X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Teraz jednak w biurze zapanował zdradziecki spokój. Lori wyszła na
spotkanie służbowe, a telefon milczał od kwadransa. Myśli o Clayu
powróciły ze zdwojoną siłą.
Podobno pierwszym krokiem na drodze do uporania się z problemem
jest przyznanie, że taki problem w ogóle istnieje. No wiec dobrze,
miała problem. Była po uszy zakochana w przystojniaku nazwiskiem
Clay Barrett. Gdy wyznał jej miłość, omal nie odpowiedziała mu tym
samym.
Romantyczna część jej duszy, która rozrzewniała się na filmach o
miłości i uwielbiała szczęśliwe zakończenia, podpowiadała jej, żeby
zaryzykować i również wyznać swoje uczucie. Wierzyła, że miłość
pokona wszelkie przeszkody, a nawet opór wobec posiadania dzieci.
Jednak część pragmatyczna ostrzegała, że lepiej niczego nie ujawniać.
Kaitlyn posiadła już pewną dozę życiowej mądrości. Wiedziała o
rafach, o które miłość tak łatwo może się rozbić. Zdawała sobie też
sprawę, że w życiu nikt nie udziela gwarancji na szczęśliwe
zakończenie.
Przez tyle lat ciężko pracowała, dążąc do wymarzonego celu i teraz
miałaby to wszystko poświęcić dla faceta, z którym być może wcale jej
się nie ułoży?
Oboje mieli zbyt duże oczekiwania, a to nie rokowało dobrze. Kaitlyn
chciała robić karierę jako projektantka mody, nie zamierzała siedzieć
w domu, czego zapewne spodziewałby się Clay, wychowany w rodzinie
przestrzegającej tradycyjnego podziału ról. Pamiętała, jak chwalił
matkę za poświęcenie dla dzieci i domu, co umożliwiło jego ojcu
rozkręcenie własnego interesu. Clay też chciał mieć własną firmę, więc
pewnie liczyłby na podobną pomoc żony.
Nie, ona nie porzuci swojej drogi i nie da się zamknąć w czterech
ścianach. Zupełnie nie nadaje się na życiową partnerkę Claya.
Odchyliła się na oparcie fotela i w desperackim geście zatopiła palce
we włosach. Jak to się mogło stać? Jak mogła dopuścić, by sprawy
tak się skomplikowały? Przecież wszystko szło już tak gładko...
Następnego ranka w całym zakładzie panowała atmosfera dziwnego
podniecenia. Kaitlyn zauważyła, że ludzie rozmawiają o czymś z
wielkim ożywieniem. Nie miała jednak czasu na dopytywanie się, o co
chodzi, ponieważ musiała punktualnie zjawić się na swoim
stanowisku pracy. Nigdy się nie spózniała.
- No, jesteś wreszcie! - Lori aż zerwała się z miejsca, gdy przyjaciółka
weszła do biura. - I co ty na to?
- Jeszcze nic, bo nie wiem, co się stało. - Kaitlyn odstawiła torebkę na
biurko i wyłączyła swoją prywatną komórkę.
- Paul zrezygnował.
- Jednak odchodzi na emeryturę? - zdumiała się.
- Na to wygląda. Z samego rana ogłosił, że to jego ostatni dzień w
pracy. Podobno ma już na jutro bilet lotniczy na Bahamy.
- Skąd taka nagła zmiana? - zastanawiała się na głos Kaitlyn. -
Przecież jeszcze na przyjęciu u ciebie mówił Clayowi, że nie zamierza
na razie odchodzić. Wczoraj jakby nigdy nic omawiał coś długo z
Ramoną, pewnie ten nowy automatyczny system koordynacji dostaw.
- O czym ty mówisz? Przecież odłożono ten pomysł co najmniej do
przyszłego roku.
- No to niby nad czym debatowali tyle czasu? Lori wzruszyła
ramionami.
- Nie wiem, może gadali o Fredzie. Ramoną siedziała przecież u
swojego wujka przez ten tydzień. Oni znają się z Paulem od wieków.
Kaitlyn zamarła.
- Czekaj, czy to ten Fred Sheets, który kiedyś pracował w magazynie?
- Aha. Fred był tutaj w ogóle jednym z pierwszych pracowników. Paul
bardzo go lubił.
- No, nie wiem. Przecież go zwolnił.
Lori w zakłopotaniu zaczęła się wiercić na krześle.
- Wcale tego nie chciał, ale Fred pił w pracy. Paul dał mu drugą
szansę, nadaremnie. Wylał go, bo nie miał innego wyjścia.
Kaitlyn przypomniała sobie, co Clay powiedział jej o rozmowie z
Ramoną. Był absolutnie przekonany, że stary Fred chronił właśnie ją.
A jeśli nie chodziło o członka rodziny, tylko o starego, dobrego
przyjaciela?
Serce zabiło jej szybciej.
- Skąd ten pomysł z wyjazdem akurat na Bahamy?
- Może jedzie do syna. O ile dobrze pamiętam, Nick mieszka na jednej
z wysp. Naprawdę nie wiem, ledwo zdążyłam zamienić z Paulem dwa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.