[ Pobierz całość w formacie PDF ]
powstrzymał go uniesieniem ręki.
Poskrom swoją porywczość, kapitanie. To sprawa wyjątkowej wagi. Słuchaj, w czasie
swojego nowicjatu studiowałem rozmaite języki, stąd wiem, że starożytny valuzjański,
podobnie jak języki starożytnej Stygii i Archeonu, zapisywano pismem alfabetycznym, w
którym każdy znak przedstawia określoną głoskę. Ponieważ część mapy przedstawia krainy
znane nam jako Shem i Stygia, z miastami Asgalun i Khemi, zdołałem wydedukować, co
znaczą niektóre litery, pojawiające się w napisach przy tych miejscach. Inne inskrypcje
dotyczą o wiele starszych, zniszczonych grodów, jak Kamula i Python&
Brzmienie tych przeklętych przez bogów nazw sprawiło, że pogrążony w pijackim
oszołomieniu Zarono natychmiast otrzezwiał. Zmarszczywszy brwi, nachylił się, by lepiej
słyszeć kapłana, który kontynuował:
Tak więc, rozpoznawszy symbole, oznaczające znane miejsca i pomagając sobie
znajomością pradawnych języków, zdołałem w końcu zrozumieć treść inskrypcji, dotyczącej
tej oto wyspy, której nie widziałem jeszcze na żadnej mapie.
Zmarszczywszy czoło, Zarono utkwił wzrok w plamce na mapie, przy której wsparł się
chudy palec wskazujÄ…cy Menkary.
Ja również nie znam tej wyspy, kapłanie. Mów, proszę.
Treść inskrypcji z nazwą wyspy brzmi mniej więcej: siojina kisua. Wydaje się, że
pierwsze słowo pochodzi z języka stygijskiego lub pokrewnego. Określenie siojina z
najstarszej postaci stygijskiego można przetłumaczyć jako nie mająca imienia .
Czarne, ale trzezwe oczy Zarona zalśniły.
Bezimienna Wyspa wyszeptał.
Tak! syknął Menkara. W jego gadzim spojrzeniu malowało się zimne zadowolenie.
Możemy być pewni, że kisua znaczy wyspa , ponieważ to samo słowo występuje przy
kilku innych przedstawionych na mapie wyspach przesunÄ…Å‚ palcem po kilku plamkach na
pergaminie. Zakładam, że w czasie uprawiania korsarskiego rzemiosła poznałeś legendy,
dotyczące nawiedzanej przez demony Bezimiennej Wyspy. Ponoć jest to pozostałość
pradawnej Valuzji, gdzie przetrwała rozpadająca się ruina, świadcząca o potędze
przedludzkiej, wężowej rasy.
Wiem tylko, że starzy żeglarze opowiadają o wyspie bez nazwy, na której znajduje się
największy skarb, jaki kiedykolwiek zgromadzono w jednym miejscu powiedział Zarono.
To prawda odparł Menkara. Jest jednak coś, o czym być może nie wiesz. Prócz
marnego złota i klejnotów znajduje się tam, jak powiadają, wielki magiczny skarb; pierwotny
rękopis Księgi Skelos.
Nie zależy mi na piekielnych zaklęciach, ale zwyczajnym złocie!
Tak, ale zastanów się. Menkara uśmiechnął się słabo. Zależy nam na przekonaniu
najpotężniejszego czarnoksiężnika świata, by pomógł naszemu panu zdobyć tron Zingary.
Thoth Amon będzie zadowolony, jeśli przyrzeczemy, iż kult Mitry zostanie obalony, a Set
przywrócony do dawnej świetności, jednak gdybyśmy złożyli mu dar w postaci tak
wspaniałego magicznego skarbu, jakim jest Księga Skelos, tym pewniej zaskarbilibyśmy
sobie jego wdzięczność i poparcie. To zbrodnia przeciw uświęconej wiedzy tajemnej, że tak
wybitny tom mądrości starożytnych marnuje się bezużytecznie. Sądzi się, że istnieją tylko
trzy egzemplarze księgi. Jeden znajduje się w krypcie pod królewską biblioteką w Aquilonii,
drugi w sekretnej świątyni w Vendhii. Trzeci jest właśnie tu. Stygijczyk stuknął
paznokciem w mapÄ™.
Skoro ta diabelska księga jest tak cenna, dlaczego nikt nie zabrał jej z Bezimiennej
Wyspy? zapytał Zarono.
Ponieważ, zanim ujrzałem tę mapę, ani ja, ani żaden inny poszukiwacz wyższych prawd
nie znał dokładnego położenia Bezimiennej Wyspy. Jak widzisz, znajduje się ona daleko od
Czarnego Wybrzeża i znanych nam wysp. W promieniu stu mil nie ma żadnego lądu ani
ruchliwych szlaków żeglugowych. Szukający jej na oślep żeglarz mogły do końca życia
krążyć po morzu i nic nie znalezć. Co więcej, jak wiesz, marynarze są przesądni. Ich
wyobraznia zaludniła południowe morza śmiercionośnymi rafami i pożerającymi ludzi
potworami.
Nawet przy sprzyjającym wietrze dotarcie do wyspy zajmie nam kilka dni powiedział
z zamyśleniem Zarono, wsparłszy na pięści podbródek.
Jakie to ma znaczenie? Dziewczyna jest w naszych rękach. Możemy pozwolić sobie na
kilka dni zwłoki. Mając taki argument, jak Księga Skelos, zyskujemy pewność, że uda się
nam zdobyć pomoc Thoth Amona. Nie sądzę również, byś pozostał nieczuły na urok złota.
W zazwyczaj pozbawionym wyrazu spojrzeniu Menkary płonął teraz ogień fanatyzmu.
Zarono potarł szczękę. Magia nie obchodziła go wcale, jednak dołożenie wszelkich starań, by
zapewnić wsparcie księcia czarnoksiężników dla spisku Villagra, wydawało się sensownym
postępowaniem, jeśliby zaś Zaronowi udało się przywłaszczyć skarb Bezimiennej Wyspy,
zyskałby nie tylko bogactwo, lecz również rangę, przywileje i szacunek, będące niegdyś
udziałem jego rodu. W ciemnych oczach korsarza błysnęło zdecydowanie. Zerwał się na
równe nogi i otworzywszy drzwi kajuty, krzyknął:
Vancho!
Tak, kapitanie? spytał bosman.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]