymi
kierował się lord Bridgemere, zwracając na nią uwagę
i zapraszając na spacer. Pózniejsze zachowanie hrabiego
boleśnie jej uświadomiło, za kogo tak naprawdę ją uważa.
Hrabia krążył od jednej grupy gości do drugiej,
grając rolę dobrego gospodarza. Zcisnęło ją w sercu, gdy
stwierdziła po raz kolejny, że poświęcając trochę uwagi
każdemu z gości, wypełnia tylko obowiązek pana domu.
Ale nawet zdając sobie z tego sprawę, cały czas
miała świadomość, gdzie milord w danej chwili się
znajduje, zupełnie jakby cała była nastawiona na odbiór
jego niskiego, melodyjnego głosu. W dodatku nie potrafiła
się zmusić, by nie śledzić go wzrokiem. Ilekroć dostrzegała
jasnobrązowe włosy połyskujące w świetle świec,
ogarniało ją prawdziwe przygnębienie, ponieważ hrabia
zawsze był skupiony na rozmowie z kimś innym. Sądząc
po jego zachowaniu, mogła w ogóle dla niego nie istnieć.
W czasie kolacji rozmawiał z osobami po prawej
i lewej stronie, a ją zupełnie ignorował.
Gdy nadszedł czas, by panie wstały i przeszły do
salonu, Helen nie pragnęła niczego więcej, jak tylko
117
umknąć do sypialni, gdzie mogłaby okiełznać kłębiące się
w niej uczucia.
Jednak gdy przekroczyła próg salonu, skinęła na nią
lady Thrapston, wskazując, żeby zajęła miejsce obok niej.
Przy akompaniamencie hałasu, który jej córki robiły przy
fortepianie, przypuściła atak:
Obserwuję panią zaczęła z krzywym uśmiechem
i czuję się w obowiązku przestrzec, że pani taktyka
w stosunku do Bridgemere a nie okaże się skuteczna.
Taktyka? Helen tak bardzo się zdumiała słowami
lady Thrapston, że tylko tyle zdołała z siebie wykrzesać.
Niech pani nie udaje niewiniÄ…tka. Nikogo pani nie
oszuka tym absurdalnym gadaniem o niechęci do
małżeństwa. Jest sprawą oczywistą, że zastawiła pani sidła
na hrabiego.
W pierwszym odruchu Helen chciała zdecydowanie
zaprzeczyć takim domniemaniom. Już otworzyła usta, żeby
wygłosić ciętą replikę, gdy usłyszała, jak ciocia Bella
śmieje się z czegoś, co powiedziała lady Norton.
Natychmiast zamknęła usta. Ze względu na ciotkę musi
powściągać swój temperament. Przecież ciocia Bella wciąż
czeka na decyzjÄ™ hrabiego, a do tego czasu Helen powinna
bardzo uważać, by nie zrobić na nim jeszcze gorszego
wrażenia, niż już zrobiła.
Poprzestała zatem na uniesieniu brody i spojrzeniu
prosto w twarz lady Thrapston.
Nie ma pani nic do powiedzenia? spytała
matrona wyniosłym tonem. Wobec tego co może pani
rzec na swojÄ… obronÄ™?
Helen, wciąż milcząc, pomyślała, że chyba popełniła
poważny błąd, bowiem lady Thrapston z pewnością uznała,
że trafiła w sedno, co zresztą potwierdziły jej następne
118
słowa:
Widziałam na własne oczy, jak robi pani z siebie
widowisko. Ach, i muszę coś jeszcze powiedzieć, za pani
przyzwoleniem, rzecz jasna... Otóż robienie słodkich oczu
przy stole to jedno, ale doszły mnie słuchy, że postanowiła
pani zwabić hrabiego w ustronne miejsce, by go
skompromitować.
Podłe kłamstwo! wykrzyknęła oburzona Helen.
Nawet przez myśl jej nie przeszło nic takiego. To przecież
lord Bridgemere zaprosił ją na spacer.
Jakie to straszne, że ktoś ich zobaczył i od razu
pobiegł do lady Thrapston z tą wiadomością, dodając
odpowiedni komentarz. A przecież nigdy nawet w głowie
jej nie postało, żeby zastawić sidła na jakiegoś mężczyznę
czy sprowokować do kompromitującego zachowania.
Musiała jednak przyznać sama przed sobą, że była
mocno rozczarowana obojętnym zachowaniem hrabiego
wobec niej, pozbawionym jakiejkolwiek osobistej nuty.
A w dodatku kilka razy musiała sama siebie zganić za
niestosowne myśli dotyczące lorda Bridgemere a.
Najwidoczniej lady Thrapston zorientowała się, że hrabia
się jej podoba, choć on sam, co stwierdziła ze smutkiem,
był absolutnie nieczuły na jej wdzięki.
Zaczerwieniła się tknięta poczuciem winy i zwróciła
do siostry hrabiego:
Zdaję sobie sprawę, że Jego Lordowska Mość
nigdy by nie brał pod uwagę poślubienia kogoś takiego jak
ja powiedziała.
Ufam, że będzie pani o tym pamiętać, moje
dziecko. Lady Thrapston skinęła głową. Jeśli wie pani,
co dla niej dobre, będzie się pani trzymać do końca pobytu
tutaj z dala od mego brata. Chyba nie byłoby dla pani
119
korzystne, gdyby wieści o pani niestosownym zachowaniu
dotarły do przyszłych pracodawców, nieprawdaż?
Czy to grozba? Helen zmartwiała na myśl o tym, jak
bardzo lady Thrapston mogłaby zaszkodzić jej życiowym
planom. Jedno słowo z ust tak wpływowej damy, a może
pożegnać się z posadą. W dodatku gdyby pogłoski godzące
w jej reputację rozprzestrzeniły się, jakim cudem znajdzie
nowÄ… pracÄ™ w szanujÄ…cym siÄ™ domu?
Chciałaby dać inteligentną i ciętą odpowiedz, miała
ją na końcu języka, jednak tym razem przeważył rozsądek.
Nie szepnęła tylko.
Nie mogła uczynić z Thrapston swojego wroga, bo
rozsiewane przez nią plotki mogły ją zniszczyć.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]