[ Pobierz całość w formacie PDF ]
a wiem to, bo cię kocham. Bóg jeden zresztą raczy wiedzieć
dlaczego. Zakochałam się w tobie i potrafię teraz czytać w tobie
jak w otwartej książce. Dlatego wiem, co musiałeś przejść, kie-
dy wyciągałeś małego Camerona z tego samochodu, a potem...
wróciłeś do pustego domu i dusisz to wszystko w sobie, myślisz,
że uda ci się zapomnieć. Ale mylisz się, człowiek musi opowie-
dzieć komuś o tym, co go boli...
Powoli wypuściła jego ręce i objęła go. Pocieszała go w je-
dyny sposób, w jaki potrafiła, tak jak to czynią kobiety.
- Powinienem był coś zrobić - odezwał się głuchym głosem.
- Widzieliśmy przecież, jak pili...
- Pragnę cię. Gdybyś wiedziała, jak cię pragnę - szeptał
zmienionym głosem.
Nic więcej już potem nie mówił, ale nie było takiej potrzeby.
Spalała ich żądza. Umarłaby chyba z pożądania, gdyby jej wte-
dy nie wziął... Wszedł więc w nią, wdarł się między jej uda i
ogarnęła ich wielka, nieopisana radość. Odsunęli od siebie
pustkę i mroczną noc, łącząc się w jedno mocniej niż przysięga
ROZDZIAA ÓSMY
dana na ślubie.
Tina tuliła go do siebie. Całe życie czekała na taką chwilę,
Oglądał tej nocy śmierć, zetknął się też z cierpieniem, a Tina
nie zdając sobie nawet sprawy, że podobne szczęście jest w ogóle
proponuje mu życie, pokazuje drogę niosącą ratunek. Nie był
możliwe. Teraz chciała, aby chwila ta trwała wiecznie. Miała
więc w stanie jej się oprzeć. Nachylił się, by oddać jej po-
przy sobie swego mężczyznę, człowieka, któremu oddała serce i
całunek. ..
którego pragnęła. Nikt poza nim się nie liczył. Wspomnienia
Całował ją gwałtownie i w zapamiętaniu. Obydwoje zdawali
strasznych wydarzeń zaczęły blaknąć i rozpływać się gdzieś bez
sobie sprawÄ™, do czego ich to doprowadzi. Wiedzieli, czym musi
śladu. Mając miłość Jocka, mogłaby zresztą stawić czoło więk-
zakończyć się ta noc...
szym jeszcze koszmarom.
Wrócili jakoś do domu, choć Tina nie mogła sobie potem
- Jock, Jock...
przypomnieć, w jaki sposób. Pewnie ją zaniósł prosto do swej
Może to ona wymówiła jego imię, a może zrobiło to jej
sypialni i położył na wielkim łóżku, które zdawało się na nich
serce? Wiedziała jednak, że imię Jocka, które z pewnością uno-
czekać. Obydwoje byli bez tchu, ogarnięci namiętnością i prze-
siło się teraz gdzieś nad nimi, musiało mieć wagę przysięgi
pełnieni żądzą. Tina trzymała kurczowo Jocka, jakby bała się,
ślubnej. A potem nagle noc wybuchnęła miłością i gwiazdami,
że bez niego utonie, a on przylgnął do niej mocno, pragnąc
by zasnuć się mgłą, i nie istniało już nic poza Jockiem. I nic
wtopić się w nią, zniknąć w niej bez śladu. Tulił ją do siebie
już w przyszłości nie miało być takie samo.
coraz mocniej...
Przeszkadzało im ubranie. Odgradzało ich od siebie, oni zaś
- Napijesz siÄ™ kawy?
chcieli pozbyć się wszystkiego, co ich jeszcze dzieliło. Sukienka
Otworzyła powoli oczy, oślepiona jasnością poranka. Za
Tiny podarla się, gdy Jock ją zdejmował, ona jednak nawet tego
otwartym oknem widziała morze, do pokoju wpadały oślepiające
nie zauważyła. Myślała pózniej, że musieli się wtedy zachowy-
promienie słońca. Przewróciła się na bok i zobaczyła Jocka
wać jak szaleńcy. Tej nocy jednak żadne z nich nie było w stanie
stojącego w drzwiach. A niech go! Był na bosaka, ale miał na
myśleć. Stapiali się obydwoje w ogniu namiętności, która ich
sobie dżinsy i koszulę. Podciągnęła kołdrę pod brodę.
unicestwiała.
O JEDNO DZIECKO ZA DU%7Å‚O
100 O JEDNO DZIECKO ZA DU%7Å‚O
101
- A kto ci pozwolił ubrać się tak od samego rana? Czy nie pamięta już, że powiedziałam mu, że go kocham?
Podszedł do łóżka i musnął wargami jej nos. Może wyobraża sobie, że mówię to zawsze, każdemu męż-
- To moje ulubione zajęcie - uśmiechnął się przekornie - czyznie... A teraz, właśnie teraz nie potrafię na zawołanie za-
przynosić w tym stroju kawę kobietom, które znajdują się w mo pewniać go znowu o swojej miłości. A zresztą... Wyglądałoby
im łóżku. to trochę na szantaż.
Tina zadrżała. Kobiety... Ile już kobiet leżało przede mną
- Dlatego. - Nie zauważył, że jej głos zabrzmiał sztucznie.
w tym łóżku? Uspokój się! - powiedziała sobie od razu. Powie-
- Nie umiałabym rozmawiać z Christie po tym, co się stało.
działaś mu wczoraj, że go kochasz. Otworzyłaś przed nim duszę
- Czy nie wydaje ci się, że Christie może się o ciebie mar-
i serce, nie pozostaje ci teraz nic innego, jak cierpliwie czekać.
twić? - zapytał, kreśląc przez cały czas na jej brzuchu maleńkie
- Jak się dziś czujesz? - zapytała z uśmiechem, wyciągając
kółeczka. - Jest niedziela, dziewiąta rano. Czy nie boisz się, że
rękę po filiżankę. - Chyba lepiej?
twoja siostra oszaleje ze zdenerwowania, gdy siÄ™ obudzi i zoba-
- Czy o to ci wczoraj chodziło? - Usiadł przy niej, dotyka-
czy, że nie wróciłaś na noc?
jąc jej włosów, rozczesując palcami splątane loki. - %7łebym się
- Moja siostra doskonale wie, że skończyłam dwadzieścia
lepiej poczuł?
osiem lat i wyszłam wieczorem z bardzo przystojnym młodym
- Oczywiście! - Jej oczy się śmiały. - Udało mi się?
człowiekiem - mruknęła Tina. - Aatwo się więc domyśli, gdzie
- Czy ci się udało? - Odrzucił kołdrę, tak że kawa omal się
jestem.
nie wylała, i położył głowę na jej piersi. Jak w tych warunkach
Jeżeli on zaraz nie przestanie mnie dotykać... to chyba zwa-
można pić kawę? - Nie masz nawet pojęcia, jak bardzo ci się
riuję! Ale jeśli przestanie, też zwariuję...
udało - szepnął. - Czy też raczej co się ze mną działo, kiedy
- Rozumiem. - Spojrzał na nią dziwnie.
wczoraj przyjechałaś.
Wyobraża sobie pewnie, że zawsze tak robię. Spotykam się
Uniósł głowę i zaczął delikatnie pieścić jej ciało.
z jakimś chłopakiem, mówię mu, że go kocham i zostaję u niego
- Nie mam pojęcia, jak wytrzymujesz na izbie przyjęć. -
na noc. Ale niech tam...
Pokręcił głową. - Ja nie muszę przynajmniej codziennie prze-
- Pójdę już do domu - szepnęła nieswoim głosem. - Muszę
żywać podobnie koszmarnych wypadków.
się trochę przespać, wieczorem mam przecież dyżur.
- Tragedie zdarzają się też w sali porodowej - odparła, gła-
- Czy naprawdę musisz już iść?
dząc jego włosy i za wszelką cenę usiłując zachować dystans.
- Powinnam... ...
Przecież on mnie niedługo odtrąci od siebie, myślała. A ja będę
Nie przestawał jej jednak głaskać i szybko zapomniała o
musiała dalej żyć... - Ja też nie potrafię sama przeżywać trage-
swoich planach.
dii - wyszeptała.
- Tina...
- I dlatego tu przyszłaś? Bo nie chciałaś być sama?
- Tak?
103
102
zawsze. Ależ to szaleństwo! To czyste szaleństwo! Ojciec uczył
Całował ją teraz tam, gdzie przed chwilą rysował palcami
go od dziecka, że podobny związek może sprowadzić na czło-
kółeczka.
wieka tylko nieszczęście. I tak już za długo to ciągnąłem.
- Niepotrzebnie się chyba ubrałem - wyszeptał zduszonym
Nigdy jej przecież niczego nie obiecywałem. Od samego
głosem. - Kończy się nasze ostatnie spotkanie... Może zostań
[ Pobierz całość w formacie PDF ]