[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jej równomierny oddech i czuł na piersi ciepło jej ciała.
Zwiadomość tego, co się stało ubiegłej nocy, przyszła chwilę pózniej.
Theron wiedział, jak wiele ta noc musiała zmienić w jego życiu.
Pragnął Isabelli i poddał się temu pragnieniu, choć przecież doskonale
zdawał sobie sprawę, co się z tym wiąże. Nie użył zabezpieczenia, a co gorsza,
nawet o tym nie pomyślał.
Ostrożnie wyswobodził się z uścisku jej ramion. Isabella westchnęła
cicho, lecz już po chwili umościła się wygodnie w pościeli, nie otwierając
nawet oczu.
Theron udał się do łazienki, by wziąć szybki prysznic. Zdawał sobie
sprawę z konsekwencji swojego wyboru. Psychicznie już się do niego
przygotowywał i, ku swojemu zdumieniu, odczuwał dziwny spokój w miejsce
bolesnego niezdecydowania.
Perspektywa tego, jak powinien teraz postąpić i co powiedzieć,
napełniała go jednak przerażeniem.
Przepasał się ręcznikiem i wrócił do pokoju, by ubrać się w to, co miał na
sobie ubiegłego dnia. Całe szczęście, że zawsze miał w biurze komplet zapaso-
wych ubrań. Isabella poruszyła się w pościeli, szukając go ręką. Otworzyła
leniwie zaspane oczy, gdy odgarnął jej włosy z twarzy i pogładził zaróżowiony
od snu policzek.
Są pewne sprawy, którymi muszę się teraz zająć, Bella. Ważne sprawy.
Pochylił się i pocałował delikatnie jej włosy, po czym bez słowa wyszedł
z pokoju.
97
R
L
T
Theron sięgnął niechętnie po słuchawkę telefonu. W Grecji był teraz
środek nocy, ale musiał porozmawiać z Chrysanderem, zanim zrobi to, co musi
zrobić.
Słucham zabrzmiał w słuchawce zaspany głos brata.
Zrobiłem coś strasznego oznajmił Theron bez słowa wstępu.
Theron? Czemu, do licha, dzwonisz o tak nieludzkiej porze? Co takiego
strasznego zrobiłeś? Siedzisz w więzieniu?
Theron roześmiał się, choć wcale nie było mu do śmiechu.
Nie, nie jestem w więzieniu.
Więc co się stało?
Uwiodłem Isabellę wyznał, pocierając dłonią zmęczone czoło.
W słuchawce zapadła cisza.
Chyba się przesłyszałem stwierdził sztywno Chrysander.
To jeszcze nie jest najgorsze.
A co może być gorszego od wykorzystania młodej dziewczyny, która
powinna być pod twoją opieką? zapytał sucho Chrysander.
Ona była dziewicą, a ja się nie zabezpieczyłem.
Theron skulił się na krześle. Czuł się jak szesnastolatek wyznający ojcu
swoje młodzieńcze grzeszki. Chrysander zaklął głośno.
Cholera. Co ty sobie myślałeś? No dobrze, to chyba jasne, że nie
myślałeś, tyle wiemy. Ale co z Alannis? Czy nie dalej jak kilka dni temu nie
oznajmiłeś nam o swoich planach małżeńskich? Co, u licha, robiłeś w łóżku z
Isabellą? Mój Boże, w dodatku bez zabezpieczenia! Czy już zupełnie odjęło ci
rozum?
A czy ty zawsze uważałeś z Marley? odgryzł się Theron w
rozpaczliwej próbie obrony.
98
R
L
T
Ja i Marley byliśmy parą warknął Chrysander. Nie byłem zaręczony
z inną kobietą, a Marley nie była moją podopieczną.
Ja też nie jestem zaręczony z inną kobietą odparł ledwie słyszalnym
głosem Theron.
W słuchawce po raz kolejny zapadła cisza.
No dobrze, opowiedz mi wszystko od początku. Wygląda na to, że tym
razem niezle narozrabiałeś. Zacznij od tego momentu, gdy prosisz Alannis o
rękę.
Nie mogłem tego zrobić westchnął Theron. Zorganizowałem cały
wieczór, przyjęcie, pierścionek, wszystko, a gdy nadszedł odpowiedni moment,
nie mogłem wydusić z siebie słowa. W końcu po prostu poprosiłem ją do
tańca. Zamiast zaręczyn świętowaliśmy przez cały wieczór jej przyjazd do
Nowego Jorku.
No dobrze, a w jaki sposób znalazłeś się w łóżku z Isabellą?
Okoliczności są nieistotne. Uwiodłem ją. Kochaliśmy się bez
zabezpieczenia. Okazało się, że byłą dziewicą. To by było na tyle.
No tak, to by było na tyle podsumował sucho Chrysander. Theron,
Isabella znajduje się pod naszą opieką. Nasz ojciec obiecał jej ojcu, że rodzina
Anetakis będzie się o nią troszczyć, gdy go zabraknie. Będziesz się musiał z
nią ożenić.
Theron poczuł, jak krew uderza mu do głowy.
Mylisz się, Chrysander. Ja wcale nie muszę się z nią ożenić. Ja
zamierzam się z nią ożenić.
99
R
L
T
ROZDZIAA CZTERNASTY
Isabella rozsunęła ciężkie zasłony i wyjrzała przez okno wychodzące na
ulicę. Apartament znajdował się na ostatnim piętrze i z jego okien roztaczał się
widok na znajdujący się po przeciwległej stronie ulicy park.
Przez chwilę przyglądała się spacerującym po parku matkom z wózkami,
trzymającym się za ręce nastolatkom i starszym paniom wyprowadzającym
swoje pieski. Czy będzie w stanie mieszkać tutaj, wiedząc, że mężczyzna,
którego kocha, żyje w pobliżu z inną kobietą? W tak wielkim mieście mogli
przeżyć lata, nie mijając się ani razu na ulicy. Theron wciąż zarządzał jednak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]