[ Pobierz całość w formacie PDF ]
siebie od nowa, lecz tylko szczerość mogła pokazać, na ile jesteśmy w
stanie unieść swoje życie. Kasia udzwignęła wszystko i nasza przyjazń
jest nierozerwalna, jest tym, czego szukałam przez cale życie, prawdziwą
przyjazniÄ….
Także wtedy w Warszawie spotkałam się z Tadeuszem i Czarkiem. Przyjęłam
od Czarka
terapeutyczne kłamstwo, że zawsze spostrzegał mnie jako osobę normalną.
Już wtedy wiedziałam, że wcześniej powiedział Ance, że jest to psychoza i
że od tego są psychiatrzy. I chociaż nie godziłam się na takie
traktowanie mnie, to kłamstwo było mi wtedy potrzebne.
Jeszcze nie zakończyłam pracy nad sobą, czułam, że coś jest pomimo tego,
że Tadeusz
dalej mnie zwodził, że jest OK. Wiedziałam, że nadal jestem chora, mimo
że przeszłam autoanalizę, zdawałoby się, do końca.
W Warszawie halucynowałam, ale umiałam z tym walczyć. Kiedy szłam na
spotkanie z
Tadeuszem do jego domu, nagle opadło na mnie bezsensowne urojenie, że
Tadeusz jest tylko urojeniem, że go sobie wymyśliłam, a listy pisane do
niego szły gdzieś w Kosmos.
W końcu stanęłam przed Tadeuszem, który okazał się przyjacielem z krwi i
kości. Powiedział
mi jedną ważną rzecz wtedy, że gdybym nie spotkała się z diabłem w
Wenecji, to mogłabym
uderzyć w rodziców zamiast w siebie. Nie powiedziałam nic, lecz to mnie
mocno
uderzyło, zmusiło do dalszych poszukiwań.
Tadeusz podjął terapeutyczną grę i dalej mi wciskał, że nie była to
psychoza, tylko przeżycia
z pogranicza. I ponownie dałam sobie to wsunąć. Nie wiedziałam, dlaczego
wtedy tak
postępowałam, po prostu bardzo chciałam mieć to za sobą i w tym momencie
wierzyłam w to i czekałam na jego potwierdzenie, że chorobę mam już poza
sobÄ….
Tadeusz na drugi dzień zorganizował mi spotkanie w Aazienkach z ludzmi,
na których
mogłam wypróbować dawne projekcje, głównie z superfacetem i matką.
Mobilizowałeś mnie,
Tadeuszu, do walki o siebie. Nie mogłeś mi wtedy powiedzieć, że psychoza
nadal podstępnie
mnie toczy. Chroniłeś mnie przede mną samą.
Nie wytrzymałam napięcia, w jakim żyłam w Warszawie, powróciłam do domu i
podjęłam
dalszą analizę. Uciekłam znowu przed prawdą, ale mogłam do niej dalej
dochodzić tylko w
piekle.
W tym czasie moje wydawnictwo w Katowicach wystraszyło się tekstu
Kokainy i odesłało
mi rękopis. To mnie zdezintegrowało i miałam ten tekst w domu, ale
panicznie bałam
się do niego zajrzeć, przywoływał demona, powodował łęk.
Po powrocie z Warszawy ponownie w dzienniku zaczęłam dalszą część
analizy, czyli
przypominania sobie, co się w moim życiu wydarzyło. Niewiele tego było w
mojej pamięci.
Nie zapisane w dzienniku, umknęło podczas lat narkomanii i psychotycznych
przeżyć.
Zmuszałam moją pamięć do pracy i było to bardzo trudne. Nie potrafiłam
sobie przypomnieć
pozytywnych momentów z mego życia, wszędzie były tylko otchłanie, ból,
rozpacz,
negatywne zachowanie rodziców wobec mnie, obwinianie, samotność
niekochanego dziecka.
A oto dalszy ciąg analizy, jaki w marcu 91 przeprowadziłam, pisząc to
oczywiście pózniej
Tadeuszowi w listach.
Z bratem zaczęłam rywalizować od początku o matkę, ojej miłość,
rywalizowałam w nauce,
potem poprzez choroby, by matka się mną zajmowała.
Byłam ukochaną wnuczką dziadka, jedyną wtedy, jak żył, i dla ciotki byłam
ważna, bo akceptowałam jej picie, kocham ją taką, jaka jest, zawsze mi
się zwierzała, broniłam jej, ukrywałam, chroniłam.
W dzieciństwie to ojciec się mną zajmował, ale i on mnie surowo karał,
bił, chciał, bym
była według jego wyobrażenia idealną córką.
W przedszkolu tęskniłam za bratem, musiał być w moim polu widzenia,
inaczej popadałam
w rozpacz. Już w przedszkolu chciałam się zabić, kiedy zamknięto mnie w
ciemnym pokoju.
W 7 roku życia przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania w nowej
dzielnicy, nie
miałam się z kim bawić, od tej pory zawsze byłam sama. Brat chodził do
szkoły matki, a ja do szkoły ojca znowu nas rozdzielono. W szkole były
stale jakieś problemy ze mną, znałam
program z wyprzedzeniem na dwa lata, byłam nadpobudliwa, nie słuchałam
nauczycieli.
W czwartej klasie zmieniono mi szkołę, byt to 11 rok życia. Klasa mnie
nie zaakceptowała,
górowałam nad nimi wiedzą i w sporcie. Piąta i szósta klasa to najlepsze
świadectwa,
wielka cisza przed burzÄ…, okres pewnego wyciszenia.
W domu były koszmarne awantury, najpierw stawałam w obronie matki, potem
zaczęłam
uciekać z domu, byłam już psychotyczna, oczywiście nie wiedziałam o tym,
nikt nie wiedział.
Brat w ogóle się mną nie interesował, nie kocha mnie i nie obchodziło go
to, co siÄ™ ze mnÄ…
działo.
W 13 roku życia po wielu anginach miałam ciężką postać choroby
reumatycznej, był taki
okres, że nie chodziłam, miałam zapalenie mięśnia sercowego i od razu
uszkodzonÄ… zastawkÄ™ mitralnÄ….
W 14 roku życia byłam ponownie w szpitalu z powodu choroby reumatycznej.
W szpitalu
miałam poważną próbę samobójczą, trułam się lekami, zostało to odczytane
jako atak histerii.
W domu dochodziło do największych spięć z ojcem. Psychoza się rozwijała.
Wyrzucono
[ Pobierz całość w formacie PDF ]