X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tym poprzestałam. Dochodziła pierwsza, gdy gasiłam nareszcie światło.
Wstałam o szóstej i dla otrzezwienia przebiegłam trzy mile. Potem w pośpiechu dokonałam
porannych ablucji, chwyciłam jabłko i o siódmej przybyłam do biura.
Był wtorek i dziękowałam Bogu, że na ten dzień nie przypada moja fizykoterapia. Nagle
zauważyłam, że moje ramię czuje się całkiem niezle, a może to zaangażowanie w śledztwo kazało mi
zapomnieć o bólu i niedowładzie.
Automatyczna sekretarka nie zarejestrowała żadnych wiadomości, nie nadeszła też poczta z
zeszłego dnia, którą trzeba by się natychmiast zająć. Wyciągnęłam książkę telefoniczną i sprawdziłam
numery domów na Las Piratas. No cóż. Mogłam się tego spodziewać. Fraker. James i Nola.
Zastanawiało mnie, do kogo z nich pojechała Sufi i skąd się wziął jej pośpiech. Możliwe,
oczywiście, że konsultowała się z obojgiem, choć osobiście w to powątpiewałam. Czy Nola mogła
być tą dziewczyną, w której zakochał się Bobby? Nie rozumiałam, jaką w tym rolę odgrywa doktor
Fraker, ale coś się z pewnością działo.
Wyciągnęłam notes Bobby ego i spróbowałam zadzwonić do Blackman. Otrzymałam nagraną
wiadomość od kobiety, która głosem przypominała wróżkę z bajki Walta Disneya.  Przepraszamy,
ale połączenie nie może być zrealizowane w strefie numerów kierunkowych 805. Proszę sprawdzić
numer i wykręcić ponownie. Dziękuję . Próbowałam z kierunkowymi okolicznych stref, bez rezultatu.
Mnóstwo czasu spędziłam na badaniu pozostałych zapisków w notesie. Jeśli cała reszta zawiedzie,
będę tu siedzieć, kontaktując się z każdą osobą po kolei, choć włożony w to wysiłek wcale nie musi
przynieść spodziewanych efektów. Ale tymczasem, co tu robić?
Było jeszcze za wcześnie, by wydzwaniać po domach, ale przyszło mi do głowy, że wizyta u Kitty
może wnieść coś nowego.
Chłód minionego dnia minął. Powietrze było przejrzyste, a słońce zaczęło przypiekać.
Zaparkowałam volkswagena na ostatnim wolnym miejscu na parkingu dla gości i okrążyłam budynek,
zmierzając do frontowego wejścia. Nikogo nie spotkałam w okienku informacji, lecz szpital
pracował pełną parą. W kawiarni tłoczyli się ludzie, z wnętrza dolatywał nieprzerwanie zapach
cholesterolu i kofeiny. W sklepie z upominkami świeciły się światła. W kasie tętniło życie;
wypełniały ją młode urzędniczki, przygotowujące rachunki, jakby dobiegała do końca doba hotelowa.
Panowała tu atmosfera podniecenia  personel medyczny przygotowywał się na narodziny, śmierć i
skomplikowane operacje, połamane kości, załamania psychiczne, przedawkowania... Sto
zagrażających życiu wypadków każdego dnia tygodnia. A we wszystko wkrada się podstępny seks,
jak w operze mydlanej.
Wyjechałam na trzecie piętro, następnie po wyjściu z windy skręciłam w lewo opodal  trzeciego
południowego . Wielkie podwójne drzwi były zamknięte, jak zwykle. Nacisnęłam dzwonek. Po
chwili korpulentna Murzynka w dżinsach i błękitnym podkoszulku zadzwięczała kluczami i uchyliła
nieznacznie drzwi. Miała pokazny zegarek, używany zwykle przez pielęgniarki, na nogach buty na
dwucalowych, kauczukowych podeszwach, których zadaniem było chronienie przed płaskostopiem i
żylakami. Jej oczy były zadziwiająco orzechowe, a z twarzy bił profesjonalizm. Biała, plastikowa
etykietka informowała, że nazywa się Natalie Jacks. Przedstawiłam jej kserokopię mojej licencji i
poprosiłam o rozmowę z Kitty Wenner, tłumacząc, że jestem przyjaciółką rodziny.
Po uważnym przejrzeniu moich dokumentów zgodziła się w końcu mnie wpuścić.
Zamknęłam drzwi i poszłam korytarzem do sali położonej niemal przy końcu. Ukradkowo
zaglądałam do mijanych pomieszczeń. Nie wiem, czego oczekiwałam  kobiet wijących się w
konwulsjach i bełkoczących do siebie, mężczyzn naśladujących eksprezydentów i zwierzęta z
dżungli? Albo wszystkich odurzonych lekarstwami, od których puchną języki i oczy wychodzą z orbit.
Zamiast tego, mijając kolejne drzwi, zauważałam twarze skierowane na mnie z ciekawością, jakbym
była nową pacjentką, mogącą w każdej chwili wrzasnąć lub zaćwierkać, rozrywając przy tym
ubranie. Nie zauważałam żadnej różnicy między nimi a mną, co mnie nieco zdeprymowało.
Kitty wstała już i ubrała się, jej włosy wciąż były mokre po kąpieli. Wyciągnęła się na łóżku,
podkładając pod głowę poduszki, obok na stoliku stała taca ze śniadaniem. Nosiła jedwabne kimono,
które wisiało na niej jak na wieszaku. Jej piersi nie większe były niż guziki na kanapie, a ręce
składały się z samych kości, powleczonych skórą cienką jak bibuła. Ogromne oczy spozierały dziko,
kształt czaszki dodawał jakieś pięćdziesiąt lat. Sally Struthers mogłaby wykorzystać zdjęcie Kitty do
reklamowania opieki rodzicielskiej.
 Masz gościa  oznajmiła Natalie.
Oczy Kitty spoczęły na mnie i przez moment widziałam, jaka jest przerażona. Umierała. Musiała to
wiedzieć. Energia niczym pot wyciekała wszystkimi porami jej skóry.
Natalie popatrzyła na tacę ze śniadaniem.
 Wiesz, że zaczną cię karmić dożylnie, jeśli się nie postarasz. Sądziłam, że zawarłaś umowę z
doktorem Kleinertem.
 Trochę zjadłam  powiedziała Kitty.
 No cóż, nie chcę cię zmuszać, ale wkrótce będzie miał obchód. Spróbuj trochę dzióbnąć, kiedy
będziesz rozmawiać, okay? Jesteśmy z tobą, dziecinko. Szczerze.
Wychodząc, Natalie obdarzyła nas przelotnym uśmiechem. Weszła następnie do sąsiedniego
pokoju, skąd doszedł jej głos.
Twarz Kitty była całkowicie różowa, dziewczyna z trudem powstrzymywała łzy. Sięgnęła po [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl
  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.