[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zdawała sobie sprawę, że jej obecna fryzura nie pasuje do
nowych sukni.
Chciała jakoś udobruchać nalegającą panią Fernando, wiec
szybko rozluzniła węzeł i pozwoliła włosom swobodnie opaść
po bokach, po czym zebrała je z tyłu w luzny koczek.
- Tak już lepiej - przyznała krawcowa. - Ale na górze
powinna mieć pani loczki, mademoiselle, szczególnie
wieczorem. SÄ… bardzo twarzowe.
- Pomyślę o tym - z wahaniem w głosie odparła
Dominika.
Czuła jednak, że jej opiekun jest tego samego zdania.
Doskonale rozumiała, że lord Hawkston nie kupuje tych sukni
tylko po to, by sprawić jej radość. Wiedziała, że chce, aby
wyglądała równie atrakcyjnie co dziewczyna, która porzuciła
jego siostrzeńca. Musiała być bardzo ładna" - pomyślała.
Chętnie zobaczyłaby tamtą dziewczynę, bo mogłaby
wtedy spróbować upodobnić się do niej. Zaraz jednak uznała,
że naśladowanie kobiety, która nie dotrzymała słowa i
zawiodła nie tylko Geralda Warrena, ale i jego wuja, byłoby
całkowicie błędne. Mogłoby na przykład podsunąć lordowi
Hawkstonowi niepokojącą myśl, że ona jest równie
lekkomyślna i niegodna zaufania jak tamta.
Pozostanę sobą - zdecydowała. - Jestem córką mojej
mamy, a ona zawsze powtarzała, że każda z nas ma własną
osobowość, własny charakter i własne zwyczaje. Postaram się
zaprezentować jak najlepiej, ale nie będę nikogo naśladować".
Podbudowana tą myślą przeszła w ślubnej sukni do
salonu, sprawiając wrażenie postaci z bajki.
Lord Hawkston przyglądał jej się przez chwilę, po czym
powiedział:
- Zupełnie jakby była szyta z myślą o tobie!
- Podoba się panu, milordzie? - dopytywała się pani
Fernando.
- Proszę ją włączyć do wyprawy.
- Cieszę się, milordzie. Dziękuję.
Kiedy właścicielka pracowni odwróciła się, by wydać
instrukcje, Dominika podeszła bliżej do lorda Hawkstona.
- Jest pan pewien, milordzie, że powinniśmy kupić tę
suknię? - spytała. - Nie obawia się pan, że to może przynieść...
pecha, że pański siostrzeniec może nie zechcieć, bym została
jego żoną?
- Nie wyobrażam sobie, żeby jakikolwiek mężczyzna
mógł ci się oprzeć w tej chwili - odparł lord Hawkston. -
Popatrz w lustro, Dominiko. Przekonasz się, że wyglądasz
pięknie i czarująco.
Uśmiechnęła się do niego, ale w jej oczach pojawiła się
troska.
- Wystarczy jak na jeden ranek - powiedział Hawkston. -
Przebierz się w którąś ze swych nowych sukni i pojedziemy
na lunch do hotelu Galleface.
Dominika wyglądała na zaskoczoną. Wyjaśniła pani
Fernando, o co lord ją prosił, a krawcowa poleciła jej włożyć
skromną, lecz śliczną sukienkę z wzorzystego muślinu,
ozdobioną różowymi wstążkami. Do tego odpowiednie buciki,
rękawiczki i torebka. Zresztą pani Fernando dobrała dodatki
do każdej z zakupionych sukien. Do muślinowej, którą
Dominika właśnie miała na sobie, pasował mały kapelusik
ozdobiony wianuszkiem jedwabnych różyczek i zawiązywany
pod szyją na różowe kokardki.
- Czy mam wyrzucić ubranie, w którym pani tu przyszła,
mademoiselle? - spytała modystka.
- Nie, oczywiście, że nie! - wykrzyknęła. - Jest jeszcze w
całkiem dobrym stanie, a ja mam pięć młodszych sióstr.
- Myślę, że w przyszłości będzie pani mogła im oddać
mnóstwo ładnych rzeczy - powiedziała z uśmiechem pani
Fernando.
- Mnie się też tak wydaje - zgodziła się Dominika - ale na
razie...
Głos jej się urwał.
Nie mogła przecież wyjaśniać krawcowej, że jej ojciec
byłby przerażony widząc, jakie suknie będzie teraz nosić, i że
już zaczęła się martwić, jak zdoła po powrocie na plebanię
przekraść się niezauważenie do swego pokoju i przebrać w
zwykłą sukienkę.
Ojciec często mówił, że elegancko ubrane kobiety są
grzesznicami. Jego zdaniem frywolność była grzechem, a
piękne stroje deprawowały tych, którzy je nosili.
- Proszę zapakować to, w czym przyszłam - powiedziała
Dominika. - ZabiorÄ™ te rzeczy ze sobÄ….
- Te suknie, które są już gotowe, prześlę na plebanię
jeszcze dziś wieczorem, mademoiselle - zapewniła pani
Fernando. - Następne będę dosyłać stopniowo, w miarę
wykańczania, aż do czwartku rano. Pozostałe rzeczy pojadą
pózniej pociągiem do Kandy. Omówię tę sprawę z milordem.
Kiedy Dominika zjawiła się w salonie, zastała lorda
Hawkstona zajętego wypisywaniem czeku. Domyślała się, że
[ Pobierz całość w formacie PDF ]