[ Pobierz całość w formacie PDF ]

babcia. W związku z tym miło mi było usłyszeć, \e dziecko przestało płakać i śpi smacznie.
- Oczywiście, bo wypiło pewnie całą butelkę i jest najedzone!- powiedziała Rose. -
Kiedy siostra Hicks próbowała uczynić to samo, została zel\ona od najgorszych.
- A mo\e, doktor Gillis - wtrącił Leigh McDowie - siostra Hicks nie wykazała
dostatecznego taktu w postępowaniu z panią Gainsford? To, oczywiście, złota kobieta i
najszlachetniejsza dusza, jednak...
- Jak pan śmie? - Rose wypowiedziała te słowa z największym oburzeniem. - Jak pan
śmie traktować w tak protekcjonalny sposób doświadczoną pielęgniarkę? Doris Hicks zna
swoje obowiÄ…zki i wywiÄ…zuje siÄ™ z nich bez zarzutu. Doktor Cranstone powinien jak
najszybciej przeprosić ją za wszystkie nieprzyjemności, na które ją naraził. Dodam jeszcze, \e
\yje ona w realnym świecie, o którym on i pan, dwóch wartych siebie durniów, nie macie
zielonego pojęcia!
. Dławił ją gniew, łzy napłynęły do oczu. Zapanowała ogólna konsternacja. Leigh
zacisnął usta. Profesor Horsfield zdjął okulary i skupił się na przecieraniu szkieł. Długo
namyślał się, zanim zabrał głos.
- Wyraziła pani swoje stanowisko dobitnie, by nie rzec, dosadnie, doktor Gillis. Wiem,
\e mocne słowa, jakie usłyszeliśmy, podyktowała pani autentyczna troska o nasze matki i ich
dzieci.
- Dziękuję za ten dowód zrozumienia, sir. Po prostu psychicznie nie jestem
przygotowana na doświadczenia, które stały się moim udziałem minionej nocy. Więcej takich
haniebnych incydentów, a uzyskamy wątpliwą sławę najgorszego szpitala w Anglii.
- Na tym kończymy naszą dyskusję - oświadczył profesor. - Nadeszła chwila, abym
zapoznał państwa z moją decyzją. Otó\ niebawem wyje\d\am na urlop, który potrwa sześć
tygodni. Przez ten czas doktor Cranstone zachowa pełnię swoich dotychczasowych
uprawnień, zaś doktor Gillis będzie upowa\niona do interweniowania we wszystkich tych
wypadkach, gdzie interes matek i ich dzieci nie będzie postrzegany jako nadrzędny. Ona te\
przedstawi mi po moim powrocie ogólny bilans współpracy poło\ników z pediatrami. Czy
satysfakcjonuje paniÄ… takie rozwiÄ…zanie, doktor Gillis? Nadmieniam, \e liczÄ™ tu na pani trafny
sÄ…d i zdrowy rozsÄ…dek.
Policzki Rose smagał ogień, ale jej głos wydawał się spokojny.
- Dziękuję, sir. Zrobię wszystko, aby nie zawieść pana oczekiwań.
- A pan, doktorze McDowie? Czy stanie pan u boku doktor Gillis?
- Obawiam się, \e nie - odparł Leigh z kamienną twarzą. - O ile bowiem cenię sobie
szczerość kole\anki, o tyle...
- Oznacza to po prostu, \e jest przeciwko mnie - z niecierpliwością przerwała mu
Rose.
Nawet nie spojrzał w jej kierunku.
- ...o tyle jej próby przeciwstawiania się odwiecznemu zwyczajowi przypominają
trochę ruchy pływaka, który płynie pod prąd.
- Rozumiem myśl zawartą w pana słowach - rzekł profesor Horsfield - ale nie
odpowiedział pan jeszcze na moje pytanie. Czy stanie pan u boku doktor Gillis?
- Nie, sir. Jest to absolutnie niemo\liwe z uwagi na nasze diametralnie ró\ne poglądy.
- śadna to dla mnie niespodzianka - oświadczyła Rose z goryczą. - Zresztą gotowa
jestem walczyć samotnie o dobro matek i dzieci.
-Jeśli pielęgniarki są po pani stronie, a chyba sama pani o tym wspomniała, to trudno
mówić tu o samotności - zauwa\ył profesor, któremu nigdy nie zbywało na przenikliwości.
- Ja chciałbym wesprzeć doktor Gillis, sir - odezwał się Ben, czerwieniejąc jak
piwonia. - Będąc kobietą, poruszającą się w strefie zarezerwowana dla kobiet, ma moje pełne
zaufanie.
- Dobrze powiedziane, młody człowieku, dobrze powiedziane! - pochwalił ordynator z
ledwie wyczuwalnÄ… nutkÄ… ironii. - Czy ktoÅ› ma jeszcze jakieÅ› uwagi?
- Mam pytanie, sir - powiedziała Rose. - Chciałabym mianowicie dowiedzieć się, jakie
zwyczaje panują w szpitalu poło\niczym pod wezwaniem, św. Agnieszki? Słyszałam, \e
niektóre swoje prywatne pacjentki tam właśnie pan wysyła.
- Zgadza się, doktor Gillis. Có\, tam ka\da matka ma swój własny pokój, więc kwestia
 być razem lub oddzielnie całkowicie odpada. Co zaś się tyczy karmienia, to matkom
pozostawia się wolną rękę.
-Tak właśnie myślałam, sir. Nie sądzi pan, \e trudno jest cokolwiek narzucać
pacjentkom, które za wszystko słono płacą?
Wszyscy wstrzymali oddech. Byli pewni, \e ordynator nie puści płazem tej obrazliwej
sugestii, nawet je\eli padła z ust osoby, do której zdawał się mieć słabość.
- Powiem coś, o czym rzadko i niechętnie mówię, doktor Gillis. Moja córka miała
bardzo cię\ki poród. Kiedy kleszcze zawiodły, podjęto decyzję o cesarskim. Po operacji była
ledwie \ywa, obolała, wyczerpana, unieruchomiona. A jednak poprosiła o dziecko i przy-
stawiła je do piersi. I oświadczam, nie podlegała naciskom \adnych zwariowanych idei. Czy
wyraziłem się jasno?
- Zupełnie jasno, sir - odparła Rose. - Wskazał pan na przemo\ną siłę macierzyńskiego
instynktu. Lecz tam, gdzie ta siła słabnie, pojawia się kwestia wyboru. Kobieta, która
zdecydowała się karmić piersią, mo\e niekiedy wygrać nawet przy bardzo nierównych
szansach, podczas gdy inna chwyci się ka\dego pretekstu, by tego nie robić. Ka\da kobieta
jest inna, tej na pozór oczywistej prawdy zdecydowana jestem bronić. A poza tym muszę
pogratulować panu dzielnej córki!
Spotkanie dobiegło końca. Profesor po\egnał towarzystwo promiennym uśmiechem,
Rose jednak poprosił, aby została.
- Myślę o twojej matce, moja droga - powiedział. - Słyszałem, \e przyje\d\a do was
jej siostra z Irlandii?
- Tak, ma przyjechać w czwartek, więc jeśli wyrazi pan zgodę, zabiorę mamę do domu
w piątek po południu.
- Dobrze. Jest to twój wolny weekend, więc wykorzystaj go jak najlepiej. Lato
przemija, słoneczna pogoda nie utrzyma się długo.
Powaga, z jaką to powiedział, zdawała się nadawać jego słowom głębsze, bardziej
ogólne znaczenie.
Skoro Rose miała za półtora miesiąca przedstawić kompleksową charakterystykę
pracy tej części oddziału poło\niczego, gdzie le\ały kobiety w połogu, nie mogła zwlekać i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl