[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kilka sekund znalazł się pod drzwiami domu.
Były otwarte. Bez namysłu wszedł do środka.
Stała w holu trzymając walizkę, którą z takim trudem
niósł z lotniska zaledwie przed dwoma tygodniami.
Prawdopodobnie zamki nie wytrzymały i połowa zawartości
wysypała się na świeżo wypastowaną podłogę.
W ułamku sekundy zarejestrował całą scenę.
Następnie skupił uwagę na twarzy Amy. Patrzyła na niego
szeroko otwartymi oczyma.
138
RS
- Obiecałaś, że spotkasz się ze mną przed wyjazdem -
powiedział, podchodząc do niej.
Amy puściła rączkę walizki, nie zwracając uwagi na
wysypujące się rzeczy. Zrobiła krok do tyłu, nie chcąc by
Doug znalazł się zbyt blisko.
- Okłamałam cię - odparła cała spięta - tak samo jak i
ty okłamałeś mnie. - Zauważyła, jak go to ubodło. Nie
potrafiła cieszyć się z tego.
Doug zatrzymał się i potrząsnął głową. Dzielił ich
zaledwie niecały metr. Instynkt podpowiedział, że nie
pozwoli podejść mu bliżej. Nie teraz.
- Nie okłamałem cię, Amy - powiedział cicho.
Zacisnęła dłonie w pięści, usiłując zapanować nad ich
drżeniem.
- Dlaczego nie powiedziałeś mi, Doug? - zapytała
surowo. - Dlaczego?
Przez dwanaście kolejnych dni Douglas Maxwell
Browne wstawał z łóżka, obiecując sobie, że właśnie tego
dnia powie Amy prawdę. Całą prawdę. W końcu miał
okazję spełnić swą obietnicę.
- Nie powiedziałem ci, bo wierzyłem w mej
zarozumiałości, że wiem, jak naprawić wszelkie zło,
wszystkie błędy i sprawić, byśmy żyli razem długo i
szczęśliwie - wyrecytował. Widział, jak przez jej twarz
przebiegł skurcz bólu. Jej zielone oczy lśniły od
nieskrywanych łez. - Nie powiedziałem ci wszystkiego, bo
bałem... bo boję się - dodał.
- Boisz się? - spytała. - Ale czego.
- Boję się tylu rzeczy, że aż trudno mi się do tego
przyznać - odpowiedział. - A najbardziej bałem się, że to co
robisz, więcej dla ciebie znaczy niż ja. %7łe zmuszona do
wyboru między mną a pracą, wybrałabyś pracę.
Amy patrzyła na niego, nie bardzo wierząc w to, co
usłyszała.
139
RS
Doug bał się? Bał się ją utracić?
Dobry Boże, pomyślała z bólem. Naomi miała rację.
- Czy dlatego... - czuła, że musi zadać to pytanie - czy
dlatego nigdy nie odważyłeś się nawet słowem wspomnieć
o tym, bo bałeś się, że praca w Los Angeles więcej znaczy
dla mnie niż ty? - zapytała z udręką.
Doug przytaknÄ…Å‚.
- I nie powiedziałeś mi, że chcesz, bym wróciła do
Nowego Jorku, zamieszkała z tobą jako żona, bo myślałeś,
że z powodu kariery zawodowej wolę tam pozostać?
Ponownie przytaknÄ…Å‚.
- A gdy... gdy miałeś ten... atak...
- W grę wchodziła głupia męska duma - wyjaśnił
zaczesując włosy. - Nie chciałem, byś widziała mnie
złożonego chorobą.
- Och, Doug.
- Ale najważniejszym powodem, dla którego nie
chciałem ci się przyznać, był strach.
Zrobiła krok w jego kierunku. To było silniejsze od niej.
- Bałeś się, że nawet wiedząc o zawale, nie przyjadę do
ciebie - odezwała się przez ściśnięte gardło. Bardzo
zabolało ją, że mógł tak pomyśleć. Jeszcze bardziej zabolał
ją fakt, że dała mu powody, by tak pomyślał.
Nic nie odpowiedział. Nie mógł. Nie w tej chwili. Udręka
w oczach Amy odebrała mu mowę.
- Ja to czułam, wiesz? - powiedziała po chwili.
Podniosła ręce i zacisnęła je na piersiach. - Odczułam twój
atak serca.
- Co?
- Wiedziałam, kiedy to się stało - mówiła dalej. -
Czułam - szczegóły usłyszane od Beth Browne wystarczyły,
by pozbierać i uporządkować fakty.
- W momencie, gdy miałeś atak na korcie w Nowym
Jorku, ja obudziłam się w Tokio z uczuciem, że ktoś chce
140
RS
zmiażdżyć mi klatkę piersiową. Opanowało mnie takie
dziwne przeświadczenie, że właśnie tobie przytrafiło się coś
strasznego.
Doug był oszołomiony. Pamiętał, że leżąc na boisku
myślał właściwie tylko o Amy. Czy to możliwe...
usłyszałaby, jak wzywa ją z daleka?
- Nie wiedziałem - wyszeptał. Zaczynał zdawać sobie
sprawę z tego, co powiedziała. - Amy, ja nie... - nagle
uświadomił sobie pewien fakt. - Czy dlatego właśnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl