[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Drew. Kobieta w białym stroju pielęgniarki, niewysoka i tęga,
o stopach zadziwiajÄ…co maÅ‚ych, jak na osobÄ™ tej postury, drepta­
ła za nim zagniewana.
Arden nie obchodziło teraz nic prócz pulchnego blondaska.
Malec o maÅ‚y wÅ‚os byÅ‚by siÄ™ potknÄ…Å‚ z podniecenia, nim zato­
czył się na nogi ojca, który pochwycił go i uniósł wysoko nad
głową.
- Hej, ty mały motorku, zwolnij trochę, bo znowu zetrzesz
sobie skórę z kolan - powiedział Drew, potrząsając chłopcem,
którego dzwiÄ™czny Å›miech spowodowaÅ‚, że Arden ogarnęło sil­
ne wzruszenie.
- Do góry, do góry! - krzyczał Matt.
- Pózniej - rzekÅ‚ Drew, opuszczajÄ…c go nieco i sadzajÄ…c so­
bie na ręce. - Teraz chcę, żebyś poznał pewną panią. Arden,
przedstawiam ci Matta.
PatrzyÅ‚a na niego zachÅ‚annym wzrokiem, pragnÄ…c zapamiÄ™­
tać najmniejszy szczegół. Szukała czegoś znajomego w jego
rysach, ale znalazła niewiele. Był bardzo podobny do Drew:
jasne włosy, błękitne oczy. Jedynie kwadratowy podbródek
przywodził na myśl jej własnego ojca.
W niczym nie przypominał jej samej, lecz nie mogła mieć
większej pewności, że ma przed sobą własnego syna. Poczuła to
80 WSPÓLNA TAJEMNICA
po nagłym nabrzmieniu piersi, jakby wypełniły się mlekiem,
któremu nie dane byÅ‚o popÅ‚ynąć. GwaÅ‚townie zapragnęła do­
tknąć go, przytulić do siebie to słodkie, zdrowe ciałko.
- Jak się masz, Matt - wykrztusiła.
Dziecko wpatrywało się w nią ze szczerą ciekawością.
- Powiedz aloha, Matt - poprosił Drew.
- O-ha - wymamrotaÅ‚ maÅ‚y, po czym, najwyrazniej zawsty­
dzony przytulił się do piersi ojca.
Drew objÄ…Å‚ go mocno i pogÅ‚askaÅ‚ po pleckach. Ponad jasny­
mi kędziorami Matta spojrzał na Arden.
- Nie opanowaliśmy jeszcze całkiem etykiety - powiedział,
uśmiechając się przepraszająco.
- Pomyślałam, że dobrze będzie, żeby sobie trochę pobiegał,
zanim wsiÄ…dziemy do samolotu - wyjaÅ›niÅ‚a zdyszana opiekun­
ka, gdy wreszcie do nich dotarła.
- Bardzo słusznie, pani Laani. Przedstawiam pani panią
Gentry. Będzie naszym gościem przez parę dni.
- Aloha, pani Laani - rzekła Arden, z trudem odrywając
wzrok od miękkiej skóry na karku syna. Aaskotała tam Joeya
ustami. Nazywała tę pieszczotę  zbieraniem nektaru".
Polinezyjka w średnim wieku wpatrywała się w nią z nie
ukrywaną ciekawością. Widocznie Arden jej się spodobała, bo
na okrągłej, gładkiej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Aloha, pani Gentry. Cieszę się, że leci pani z nami. Nie
zawsze mogę się zająć dwoma mężczynami naraz.
- Zwietnie - rzekł Drew. - Więc zajmie się pani Mattem,
a pani Gentry mnÄ….
Arden spÅ‚oniÅ‚a siÄ™ pod kapeluszem, lecz pani Laani roze­
Å›miaÅ‚a siÄ™ serdecznie. Arden natychmiast poczuÅ‚a do niej sympa­
tię. Strój pielęgniarski miała sztywno wykrochmalony. Włosy,
WSPÓLNA TAJEMNICA 81
krótko obciÄ™te i ufryzowane, okalaÅ‚y jej twarz ciemnym wianu­
szkiem, przetykanym srebrnymi nitkami.
Jeden z członków obsługi linii lotniczej wyszedł na podest.
- Panie McCasslin, zapraszamy państwa na pokład.
Mężczyzna w koszuli z krótkimi rękawami, którego Arden
uznała za pilota, poklepał Drew po plecach.
- Kiedy będę miał okazję zagrać z tobą następny mecz? Już
doszedÅ‚em do siebie po ostatnim. - RozmawiajÄ…c wesoÅ‚o, pode­
szli po pasie startowym do samolotu. Drew niósł Matta na
rÄ™kach. Arden ciÄ…gle nie mogÅ‚a oderwać od niego wzroku. Cie­
szyÅ‚a siÄ™, że dziÄ™ki caÅ‚emu zamieszaniu towarzyszÄ…cemu wsia­
daniu do samolotu, mogła wpatrywać się w malca, nie zwracając
niczyjej uwagi.
Pani Laani z trudem pokonaÅ‚a schodki prowadzÄ…ce na po­
kład. Opadła na jeden z tylnych foteli, by nie przepychać się
przez wąskie przejście.
- Chciałbyś zająć fotel drugiego pilota?
- Wiesz, że to moje ulubione miejsce - odparÅ‚ Drew z chÅ‚opiÄ™­
cym uśmiechem. Odwrócił się do Arden. - Usiadłabyś koło Matta?
Skinęła głową, nadal nie ufając własnemu głosowi. Usiadła przy
oknie, by Matt miał więcej przestrzeni. Drew przypiął go do fotela.
- No to lecimy, astronauto. Będziesz nawigatorem?
Matt uśmiechnął się, pokazując osiem ząbków jak perełki. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl