[ Pobierz całość w formacie PDF ]

z nami wszystkimi?  nieomal jęknął Jesli.  Zbyt długo je zaniedbywaliśmy,
a teraz przyszło nam za to zapłacić.
 Trzymać się kapeluszy!  przerwał mu Dudek Alle.  Za chwilę ostre ha-
mowanie. Przed nami Miasto Gup. Zrobiliśmy kurs w rekordowym czasie! Brrr-
rummmmm! %7Å‚aden problem.
 Zdumiewające, do czego człowiek potrafi się przyzwyczaić, i jak szybko 
pomyślał Harun.  Nowy świat, nowi przyjaciele: dopiero co tu przybyłem, a już
nic mnie nawet specjalnie nie dziwi .
* * *
W Mieście Gup panowało wielkie poruszenie. Stolicę Gupców przecinały wy-
tyczone we wszelkich możliwych kierunkach kanały, miasto zbudowano bowiem
na tysiącu i jednej wysepce Archipelagu położonego u wybrzeży Kontynentu;
w kanałach tych tłoczyły się statki i łodzie najrozmaitszych kształtów i rozmia-
rów, na nich zaś kłębiły się tłumy obywateli Krainy Gup. Choć reprezentowali
oni taką samą różnorodność typów jak ich flota, wszyscy mieli stroskane miny.
Dudek Alle, którego z jednej strony eskortował Mali, a z drugiej Goopy i Bagha,
sunął (teraz już wolniej) wśród pływającej ciżby, zmierzając wraz z nią w stronę
Laguny.
Laguna, czyli przestwór wielobarwnych wód niezwykłej urody, leżała między
Archipelagiem, na którym stały domy większości Gupców (misternie rzezbione
w drewnie, kryte dachami ze srebrnej i złotej blachy falistej), a Kontynentem,
gdzie ogromny, symetrycznie rozplanowany park schodził tarasami w dół aż nad
44
sam brzeg. W parku zwanym Ogrodem Rozkoszy było mnóstwo wodotrysków, al-
tan i prastarych drzew o rozłożystych koronach, a wokół niego stały trzy najważ-
niejsze gmachy miasta Gup, przypominające tercet tortów ozdobionych zawiłymi
ornamentami z kremu: Gupałac Króla Gadasa z ogromnym balkonem wychodzą-
cym na ogród; z prawej Parlament Krainy Gup, zwany Maglem, ponieważ debaty
toczyły się w nim tygodniami, miesiącami, a czasem i latami, Gupcy lubowali się
bowiem w sztuce konwersacji; wreszcie z lewej wznosił się majestatyczny Gmach
D/SZ(n)W  wielgachna budowla, z której bez przerwy dobiegał terkot i brzęk,
bo wewnątrz ukryto tysiąc i jedną Maszynę Przez Swą Zawiłość Nieopisywalną;
Maszyny te kierowały Działaniami Przez Swą Zawiłość Niewytłumaczalnymi.
Dudek Alle podwiózł Jesliego i Haruna do schodów, które kończyły się tuż
nad wodą. Chłopiec i Wodny Dżinn wyszli na brzeg i wmieszali się w tłum zgro-
madzony w Ogrodzie Rozkoszy; ci Gupcy, którzy lepiej czuli się w wodzie (Pły-
wajÄ…cy Ogrodnicy, Ryby Mnuste, mechaniczne ptaki), dalej unosili siÄ™ na falach
Laguny. W Ogrodzie Rozkoszy Harun dostrzegł wielu Gupców niezwykle chu-
dych, ubranych w idealnie prostokÄ…tne stroje pokryte napisami.
 Są to  wyjaśnił Jesli  słynni Stronnicy z Krainy Gup, czyli wojsko.
Zwykłe armie składają się z plutonów, pułków i tak dalej, ale nasi Stronnicy ugru-
powani są w Rozdziały i Tomy. Każdym Tomem dowodzi Stronnik Przedni, zwa-
ny także Tytułowym; tam na górze stoi głównodowodzący  Biblioteką (bo tak
u nas nazywa się wojsko), sam Generał Kitab.
Generał stał na balkonie Gupałacu; pomału zbierali się tam miejscy dostoj-
nicy. Aatwo było rozpoznać Generała Kitaba  ogorzałego starca w prostokąt-
nym mundurze ze skóry tłoczonej złotem przez znakomitych rzemieślników, jaką
Harun widywał czasem na okładkach starych, cennych ksiąg. Stojący tuż obok
pulchny jegomość  Główny Mówca, czyli Marszałek Magla  bez przerwy
gadał do sąsiadów; dalej stał wątły pan o siwych włosach; na głowie miał lekką
koronę ze złota, a na twarzy tragiczny wyraz. Był to zapewne sam Król Gadas.
Dwie ostatnie postaci Harun rozpoznał z nieco większym trudem: obok wielce
wzburzonego młodzieńca z zuchowato-głupkowatą miną ( To Książę Bolo, na-
rzeczony jedynej córki Krok Gadasa, Księżniczki Batcheat  szepnął Jesli do
Haruna) stał łysy osobnik o niezwykłej gładkiej i lśniącej głowie, któremu nad
górną wargą wyrastał żałosny wąsik, podobny do kawałka zdechłej myszy.
 Przypomina mi Dętego Lecza  szepnął Harun Jesliemu na ucho. 
Mniejsza z tym. I tak go nie znasz. Ale co to za facet?
Chociaż zadał to pytanie szeptem, usłyszano je w tłumie. Wiele osób odwróci-
ło się, żeby popatrzeć na obcego przybysza, którego niewiedza była równie nad-
zwyczajna, jak nocna koszula w fioletowe łaty niecodzienna; Harun zauważył [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl