[ Pobierz całość w formacie PDF ]

był aktywnym sokołem, podobnie jak pan Brandejs, wszyscy zawzięci na Niemców, a przede
wszystkim na pannę Lizę, która przyszła do mnie, wyłącznie do mnie, a ja nie mogłem jej obsłużyć,
bo jej stół należał do rewiru innego kelnera. Przyglądałem się, jak ją po chamsku obsługiwali, jak
przynieśli jej zimną zupę, w której kelner moczył wcześniej kciuki& Traf chciał, że przyłapałem za
drzwiami kelnera na tym, jak splunął do talerza z faszerowaną cielęciną. Podskoczyłem, żeby mu
ten talerz zabrać, ale kelner przylepił mi talerz do twarzy, potem mi w nią splunął, a kiedy
zgarnąłem z oczu stygnącą galaretowatą maz, splunął raz jeszcze, żebym widział, jak mnie
nienawidzi. I to był jakby jakiś sygnał, bo cała kuchnia zbiegła się do tych drzwi, przybiegli też inni
kelnerzy i każdy splunął mi w twarz, i pluli na mnie jeszcze długo, a w końcu przyszedł sam pan
Brandejs i jako komendant  Sokoła dzielnicy Stare Miasto splunął na mnie też i powiedział, że
mnie zwalnia& a ja, taki opluty i utytłany sosem z pieczeni cielęcej, wbiegłem do lokalu, do stołu
panny Lizy, i pokazałem na siebie, obiema rękami pokazałem, co z jej powodu zrobili ze mną
członkowie  Sokoła i Czesi, a ona spojrzała na mnie, wytarła mi twarz serwetką i oświadczyła, że
po czeskiej soldatesce niczego innego nie można się było spodziewać, ale za to, co dla niej
wycierpiałem, ona mnie kocha&
A pózniej przebrałem się, żeby ją odprowadzić, i kiedy wyszliśmy, zaraz przy Bramie
Prochowej podbiegli czescy chuligani i tak zaprawili Lizę w twarz, aż jej ten tyrolski kapelusik
poleciał na tory tramwajowe, a kiedy zacząłem jej bronić krzycząc po czesku:  Co wyrabiacie? I
wy jesteście Czechami? Tfu!  jeden z tych bandziorów odepchnął mnie, dwóch chwyciło Lizę i
przewróciło ją. Dwóch trzymało za ręce, a jeden podkasał jej spódnicę i z opalonych ud i łydek
brutalnie ściągali białe pończochy. A ja, chociaż mnie bili, krzyczałem:  Co wyrabiacie, czeska
soldateska!  tak długo, aż nas puścili i odeszli, niosąc pończochy panny Lizy niczym jakiś biały
skalp, białe trofeum. A my przez Bramę przedostaliśmy się na ryneczek. Liza płakała i dyszała: 
Czekaj no, bolszewicka hołoto, dostaniesz za swoje, tak zhańbić niemiecką nauczycielkę z Chebu!
&  A ja czułem się w tej chwili jak wielki człowiek, ona mnie obejmowała, byłem taki
rozgoryczony, że zacząłem szukać legitymacji sokolskiej, ale nie znalazłem jej, więc nie mogłem
podrzeć& Naraz popatrzyła na mnie oczyma pełnymi łez i znów się rozpłakała, i przytuliła swoją
twarz do mojej, a potem całe ciało.
Wiedziałem już, że muszę ja chronić i bronić przed wszystkimi Czechami, którzy by tej
małej Niemeczce z Egeru 1 chcieli coś zrobić, żeby jej nawet włos z głowy nie spadł, tej córce
właściciela hotelu i restauracji  Amsterdamska z Chebu, który zeszłego roku jesienią został już
przyłączony do Rzeszy, i całe Sudety powróciły do Rzeszy, do której należały przez tyle lat. No a
teraz w sokolskiej Pradze dzieje się z biednymi Niemcami to właśnie, co sam na własne oczy
widziałem i co tłumaczyło, dlaczego zabrane zostały Sudety i dlaczego to samo powinno
przydarzyć się Pradze, gdzie było zagrożone i deptane życie i honor niemieckich obywateli&
A potem okazało się, że jestem zwolniony nie tylko z hotelu  Paryż , bo nikt nie chciał mnie
przyjąć nawet w charakterze praktykanta; za każdym razem na drugi dzień docierała wiadomość, że
jestem sympatyzującym z Niemcami Czechem, a do tego sokołem, który sobie przygruchał
niemiecka nauczycielkę gimnastyki. Długo byłem bez pracy, aż wreszcie przyszły niemieckie
wojska, zajmując nie tylko Pragę, ale cały kraj& Dwa miesiące przedtem panna Liza zniknęła mi z
oczu, pisałem do niej i nawet do jej ojca, ale wszystko na nic. A następnego dnia po zajęciu Pragi
poszedłem na spacer i na Rynku Staromiejskim zobaczyłem, jak armia Rzeszy gotuje w kotłach
smaczne zupy i rozdaje je w menażkach ludności. I kiedy się tak zapatrzyłem  kogóż to ja widzę
w sukieneczce w prążki z czerwoną odznaką na piersiach i chochlą w ręce? Lizę. Nie zagadałem do
niej patrząc przez chwilę, jak nalewa i z uśmiechem wręcza miski, aż wreszcie się ocknąłem i też
ustawiłem się w kolejce, a kiedy przyszła kolej na mnie, podała mi miskę ciepłej zupy. Popatrzyła
na mnie i nie przestraszyła się, tylko ucieszyła i z dumą wypięła pierś, żebym podziwiał jej
wojskowy strój frontowej siostry miłosierdzia czy co to był za mundur, a ja powiedziałem, że od
tamtego czasu nie znalazłem pracy, od tamtego czasu, kiedy to stanąłem w obronie jej honoru, tam
pod Bramą Prochową, wtedy, co miała na sobie białe pończochy. A ona poprosiła o zastępstwo i od
razu powiesiła się na mnie, śmiała się rozradowana, a ja miałem wrażenie, ona chyba też, że
właściwie tylko z powodu tych jej białych pończoch i tego, że opluli mnie w hotelu, że tylko
dlatego armia Rzeszy zajęła Pragę. Spacerowaliśmy Przykopami, umundurowani żołnierze
pozdrawiali pannę Lizę, a ja za każdym razem im się odkłaniałem i właśnie tam wpadłem na
pewien pomysł, Liza chyba też. Skręciliśmy za Bramę Prochową i przeszliśmy obok miejsca, gdzie
trzy miesiące temu leżała na chodniku, a tamci ściągali z niej białe pończochy, potem weszliśmy do
hotelu  Paryż . Rozglądałem się, niby że szukam wolnego miejsca  wszędzie siedzieli już
niemieccy oficerowie, ja stałem z panną Lizą w stroju siostry miłosierdzia, a kelnerzy i pan ober
Skowronek wszyscy byli bladzi i w milczeniu obsługiwali niemieckich gości. Usiadłem przy oknie i
po niemiecku zamówiłem kawę, wiedeńską białą kawę z kieliszkiem rumu, tę, którą podawaliśmy
dawniej, na wzór hotelu  Sacher , Wiener Kaffe bespritzer Nazi. Cudowne to było uczucie, kiedy
zjawił się sam pan Brandejs, cały w ukłonach, a mnie ukłonił się szczególnie grzecznie, i ni stąd, ni
zowąd zagadał. Mówił o tym niemiłym wydarzeniu i przepraszał& Aleja mu na to, że nie
przyjmuję tych przeprosin, że jeszcze zobaczymy& A kiedy płaciłem panu oberowi Skowronkowi,
powiedziałem:  No i widzisz pan, guzik to panu pomogło, że obsługiwałeś pan angielskiego
króla&  Podniosłem się i wszedłem pomiędzy stoły, oficerowie armii niemieckiej pozdrawiali
pannę Lizę, a ja oddawałem im ukłony, jakby te pozdrowienia przeznaczone były też dla mnie&
Tej nocy panna Liza wzięła mnie do siebie, ale najprzód byłem z nią w jakimś wojskowym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl