[ Pobierz całość w formacie PDF ]

żeby ją zatrzymać.
Do diabła! Nie dokończyli rozmowy. Pomijając sprawę deWalters,
Donna powiedziała mu przed chwilą, że nie jest w ciąży. Po kilku dniach
niepewności dowiedział się w końcu, że nie nosi jego dziecka.
- Libby, skoro wszystko w porządku, to kończę. Do zobaczenia za
tydzień.
Jego młodsza siostra była dorosła i sama podejmowała decyzje. Teraz on
powinien się skupić na uporządkowaniu własnego życia.
- Coś się stało? - usłyszał zaniepokojony głos w słuchawce. - Wszystko
dobrze między tobą i Donną?
- Nie, ale będzie.
A może sam siebie oszukiwał? Zważywszy na zniesmaczoną minę
Donny, sytuacja była poważna. Czyżby stracił ją na zawsze?
Rozłączył się i dwoma szybkimi susami znalazł się przy drzwiach, w
których drogę zastąpił mu Blade.
- Hej, gdzieÅ› siÄ™ pali?
Tate przepchnÄ…Å‚ siÄ™ obok brata.
- Potem ci wszystko wyjaśnię. - Musiał złapać Donnę, zanim opuści
budynek.
- Jasne. Pomyślałem tylko, że pewnie chciałbyś wiedzieć, że dzwonił
nasz prawnik.
Tate zatrzymał się i odwrócił.
- Co się tym razem stało?
109
S
R
- Nic. - Blade skrzyżował ręce na piersiach i zakołysał się na piętach. -
Jestem wolnym człowiekiem! Prokurator wycofał oskarżenie. Pewnie doszli do
wniosku, że nie będą mi w stanie udowodnić winy i tylko tracą czas i
pieniÄ…dze.
- Dzięki Bogu, że już po wszystkim. - Zawsze wiedział, że jego brat jest
niewinny.
Nigdy więcej nie chciał przeżywać podobnych problemów i wiedział, że
Blade nie powtórzy błędów. Od czasu, kiedy jego brat znów się zaczął
spotykać z Kristin, emanował spokojem i blaskiem. Miał nadzieję, że tym
razem im się uda i że świat zostawi ich w spokoju.
- Idę to uczcić z moją dziewczyną. - Wychodząc, poklepał brata po
ramieniu.
Tate odwrócił się, patrząc za odchodzącym Blade'em.
- Mamy przed sobą pracowity dzień - rzucił.
- Stary, kocham mojÄ… pracÄ™, ale zdecydowanie bardziej kocham mojÄ…
kobietę. Nasze życie wraca do normalności. Czy to niewystarczający powód,
żeby zrobić sobie wolne popołudnie? Musisz się czuć podobnie teraz, kiedy
zeszliście się z Donną. - Podniósł brodę i rozluznił krawat. - Wydaje mi się, że
ją przed chwilą widziałem. - Spojrzał na brata z troską. - Wszystko między
wami w porzÄ…dku?
- Jasne, świetnie, idz.
- To do jutra. - Blade odwrócił się, z zaciekawieniem spoglądając na
Tate'a.
- Będę od rana w biurze. - Jak każdego dnia, również w weekendy.
Musiał jednak przyznać w duchu, że doskonale zrobiła mu krótka świąteczna
przerwa. Obecność Donny sprawiała mu przyjemność. Po raz pierwszy od
wielu lat czuł się odprężony i wypoczęty.
110
S
R
Donna!
Wszedł z powrotem do kabiny i wykręcił numer do recepcji. Donna
opuściła przed chwilą budynek frontowym wejściem. Recepcjonistka widziała,
jak wsiadała do taksówki. Odłożył słuchawkę i wbił wzrok w ekran monitora, z
którego patrzyła na niego szkaradna twarz Maeve otoczona rudymi
tapirowanymi włosami.
Donna miała rację i nie miała racji. Pragnął zemsty na deWalters, chciał
zobaczyć tę wiedzmę za kratkami, bo tam było jej miejsce. Jednocześnie
zależało mu, żeby uchronić Donnę przed machinacjami oszustki, zanim dojdzie
do nieprzyjemnych scen, kiedy sprawa zostanie podana do wiadomości
publicznej. Z drugiej strony nie mógł pozwolić, żeby wszystko wyszło na jaw,
zanim przygotuje program. Był przekonany, że jeśli pokaże w mediach
historię, nie mówiąc wcześniej o niczym Donnie, ona powinna zrozumieć jego
pobudki i fakt, że nie miał alternatywy. Ale...
W dzień ich zaręczynowego przyjęcia też tak myślał i wcześniej, za
każdym razem, kiedy sprawiał jej zawód, ponieważ był przekonany, że
zrozumie priorytety, którymi dla niego zawsze były rodzeństwo i praca. Nie
było też tajemnicą, że lubił wszystko robić po swojemu.
Powiedziała mu, że się nie zmienił. Nie mógł się nie zgodzić. Jego
zwyczajem było najpierw działanie, potem rozmowa. Każdy uznałby to za
arogancję. Dziś za to płacił. Los dał mu drugą szansę na ułożenie sobie życia z
Donną. On jednak wszystko zniszczył, próbując przejąć kontrolę nad sytuacją.
Zlustrował wzrokiem ciasną kabinę.
Jak wyglądał bilans jego dorosłego życia? Ciągłe starania, żeby
wynagrodzić Blade'owi i Libby stratę rodziców, załagodzić wyrzuty sumienia?
Tylko po co? Dla wdzięczności, podziwu? Rozgrzeszenia? %7łeby co wieczór
wracać do wielkiego, pustego domu? Po co?
111
S
R
Przed oczyma stanęła mu rozpadająca się w proch rezydencja. Ruszył
przed siebie korytarzem, mijając redaktorów spieszących się na nagranie
wiadomości z ostatniej chwili, niosących taśmy do rejestracji. Szedł, patrząc
niewidzącym wzrokiem, myśląc tylko o jednym. Jego dotychczasowe życie to
był jeden wielki błąd. Przez tyle lat starał się nadrobić, zrekompensować
wszystkim stratę, a przed chwilą być może bezpowrotnie stracił najważniejszą
na świecie osobę. Bardzo cierpiał z powodu śmierci rodziców. Kochał Libby i
Blade'a, ale jego zadanie w ich życiu się zakończyło. Powinien czuć się wolny.
A ogarnęła go pustka. W chwili, kiedy Donna powiedziała mu, że nie zostaną
rodzicami.
Nie będzie ojcem...
Zacisnął zęby i szedł dalej. Kogo chciał oszukać? Nie będzie w stanie
dzisiaj więcej pracować, podobnie jak Blade. Musi się zobaczyć z Donną. Był
pewien, że mu uwierzyła, że Maeve deWalters jest skorumpowana. Wiedziała,
że nie narażałby reputacji, nie mając mocnych dowodów. Ale jak powiedziała,
podłożem ich problemów nie były oszustwa pani deWalters. Powinien znalezć
sposób, żeby przekonać Donnę, by mu znów zaufała, udowodnić jej, że już
nigdy nie postawi jej na drugim miejscu.
Po półgodzinie lawirowania w gęstym ruchu ulicznym znalazł się w
pustym domu. Wszedł do sypialni i stanął przy łóżku. Wydawało mu się, że
czuje jej zapach, słyszy jej śmiech odbijający się echem od ścian. Obrócił się.
Tak, to nie było miejsce dla nich. Jego uwagę zwrócił refleks światła,
odbijający się od nocnego stolika. Podszedł bliżej i uśmiechnął się. Złota
bransoletka z zegarkiem. Wziął do ręki klejnot i bawiąc się nim, zaczął
rozmyślać, jak wszystko naprawić. Wyczuwając palcami nierówność na
tylnym blacie zegarka, odwrócił go i spojrzał. Była tam dedykacja, którą kazał
wygrawerować wiele lat temu, nim się zaczęły ich problemy. Przez chwilę
112
S
R
wpatrywał się w nią, intensywnie myśląc. Musiał przywrócić tamten czas i ją
odzyskać.
Na zawsze.
ROZDZIAA CZTERNASTY
Dwa dni pózniej Donna siedziała w restauracji na przedmieściu i
załamywała ręce, czekając na Maeve deWalters. Ich spotkanie miało być
jednym z mniej przyjemnych, na pewno jednak nie mogło być gorsze niż to z
Tate'em, kiedy na zawsze od niego odeszła.
Ból zamiast ustępować, narastał. Tate nie starał się jej przekonać, żeby do
niego wróciła, nawet nie zadzwonił. Biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia,
nie powinna się dziwić.
Serce dudniło jej w piersi. Sięgnęła po serwetkę i z roztargnieniem
owinęła ją sobie między palcami. Przez wielkie przeszklone okno dostrzegła
duży ciemny samochód. Błyszczące felgi, znajoma tablica rejestracyjna, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl