[ Pobierz całość w formacie PDF ]
martwić.
Nic nie powiedział. Podszedł bliżej i przycisnął ją do ściany. Czuł na swoim ciele jej
nogi, brzuch i piersi. Podniósł dłoń i zaczął delikatnie pieścić jej twarz.
Daria zaczęła drżeć. Zamknęła oczy i marzyła, by ją objął, pocałował i powiedział, że
za nią tęsknił.
- Rolandzie - szepnęła.
Nic nie powiedział. Dotknął jeszcze raz jej twarzy, a ona przytuliła się do jego dłoni.
Cofnął rękę i powiedział na odchodnym: - Jeśli jesteś głodna, w holu na stole jest jedzenie.
Kolację podano póznym popołudniem. Słońce jeszcze świeciło, ponieważ był środek
lata. W holu rozbrzmiewał śmiech.
Daria usiadła obok męża i powoli skubała jedzenie. Było wyśmienite, ale bała się jeść.
Nie chciała znów mieć nudności, a przynajmniej nie dziś.
Słyszała, jak lord Graelam i Roland rozmawiają o królu i jego planach budowania
warowni w Walii.
- Teraz odwiedza nadgranicznych baronów. Objada ich, opija i ocenia ich władzę.
Edward zawsze przyjmował taką strategię.
Kassia zwróciła się do swego gościa: - Zjedz choć trochę chleba z mlekiem.
- Czuję się naprawdę dobrze i chcę, by tak pozostało. Nie chcę, by Roland znów zastał
mnie... jest bardzo wyrozumiały, ale... - przerwała.
- Nieważne - powiedziała Kassia szybko. - Opowiedz mi o swoich przygodach.
Słyszałam trochę, ale chciałabym wiedzieć jak najwięcej.
Wieczór był bardzo miły. Daria odprężyła się i uśmiechała radośnie. Kassia wyszła na
chwilę, by nakarmić dziecko, a Roland zwrócił się do żony: - Jesteś zmęczona? Chciałabyś
już się położyć?
Potakiwała, czując już zmęczenie.
Roland, wpatrując się w pusty talerz, powiedział: - Skoro czujesz się dobrze, przyjdę
dziś do ciebie. Przygotuj się. Jesteś moja i jeśli nie jesteś chora, chcę być z tobą jak mąż z
żoną.
Nie spodobały jej się te chłodne słowa. Nie lubiła sposobu, w jaki się do niej zwracał,
kiedy przypominał sobie, że jest jej mężem.
- Co znaczy: przygotuj się"? Mam stać naga na środku komnaty, kiedy wejdziesz? A
może mam leżeć na łożu z rozłożonymi nogami? Czego sobie życzysz, Rolandzie?
Wciągnął powietrze nosem, zaskoczony jej atakiem. Nie mógł sobie pozwolić, by z
niego żartowała.
- %7łyczę sobie, żebyś przestała się tak zachowywać. Chciałem tylko, byś wiedziała, że
przyjdÄ™.
- Czy znów potraktujesz mnie jak podczas nocy poślubnej, czy będziesz delikatny i
czuły i nazwiesz mnie imieniem innej kobiety?
- Nigdy nie byłem z tobą poza nocą poślubną! Nie kłam, Dario. To mnie złości!
- Więc nie będziesz delikatny? Wezmiesz mnie, nie mówiąc nawet jednego czułego
słowa. Będziesz mnie traktował jak godną pogardy ladacznicę.
Pochylił się i powiedział cicho: - Mów ciszej, żono. Nie chcę, by ktoś się zastanawiał,
dlaczego nagle krzyczysz jak jędza.
Wstała, nie czekając na pomoc służby, i syknęła mu do ucha: - Nie przygotuję się na
twoją wizytę. Nie chcę, byś do mnie przychodził. Nie chcę, byś mnie traktował jak sprzedajną
dziewkę. Wez sobie do łoża jedną ze służących. Nie dbam o to!
Wyszła, zostawiając zaskoczonego męża, który pragnął jednocześnie uderzyć ją i
zedrzeć z niej suknię, całować i pieścić, by drżała z rozkoszy.
- Diabli nadali tę przeklętą dziewkę - mruknął pod nosom.
- Mówiłem ci już, że kobiety są z piekła rodem.
Roland obejrzał się i niechętnie uśmiechnął do siedzącego obok rycerza. - Twoja pani
jest jednak słodka i delikatna jak dojrzała brzoskwinia - rzekł. - To chyba nie o niej tak
mówisz.
- Nie. Ale kiedyś ją skrzywdziłem. Teraz prędzej Odgryzę sobie dłoń, nim pozwolę,
by choćby skaleczyła się w palec - powiedział.
Roland nic nie rzekł.
- Twoja żona jest przygnębiona. Ożeniłeś się z nią ledwie tydzień temu. Jest piękna, a
skoro jest przy nadziei, to chyba ci siÄ™ podoba.
- Nie chcę mówić o jej dziecku.
- Ach, rozumiem. Chcesz ją po prostu złamać.
- To dopiero początek. Już myślałem, że jest posłuszna, a ona zaczyna sobie ze mnie
żartować. Nie mogę na to przystać.
- Problem w tym, że mężczyzna zmienia zdanie z minuty na minutę, zwłaszcza jeśli
żona zapadła mu w serce.
- Pożądam jej, nic poza tym. Nie zapadła mi w serce. Zamiast niej mogę wziąć inną
kobietę. Zresztą inna może nawet byłaby lepsza. Ją muszę wszystkiego uczyć.
Ku zadowoleniu Rolanda, Graelam nie podtrzymał rozmowy. Odwrócił się do swego
majordomusa, brzydkiego człowieka o imieniu Blount.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]