[ Pobierz całość w formacie PDF ]

na bok liczne tubki z farbami i postawił na nim butelkę szampana.
 Cześć, Gaston  kiwnięciem głowy skwitował obecność Jacquesa.
 Cześć, Gallagher. Będzie jakaś uroczystość?
Peter przypomniał sobie o zaręczynowym pierścionku spoczywającym w
jego kieszeni, o planach oświadczyn i pózniejszych długich godzinach w
wielkim, miękkim łó\ku Aimee. Uświadomił sobie, jak niewielkie są szanse, by
zrealizował swoje marzenia jeszcze dziś.
 Jak sam kiedyś powiedziałeś, ju\ sama obecność Aimee to
wystarczający powód do urządzania uroczystości.
 Zgadza się  odparł z uśmiechem Jacques.
 Rozumiem, \e nadal udzielasz jej lekcji w zamian za czynsz.
Nie było to pytanie; raczej stwierdzenie faktu.
Błysk w oczach Francuza powiedział mu, \e Jacques zrozumiał drwinę, a
mo\e nawet i ostrze\enie zawarte w jego słowach.
 Myślę, \e to umowa korzystna dla obu stron. A dla mnie na pewno
przyjemność  rzekł Jacques.  Aimee jest wspaniałą uczennicą.
 Kilka tygodni temu mówiłeś co innego  odrzekła z uśmiechem Aimee.
Ka\dą inną kobietę Peter podejrzewałby, \e scena, na którą się natknął,
została przez nią zaaran\owana po to, by wzbudzić w nim zazdrość. Jednak
uśmiech Aimee był tak szczery i beztroski, \e musiał uznać to za niemo\liwe.
 Jesteś bardzo utalentowaną malarką, mon amie. Chcę, \ebyś była
najlepsza.  Jacques ujął dłoń Aimee i pocałował ją w nadgarstek.
Wyrwała mu rękę ze śmiechem.
 Bądz grzeczny, Jacques. Nie musisz stale udowadniać, \e jesteś
Francuzem.
Peter ostro\nie odstawił kieliszki. Bał się, \e za chwilę je zgniecie 
Jacquesa tak\e.
 Ale przecie\ ja jestem Francuzem  przypomniał jej Jacques.
 Tak, wiem. A oprócz mnie wszystkie kobiety w Nowym Orleanie,
łącznie z panią Sloane.  Aimee wytarła ścierką ręce, podeszła do Petera i
leciutko pocałowała go w usta.
 Chodz, zajmiemy siÄ™ obiadem.
 Kay Sloane?  zainteresował się Peter, kiedy cała trójka opuszczała
studio.
 Tak. Organizuje specjalną wystawę prac Jacquesa. Znasz ją?  spytała
Aimee.
 Spotkałem ją na kilku aukcjach w Europie.
Pani Sloane była nie tylko piękna, ale tak\e bogata i bardzo lubiła
mÄ™\czyzn.
 Robi z tego wielką imprezę. Wydaje nawet przyjęcie. Jest zachwycona
jego pracami.
I Jacquesem najwyrazniej te\, domyślił się Peter.
 O, właśnie  przypomniał sobie Jacques.  Mam się z nią spotkać, by
omówić kilka szczegółów dotyczących przyjęcia. Kay obiecuje, \e jedzenie i
wino będą wyśmienite. Przyjdzie wielu bogatych mecenasów sztuki. Wy te\
będziecie?
 Oczywiście, \e tak  odparła Aimee.
 Dobrze. UjrzÄ™ przynajmniej dwie znajome twarze. A teraz zostawiÄ™ was
samych, gołąbeczki. Au revoir, Gallagher  zwrócił się do Petera. Aimee zaś
pocałował w policzki.  Au revoir, mon amie. Zobaczymy się jutro rano, tak?
 Tak  odparła Aimee.
Zobaczymy siÄ™ jutro rano.
Słowa te dzwięczały w głowie Petera, pobudzając jeszcze bardziej jego
zazdrość. Zacisnął dłonie w pięści, przymknął oczy, starając się wymazać obraz
Aimee w ramionach Francuza. Jacques uśmiechający się do Aimee... całujący
jej policzki... jego ręka prowadząca jej dłoń po płótnie... palce Jacquesa
przesuwajÄ…ce siÄ™ po jej nadgarstku.
 Peter?
Peter otworzył oczy. Spojrzał na jej twarz, zobaczył niepokój.
 Nic ci nie jest?
 Nie, nic  skłamał.
 Przepraszam cię, \e zapomniałam o obiedzie.
 Nie ma sprawy.
Peter podszedł do drzwi pracowni, wsunął głowę do środka i wdychał
zapach oleju lnianego i farb.
 Tak mi się dobrze pracowało  mówiła dalej Aimee.  Ten obraz tak
mnie pochłonął, \e w ogóle zapomniałam o upływie czasu.
O mnie te\ zapomniała, uświadomił sobie z bólem Peter.
 Poka\ mi go  poprosił.  Mo\e i ten obraz włączymy do wystawy.
 Nie  odparła szybko Aimee.  Chyba nie.
 Pozwól, \e ja sam to ocenię. Przecie\ jestem ekspertem, zapomniałaś?
 Wiem. Ale ta praca ma dla mnie szczególne znaczenie. Nie mam
zamiaru jej sprzedawać ani wystawiać. Namalowałam ją tylko dla siebie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl