[ Pobierz całość w formacie PDF ]
gazety. Jess odchrząknęła cicho i pani Daer podniosła wzrok, lekko zirytowana, że ktoś
przerywa jej czytanie. Jednak na widok Jessiki rozpromieniła się.
- Słucham?
- Chciałabym wypożyczyć te dwie książki.
Bibliotekarka wzięła od niej woluminy i obrzuciła je wzrokiem.
- Wampiry, co?
Dziewczyna pokiwała lekko głową i odebrała książki, po czym ruszyła do wyjścia z
biblioteki. Kiedy jechała z powrotem do domu z książkami w rękach, bo nie przyszło jej do
głowy, żeby wziąć torbę, słońce grzało mocno, a jej myśli wciąż wracały do Aidana i Iana.
Obaj byli nieziemsko przystojni, a przy tym mili i sympatyczni. Wiedziała, że podoba się
Ianowi, ale nie była pewna czy nie wpadła w oko Aidanowi. W końcu nie musiał proponować
jej pomocy w szukaniu informacji o wampirach. A jeśli to był tylko zwykły, przyjacielski
odruch, a ona sobie za dużo wyobraża? Przecież nie zaproponował jej randki. Z drugiej
strony powiedział, że odwiezie ją do domu, a tego tym bardziej nie musiał proponować.
W niedługim czasie Jessica dojechała do domu, a kiedy wchodziła do swojego pokoju
usłyszała dzwięk nadchodzącej wiadomości. Dwa nieodebrane smsy. Odczytała pierwszego z
nich. Był od Lisy.
Jess, wszystko w porządku? Dlaczego nie ma Cię w szkole? Mam nadzieję, że nie jesteś
zła za tamto& Odezwij się.
Jessica nie miała zamiaru odpisywać. Natomiast kiedy czytała drugą wiadomość
uśmiechnęła się szeroko. Była od nieznanego numeru.
Witaj, Jessiko. Chciałem Cię zapytać czy masz jeszcze dzisiaj ochotę na spacer? W
parku o osiemnastej. Mam nadzieję, że się pojawisz.
Aidan
Cóż za wyrafinowane słownictwo. Roześmiała się cicho. A więc Aidan chciał się z nią
spotkać. Była pewna, że pójdzie. Kiedy wyobraziła sobie siebie i tego chłopaka idących
razem, trzymających się za rękę, ogarnęło ją radosne podniecenie. I wtedy przed oczami
stanął jej obraz Iana. Westchnęła, lekko zirytowana. Dlaczego kiedy chciała chłopaka, jakoś
żaden się nie pojawiał, a teraz było iż aż dwóch? Nie wiedziała, co ma zrobić. Jess podeszła
do okna i spojrzała na bezchmurne, błękitne niebo. Uśmiechnęła się do siebie. Zdecydowała,
że będzie czekać na rozwój wydarzeń. Nie będzie niczego przyspieszać.
Do spotkania z Aidanem zostały trzy godziny, ale wiedziała, że musi się przygotować.
Podeszła do szafy i otworzyła ją. Obrzucił wnętrze wzrokiem, po czym wydała głośny jęk.
No tak, znowu ten sam problem. Zero fajnych ubrań. Jessica wzięła telefon do ręki i po chwili
zastanowienia wybrała numer.
- Lisa? Tak, to ja.
- Dlaczego nie odpisałaś, Jess? Dalej jesteś zła?
- Nie, przepraszam, tak wyszło. Słuchaj, potrzebuję twojej pomocy. Otóż mam randkę i&
- O Boże, kto to?! wykrzyknęła podekscytowana Lisa. Ian? Umówiliście się na
dzisiaj?!
- Słuchaj, opowiem ci wszystko, kiedy się spotkamy. Jesteś w domu? Wpadnę do ciebie.
- Jasne!
Jessica uśmiechnęła się, słysząc dzwięk zakończonego połączenia. Wiedziała, że Lisa jej
pomoże. Wyciągnęła z szafy torbę, wrzuciła do niej komórkę oraz portfel i wyszła.
Rozdział 12
- To niemożliwe! krzyknął chłopak, szeroko otwartymi oczami patrząc jak wampir
waży miecz w ręce.
- Tak uważasz? zapytał szyderczo Craig. Mogę się założyć, że twoi szefowie wmówili
wam wszystkim, że Piekielne Ostrze przepadło. A jednak. Ten miecz, dzieło samego szatana
nie mógł przepaść. Po jego walce z Gabrielem nasz pan i upadli aniołowie, których Bóg
wtedy strącił zabrali miecz do piekła. To jedyna broń, która może trwale zranić, a nawet zabić
anioła. A tak się składa, że ja akurat mam jednego do zabicia.
Na czole Iana pojawiły się krople potu. Nie może go zabić. Nie może&
- Nie zabijesz mnie. Jesteśmy rodziną, Craig!
- Och, proszę cię. Przestałeś być moją rodziną, kiedy stałeś się anielskim żołnierzem,
marionetką w rękach Rady Aniołów wypowiedział te słowa z pogardą.
- To nie był mój wybór& - wyszeptał Ian.
Wampir spojrzał na niego szczerze zaskoczony.
- Więc nie chcesz być w Anielskiej Armii?
Anioł nie odpowiadał. Nie znał odpowiedzi na to pytanie. Chciał być w Anielskiej Armii?
W sumie dobrze mu było na służbie w Niebie, ale& Przez całą wieczność wyganiać demony
z Ziemi? Już nigdy nie może się zakochać, nigdy nie założy rodziny, nie będzie miał
normalnej pracy& Rzeczy z pozoru banalne były dla niego bardzo ważne. Nigdy nie było mu
dane zaznać tych przyjemności, które zwykli ludzi mieli na co dzień.
Nagle drzwi uderzyły w ścianę i stanęła w nich Isabelle. Miała na sobie czarne, obcisłe
spodnie, top z odsłoniętym brzuchem i buty na obcasie. W jej oczach Ian nie dostrzegł
wesołości, która niezmiennie w nich gościła, kiedy jeszcze się przyjaznili. Nie dostrzegł tam
również ani krzty współczucia. Tylko nienawiść. Lodowatą nienawiść, która aż od niej biła.
Anioła przeszedł lekki dreszcz. Wiedział, że kuzynka nie zawaha się go zabić, jeśli tego chce.
Z drugiej strony może jednak tego nie zrobi. Przecież przeżyli razem tyle pięknych chwil.
Chodzili nad jezioro, do lunaparku. Kochali się jak rodzina. Ale wiedział, że Isabelle się tym
nie przejmowała. Widział to. Widział to w jej postawie, widział to w jej zaciśniętych ustach i
widział to w lodowatych oczach, które najbardziej go przerażały.
- Dlaczego on jeszcze żyje? wysyczała przez zaciśnięte zęby w stronę Craiga.
- Po co mam go już zabijać? Najpierw możemy trochę się zabawić roześmiał się
szyderczo.
Ian uniósł ku górze oczy pełne żalu.
- Isabelle& ProszÄ™. Nie jesteÅ› taka!
- Nie wiesz jaka jestem. Nigdy nie wiedziałeś! Kochałam cię idioto! Tyle razy dawałam ci
to do zrozumienia, a ty zawsze zbywałeś mnie śmiechem.
Anioł rzucił przelotne spojrzenie kuzynowi, który zmrużonymi oczami maskował
zdziwienie. Obaj wpatrywali siÄ™ teraz w wampirzycÄ™.
- Isabelle& Przecież ja też cię kocham.
Dziewczyna posłała mu wściekłe spojrzenie.
- Dalej tego nie rozumiesz, czyż nie, Ianie? Nie kochałam cię jak kuzyna.
Ian posłał jej pełne zdziwienia spojrzenie. Po chwili jednak wszystko do niego dotarło.
Isabelle była w nim zakochana? To chyba jakaś kpina. Był pewny, że dostrzegłby wyrazne
oznaki zakochania. A może? Przymknął oczy i zaczął intensywnie myśleć. I nagle prawda
ogarnęła go lodowatą taflą. Jak mógł być taki ślepy i głupi?! Choćby ostatnie zaproszenie na
dyskotekę. To było tak niezrozumiałe, że Ian nie wiedział co o tym myśleć. Wcześniej też
zdarzały się różne incydenty. Zawsze kiedy anioł zaczynał spotykać się z jakąś dziewczyną
Isabelle ją odstraszała, a pózniej wmawiała mu, że nie zasługiwały na niego. Jedna
dziewczyna, która nie przejmowała się wampirzycą zniknęła nawet bez śladu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]