X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

robili, i dlatego mieli świadomość jednej podstawowej rzeczy  że będzie to bardzo długi wieczór. Gdy już Emma znalazła się pod opieką
służby zdrowia, musiały być przestrzegane procedury i protokoły. A jednak, pomyślałam, ładując się do karetki z niepocieszoną i bladą
czternastolatką, może będzie to przynajmniej początek sensownej rozmowy między nami.
I nie myliłam się.
 Tak okropnie się czuję, Casey  odezwała się Emma, kiedy karetka zatrzymała się przed wejściem do pogotowia i ratownicy
wyskoczyli, żeby wysunąć rampę.  Mike da radę? No wiesz, z Romanem? Poradzi sobie sam?
Uśmiechnęłam się do niej.
 Doskonale sobie poradzi  zapewniłam ją.  Czemu, u licha, myślisz, że mógłby sobie nie poradzić?
Wzruszyła ramionami.
 A bo ja wiem? To chyba& Tak naprawdę, to nie jest męska sprawa, co nie? Niańczenie dzieci i w ogóle.
Nie bardzo wiedziałam, od czego zacząć. I pewno nie powinnam. Wystarczy podsunąć mi ten temat, a mam używanie. Dałam więc
spokój. Bez wątpienia była to kolejna z absurdalnych prawd głoszonych przez Tarima.
 Mike jest ekspertem  stwierdziłam kategorycznie  więc nie martw się, dobrze?  Nachyliłam się w jej stronę, objęłam ją ramieniem,
przyciągnęłam do siebie i uścisnęłam.  Teraz najważniejsze jest, żeby z tobą wszystko było w porządku.
Dało to tyle, że znów zaczęła płakać.
 Gdyby mnie tylko nie olewał  szlochała na mojej piersi.  Teraz wszystko spieprzyłam zupełnie, prawda?
O ile Emma zaczynała żałować porywczości swoich działań, o tyle ja zaczynałam czuć chłodny powiew realnego świata, owiewający z
coraz większą siłą moje plastikowe krzesełko w poczekalni pogotowia. Dokładnie wiedziałam, co się teraz wydarzy, znałam każdy krok
procedury. Kiedy po badaniu wstępnym skierowano nas do pokoju zabiegowego na badanie krwi (aby sprawdzić poziom toksyn),
wiedziałam, że następnym krokiem, zważywszy, że była to próba samobójcza, będzie przyjęcie na oddział i przysłanie uprzejmie skrupulatnej
pielęgniarki, która delikatnie wybada Emmę, dlaczego to zrobiła.
Tymczasem poinstruowałam Mike a, aby zadzwonił do zespołu kryzysowego pomocy społecznej. Szpital oczywiście też miał obowiązek
ich zawiadomić, ale ze względów prawnych ważne było, abyśmy sami również złożyli raport. Chodziło o zaznaczenie odpowiednich okienek
w formularzu.
Po nocy na oddziale, na którym funkcje życiowe Emmy będą monitorowane co cztery godziny, przywita ją ranek, a wraz z nim
przybędzie zatroskany pracownik opieki społecznej. I z wszelkim prawdopodobieństwem natychmiast zgłosi Emmę do ośrodka zdrowia
psychicznego dla dzieci i młodzieży. Tu już nie chodziło o samo postawienie znaczków w okienkach. Dla opieki społecznej in loco parentis
było niezmiernie ważne, aby rzetelnie ocenić jak duże, jeśli w ogóle, zagrożenie stanowi Emma dla siebie samej. Czy będzie potrzebować
leczenia psychiatrycznego, albo w szpitalu, albo w przychodni, czy też stwierdzą, że nie ma zagrożenia i będzie mogła wrócić do mnie?
Przedtem jednak sama musiałam przekazać wiadomość różnym osobom. Wychodziłam ze szpitala o dziewiątej rano z nieprzyjemną
świadomością, że następne pół godziny upłynie mi na rozmowach telefonicznych z Johnem Fulshawem, potem z Maggie, a wreszcie z
Hannah i że wszyscy oni, co zrozumiałe, będą zaniepokojeni.
 Czyli zgłoszą ją do ośrodka zdrowia psychicznego?  spytała Hannah.
 Tak  potwierdziłam.  Myślę, że taki jest plan.
 To dobrze  odparła. Oczywiście musiała być odpowiednio poinformowana. Bo właśnie ona dokonywała oceny, czy Emma nadaje się
na matkę Romana.
Rozdział 9
Rozdział 9
Następnego ranka obudziłam się z poczuciem winy. Nie tyle z powodu tego, co się stało, ile z powodu tego, co powiedziałam o tym, co się
stało. Wiedziałam, że ten incydent fatalnie odbije się na raporcie o postępach Emmy, więc w rezultacie bardzo starannie dobierałam słowa.
Jej  wołanie o pomoc (stereotypowe sformułowanie, ale w tym przypadku trafne) było skierowane nie do jej matki, a do nieobecnego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl